30 wrz 2012

Zawsze jest okazja do świętowania

Podsumowanie... Taak, w tym miesiącu będzie słabe, bardzo słabe. Nawet nie wiem czy warto je robić.
Przeczytałam tylko dwie książki!
Strasznie nad tym ubolewam, ale mimo tego, że jestem dopiero w drugiej klasie gimnazjum, mam dużo nauki. Już w pierwszym tygodniu szkoły miałam kartkówki, a do tego jeszcze odpytywanie, dwa projekty, opowiadanie... Aż strach wymieniać dalej!
Nie spisałam się, wiem. Nie odwiedzałam Waszych blogów, nie dbałam o swój, opuściłam się w czytaniu książek. Ja to wszystko wiem i przepraszam, ale co poradzę? Trzeba się wziąć w garść i jakoś lepiej zorganizować. Mam nadzieję, że z październikiem będzie lepiej i liczę też, że na urodziny dostanę ciekawe prezenty (książki). Przynajmniej jedną, proszę!
Ale zanim nadejdą moje urodziny do świętowania mamy inną okazję.
Pół roku temu na bloga napisałam swoją pierwszą notkę. Nie można jej nazwać recenzją. Zdecydowanie nie. Ale przynajmniej widać jakie poczyniłam postępy w pisaniu.
Dzięki temu blogowi i Wam, mogę pogłębiać moją pasję jaką jest czytanie. Poznałam wiele ciekawych osób, wiele blogów, na które zdecydowanie warto wpadać. Nauczyłam się systematyczności i jako takiej organizacji. Mam nadzieję, że będę gościła w blogosferze jeszcze przez długi czas. Liczę na to, że będzie mi dane przeczytać te wszystkie cudowne książki, które recenzujecie Wy i które czekają jeszcze na mnie na bibliotecznych półkach.
Dziękuję Wam za ciepłe przyjęcie w blogowym świecie i za to, że komentujecie i w ogóle czytacie mojego bloga.
Dziękuję Wam wszystkim ;*
Trzymajcie się ciepło tej jesieni!

 P.S. Już niedługo powinna pojawić się recenzja Czarownic z Salem Falls.
P.S. Czytajcie dla przyjemności, nie dla ilości. ;)

No i muszę edytować notkę...
Zapomniałam życzyć chłopcom WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !


20 wrz 2012

Siostra - Mary Hooper

Tytuł: Siostra
Autor: Mary Hooper
Wydawnictwo: Wydawnictwo Nasza
 Księgarnia
Ilość stron: 273
Ocena: 5/6
Od samego początku życie Grace się nad nią nie litowało. Ojciec wyjechał zostawiając ją i jej siostrę tylko z matką, która wkrótce zmarła. Po śmierci matki siostry trafiły do sierocińca, a potem do instytutu, w którym stała się im krzywda.
Nastoletnia Grace zachodzi w ciążę, ale okazuje się, że urodziła martwe dziecko, które, mimo swojej biedoty, postanawia godnie pochować. Podczas "pogrzebu" swojego dziecka poznaje sympatycznego prawnika, który oferuje jej swoją pomocą, a także panią Unwin, która proponuje dziewczynie pracę w przedsiębiorstwie pogrzebowym, które prowadzi wraz z mężem.
Kiedy siostry tracą dach nad głową, Grace zmuszona jest podjąć pracę żałobnicy, a jej siostra "pokojówki" panny Charlotte, córki państwa Unwinów.
Jak potoczą się dalsze losy sióstr?
Czy oferowana pomoc okaże się pomocą bezinteresowną?
Czy ojciec Grace i Lily naprawdę nie żyje? A może po prostu nie chce do nich wrócić?

