13 lip 2013

Kamyk - Joanna Jodełka

Tytuł: Kamyk
Autor: Joanna Jodełka
Wydawnictwo: Świat Książki
Ilość stron: 253
Ocena: 3.5/6
Czy lubię polskie kryminały? Cóż, jakby to powiedzieć... Nie przepadam. Nie jest tak, że nasi autorzy są źli czy coś w tym stylu, ja po prostu lubię nieznane. Wolę czytać o tym, jak jest zagranicą, wolę poznawać tamtejszych morderców, jak i metody działania policjantów, którzy mają ich potem złapać. Do polskich autorów nic nie mam, ale to jednak nie to... W takim razie - zapytacie - co mnie skłoniło do sięgnięcia po ten kryminał? Pozytywne i zachęcające recenzje, które w dużej mierze zadecydowały o tym, iż postanowiłam tę książkę przeczytać. Myślę, że gdybym, nie czytając wcześniejszych recenzji, zobaczyła tę książkę na bibliotecznej półce, przeczytała opis i miała do wyboru dziesiątki, a nawet setki innych powieści, tudzież kryminałów, po książkę Kamyk nie sięgnęłabym.

Świat Daniela Kocha nagle legł w gruzach, kiedy to kobieta, z którą spędził noc zostaje postrzelona i leży w ciężkim stanie w szpitalu, a on musi zająć się jego niewidomą córką Kamilą.
Sytuacji nie poprawia fakt, iż napastnicy strzelający do Ewy Kochanowskiej - zabili oni także szefa Daniela Kocha - teraz czyhają na życie jej córki. Czy postawiony w niezręcznej sytuacji mężczyzna odnajdzie się w roli przybranego ojca i uda mu się zapewnić bezpieczeństwo Kamili?

Jest to mój debiut, jeśli chodzi o twórczość Joanny Jodełki. Czu debiut udany? Trudno mi powiedzieć, tak naprawdę. Bohaterowie niby są, akcja jest, wątek kryminalny, morderstwo, tajemnica - ciut słaba, ale jest. Wszystko to dla mnie jakieś takie nijakie.Bez wyrazu, bez koloru, jakby po prostu miało być.
Pierwsze strony książki były dla mnie niezrozumiałe, zawiłe i ciężkie. Szczerze wątpiłam w to, czy uda mi się ten kryminał dokończyć, a nawet jeśli mi się uda, to kiedy to nastąpi. Ale z drugiej strony, nie liczyłam też na zbyt wiele. Nie mam zbyt dużych oczekiwań, jeśli chodzi o naszych rodzimych autorów. W tej książce też nie pokładałam dużych nadziei, jednak żal, że Kamyk niczym mnie nie zaskoczył.

A skoro już mowa o Kamyku. Kamyk to Kamila - moja imienniczka, swoją drogą - córka Ewy Kochanowskiej, która leżąc nieprzytomna w szpitalu nie może zająć się córką. Starsza kobieta, która odwiedza Ewę i opiekuje się jej domem i córką od czasu do czasu, prosi o pomoc z dziewczynką Daniela Kocha - mężczyznę, który spędził z matką niewidomej jedną noc, jest teraz proszony o opiekę nad jej dzieckiem. W dodatku niewidomym! Mężczyzna jednak podejmuje się zadania i od teraz zaczynają się schody. Kamila jest niedostępna. Pragnie mieć matkę i dom tylko dla siebie, po tym jak straciła ojca, nie ufa żądnemu mężczyźnie, w tym Kochowi. Mające wkrótce miejsce wydarzenia diametralnie zmieniają jej opinię o mężczyźnie. Od tej pory staje się on jej bohaterem i z całego serca pragnie, żeby zajął miejsce u boku jej matki.

Fabuła nie powala na kolana, prawdę mówiąc. Podczas czytania pierwszych stron książki bardzo się nudziłam i czekałam na jakiś rozwój wydarzeń, a kiedy on już nastąpił... cóż, fajerwerków nie było.
Wspomniałam już wyżej - wszystko w tej książce jest dla mnie nijakie. Bardzo chciałabym zachwycać się tą pozycją, wychwalać pod niebiosa, ale po prostu nie mogę! Nie mam żadnego punktu zaczepienia, który uzasadniłby moją pozytywną opinię.
Język, którym napisana została powieźć, jest prosty i łatwy w odbiorze, ale czytało mi się jakoś ciężko. Nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak? Wszyscy się zachwycają, a ja nie widzę czym.
Na plus jedynie zasługuje fakt, iż autorka dobrze czuła się w rolę niewidomej, ale i tutaj znajdzie się jakieś "ale". Nad wyraz rozwinięty zmysł węchu Kamili wydawał mi się wręcz nieprawdopodobny! Rozpoznać kogoś po zapachu wyprysku skórnego? Co prawda, okazał się on wkrótce nowotworem, który Kamyk rozpoznała.
Możemy także przespacerować się po Poznaniu. Autorka umiejętnie opisała nam miejsca, w których mają miejsce poszczególne wydarzenia co zobrazowało i urzeczywistniło nam przebieg akcji.
Są to chyba wszystkie pozytywne aspekty, których dopatrzyłam się w tej książce...

Teraz powinnam powiedzieć czy polecam, czy też nie polecam tej książki, tak? I ja tego nie wiem. Po prostu: ktoś będzie chciał sięgnąć - sięgnie, nie będzie chciał - nie sięgnie.
Nie wiem co to miało wyjść. Thriller? Kryminał? Doprawdy nie wiem, ale wyszło raczej słabo.

Książka dostępna w księgarni Gandalf


Recenzja bierze udział w wyzwaniu Przeczytam tyle, ile mam wzrostu

9 komentarzy:

  1. ja tam lubię polskie kryminały. Ba, nawet wolę je od tych nieznanych, zagranicznych :) Po książkę może kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sięgaj, jeśli chcesz :P Sprawdź na sobie i wyrób sobie własną opinię :)

      Usuń
  2. Chyba na razie odpuszczę, mam inne polskie kryminały na uwadze. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chyba nic nie stracisz, jeśli sięgniesz po tę książkę później czy nawet w ogóle. :)

      Usuń
  3. Szkoda. Myślałam, że to całkiem niezła lektura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, zależy też od gustu, a że mój jest taki, a nie inny...

      Usuń
  4. Szkoda, że książka nie spełniła Twoich wymagań. Ja jednak dałabym jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabrzmiało to tak, jakby miała jakieś wygórowane wymagania, ale wiem o co Ci chodzi. Szkoda, bo mogło być lepiej. :)

      Usuń
  5. Raczej spasuję ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...