O książce było niedawno dość głośno w blogosferze, zbierała dobre opinie i zachęcała do przeczytania. Los uśmiechnął się i do mnie, bo kiedy poszłam do biblioteki "tylko po lekturę dla siostrzenicy" zobaczyłam tę książkę na półce i postanowiłam skorzystać z okazji przeczytania jej.
Kiedy poszperałam trochę w internecie, dowiedziałam się, że to nie jest pierwsza książka napisana przez Mary Hooper i nie jest to także mój debiut, jeśli chodzi o spotkanie z tą autorką. Jak się okazało autorka Siostry napisała również Amy na czacie, którą czytałam, oraz która również bardzo mi się podobała.
Dowiedziałam się o tym dopiero teraz, więc sympatia do tamtej książki, nie ma nic wspólnego z oceną tej pozycji.

Siostra to powieść o prawdziwej siostrzanej miłości, ludzkiej bezinteresowności i dobroczynności, ale też o chciwości, skąpstwie i fałszu, który może ukrywać się pod maską sympatycznej i miłej twarzy każdego mijanego na ulicy człowieka.
Grace, mimo iż jest młodszą siostrą Lily, jest od niej doroślejsza, poważniejsza i bardziej odpowiedzialna. Dba o starszą siostrę, która najwidoczniej jest lekko opóźniona w rozwoju. Dba o wyżywienie, dach nad głową i o względne warunki życia. Prędzej dałaby się zabić, niż pozwoliłaby siostrze na pracę współczesnej dziewczyny do towarzystwa.
A jaka jest Lily? Lily jako starsza siostra powinna być właśnie taka jak Grace, ale jest zupełnie inna. Miała swoją lalkę, o której nie zapomina i łatwo daje się namówić na "dobre uczynki" przez inne dzieciaki. Można też powiedzieć, że jest naiwna, ale czy na pewno? Był taki moment w książce, w którym wcale by o naiwność Lily nie posądzono.
Ale najlepsze co można powiedzieć o oby siostrach to to, iż były sobie bez końca oddane. Jedna z drugą mogłaby skoczyć w ogień, co w naszych czasach nie jest już tak często spotykanie. Prawdziwe oddanie.

Od strony technicznej nie mam do książki żadnych zarzutów. Nic nie rzuciło mi się w oczy, żadne literówki, błędy ortograficzne czy rażące w oczy błędy stylistyczne.
Okładka przyciąga wzrok, tak samo jak czcionka, którą napisany jest tytuł. Wszystko to idealnie ze sobą współgra.
Każdy z rozdziałów poprzedza krótka notatka. Czasem jest to wycinek z gazety, czasem jakieś hasło ze słownika czy klepsydra zawiadamiająca o pogrzebie.
Na końcu książki jest kilka stron rozdziału Od autorki, z którego między innymi, możemy dowiedzieć się o wiktoriańskich obyczajach związanych z żałobą i co nieco o Charlesie Dickensie. Interesujące wiadomości.

Podsumowując, Siostra to zarazem ciepła, ale i bezwzględna opowieść o siostrzanej miłości i oddaniu.
Godna uwagi i warta przeczytania książka, która przeniesie nas do wiktoriańskiej Anglii.
Polecam czytelnikom, którzy poszukują przyjemnej lektury na jeden, dwa wieczory. :)

Książka dostępna w księgarni Gandalf

15 wrz 2012

Książę Mgły - Carlos Ruiz Zafón

Tytuł: Książę Mgły
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Wydawnictwo: WWL MUZA SA
Ilość stron: 197
Ocena: 5.5/6
Max - wraz z rodzicami i rodzeństwem - przeprowadza się do małej rybackiej osady nad Atlantykiem. Ojciec kupił tam dom, którego historię opowiada im w drodze do nowego miejsca.
Historia ta nie jest zbyt szczęśliwa. Opowiada o małżeństwie, które nie mogło mieć dzieci, jednak kiedy kobieta zaszła już w ciążę, zaledwie sześcioletni chłopiec tonie w morzu.
Chłopiec dziwnie czuje się przebywając w tym domu, jednak poznaje tam Ronalda, z którym szybko się zaprzyjaźnia.
Razem z nowo poznanym kolegą i siostrą Alicją wysłuchują opowieści starego latarnika o Księciu Mgły, który za spełnienie Twojego marzenia, każe sobie słono płacić.
Czy legenda o Księciu Mgły to zwykła legenda, czy może prawda?
Skąd wzięły się tajemnicze posągi za domem Maxa?
Co skrywa wrak "Orfeusza"?


"Po raz pierwszy w jego życiu czas zaczął biec szybciej, niżby sobie tego życzył, ale tym razem nie mógł uciec w sen minionych lat. Karty zostały rozdane, ale tym razem nie wiedział w jakiej grze bierze udział."

Za książkę Zafóna miałam ochotę już od dawna, więc nawet się nie zastanawiając, wypożyczyłam  Księcia Mgły jak tylko zobaczyłam go w bibliotece.
Byłam pozytywnie nastawiona do tej książki, chociaż po okładce i opisie mogłam domyślić się, że jest to książka z elementami fantastycznymi, za którymi nie za bardzo przepadam.
Jednak kiedy zaczęłam już czytać nie stanowiły one dla mnie najmniejszego problemu.

Bohaterowie nie są zbyt barwni i interesujący, ale od pierwszych stron wydają się bardzo sympatyczni. Głównego bohatera - Maksa - polubiłam już od samego początku. Jak na swój wiek jest on bardzo dojrzały i odpowiedzialny. Po prostu wymarzony młodszy brat.
Alicja - siostra Maksa - na początku wydaje się zarozumiała i pewna siebie, ale kiedy bliżej się ją pozna okazuje się miłą i sympatyczną szesnastolatką.
Z trójki rodzeństwa jest jeszcze najmłodsza Irina. Młoda, łatwowierna istotka, która kocha zwierzaki i pierwszego dnia w nowym miejscu przygarnia do domu kotka. Kotek, który wcale nie wydaje się taki miły i sympatyczny jak jego pani.
Ronald to pierwszy kolega, którego zdobył Max w nowym miejscu. Podobnie jak Alicja, z początku wydaje się być strasznie zarozumiały, pewny siebie i egoistyczny, ale... Nie widzę żadnego "ale", nie polubiłam tej postaci.
Wszyscy razem tworzą mieszankę różnych charakterów, których nie dane jest nam bliżej poznać ze względu na małą objętość książki.


Jeśli chodzi o treść książki to muszę przyznać, że przypadła mi do gustu. Nie miałam do czynienia z taka tematyką, więc wydaje mi się ona oryginalna i pomysłowa.
Od pierwszych stron można się nieźle wciągnąć i z każdą przeczytaną stroną jest coraz trudniej oderwać się od książki. Przemyślana fabuła intryguje czytelnika i z każdą stron chce się więcej.
Oprócz kilku drobnych literówek nie rzuciły mi się w oczy żądne błędy.
Na uwagę zasługuje również okładka książki, która przyciąga wzrok i zachęca do zapoznania się z jej treścią.

W kilku zwięzłych słowach, pierwsze spotkanie z Zafónem zaliczam do niezwykle udanych.
Bardzo wciągająca książka, która trafi do każdego czytelnika. Do młodszego i do starszego.
Krótka, w sam raz na jeden,m jesienny wieczór.
Polecam każdemu kto nie czytał żadnej z książek Zafóna, ale też tym, którzy z jego twórczością mieli już do czynienia.

Książka dostępna w księgarni Gandalf

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I stało się to czego tak bardzo się obawiałam. Dopiero minął drugi tydzień szkoły, a ja już mam zaległości w blogowaniu i czytaniu.
Większą aktywność mogę wykazywać jedynie w weekendy, więc głównie wtedy należy spodziewać się nowych recenzji.
Myślę, że stosik wrześniowy, który dodałam w ostatniej notce spokojnie zmieści się w tym miesiącu, ale niczego nie mogę na pewno obiecać.

Pozdrawiam! :3

10 wrz 2012

Stos wrześniowy

Dzisiaj nie będzie recenzji i nie jestem w stanie powiedzieć kiedy jakaś się pojawi. Dopiero wrzesień, a ja już nie mam kiedy czytać. 
Jednak, żeby na blogu nie było tak całkiem pusto to dodam stosik na wrzesień. 
Stosik skromny, ale bardzo mnie cieszy, bo są w nim książki, na które mam ochotę od dawna.


Nie widzę potrzeby pisania jakie na zdjęciu są książki, bo dobrze je widać.
Powiem tylko tyle, że na wszystkie te pozycje czekałam już od dłuższego czasu, a w bibliotece widziałam jeszcze więcej pozycji, które z chęcią przeczytam. Między innymi Piosenki dla Pauli.
Z tego co wiem, to książka nie miała zbyt pozytywnych opinii, ale pozwolę sobie wyrobić swoje własne zdanie na jej temat.

Pozdrawiam!

3 wrz 2012

Recenzja inna niż zwykle - rok szkolny czas rozpocząć!

I nadszedł ten dzień. Dzień, w którym zaczyna się kolejny rok szkolny. Nowe znajomości, przygody, wycieczki szkolne, ale też nowe oceny do zdobycia, nowe sprawdziany do zaliczenia.
A do tych sprawdzianów trzeba się uczyć. Wkuwać dzień i noc. A z jakich notatek najlepiej jest się uczyć? Z notatek kolorowych i przejrzystych! Tak, jest to nawet udowodnione naukowo. Barwne, klarowne notatki łatwej zapamiętać, lepiej utrwalają się w naszym umyśle.
Dziś mam więc coś, co umożliwi nam robienie takich notatek.
A co to takiego? Cienkopisy STABILO Point 88

W zestawie mamy dostępnych 25 kolorów tuszu i żaden z nich nie jest taki sam. Można tworzyć różnokolorowe notatki bez obaw, że coś będzie rozmazane. Możecie mi wierzyć, próbowałam tusz na kartce rozcierać, ale nijak się nie rozmazał.
Przeprowadziłam też próbę, która miała na celu pokazanie czy niezamknięty cienkopis wysycha i... właśnie próbuję... jest! Cienkopis wciąż doskonale się sprawuje! Zostawiłam go na 24 godziny bez skuwki, a on nadal działa. Dla mnie jest to ogromny plus, bo nie raz spotkałam się z długopisami czy innymi tego typu przyborami, które po kilku godzinach bez zamknięcia wysychały i były nie do użytku.
Ponadto dobrze nam znany, oryginalny kształt cienkopisu, który sprawia, że pisząc wygodnie leży w ręce. 

Słowem podsumowania. Przybór piśmienniczy, który jest niezbędny do nauki i robienia zrozumiałych notatek. Polecam uczniom, ale i osobom, które naukę mają już dawno za sobą.
Wydaje mi się, że warto zainwestować w cienkopisy STABILO, bo jest to (przynajmniej dla mnie) dobra inwestycja na dość długi czas, bo zakreślacze są wydajne i szybko nie wysychają.
Naprawdę mogę polecić. A jeśli chodzi o ocenę, to ocenię skalą, której używam przy recenzji książek. 
6/6 : )

Za możliwość zrecenzowania produktu dziękuję firmie STABILO

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak tam? 
Rozpoczęcie roku szkolnego już za mną. Początkowa radość ze spotkania ze znajomymi ulotniła się jak tylko przekroczyłam gimnazjalne progi. Od razu zapragnęłam, żeby wakacje trwały choć miesiąc dłużej. Zaczęłam zazdrościć studentom. Ale kiedyś i ja będę tak długo leniuchować. Jeszcze zobaczycie! :P
Z kilkoma osobami z klasy musiałam się niestety pożegnać, ale doszły również nowe twarze. Same dziewczyny! Jedna z nich to moja imienniczka, ale wszystkie razem wydają się być bardzo sympatyczne i mam nadzieję, że szybko zaaklimatyzują się w naszej klasie.
Mam nadzieję, że ta druga klasa nie będzie aż tak trudna jak nas straszą i będę miała czas, żeby czytać i recenzować. 
Życzę Wam wszystkim powodzenia w nowym roku szkolnym!
Do których teraz idziecie klas?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...