31 gru 2012

Podsumowanie roczne bloga :)

Roczne podsumowanie nie będzie roczne, a dziesięciomiesięczne, gdyż mój blog powstał w marcu. :)
Słowem wstępu, pragnę Wam powiedzieć, że to nie liczby są dla mnie ważne, a treść książek, które przeczytałam, osoby, które poznałam i słowa wsparcia kierowane do mnie w Waszych komentarzach. Wiem, że gdyby nie Wy, moi Czytelnicy, tego bloga by nie było. Na początku pisałabym sama dla siebie, bez żadnego oddźwięku. Wiem, że po krótkim czasie zdołowałoby mnie to i bym sobie odpuściła. Tymczasem wiem, że to co robię nie idzie na marne i ktoś moje prace czyta. Dziękuję! :)

A statystycznie...

Ilość Waszych odwiedzin wynosi 10318
Obserwatorów mam 69
Opublikowanych postów jest 73
Komentarzy pozostawiliście 421
Najczęściej czytany post to recenzja książki Katarzyny Michalak "Rok w Poziomce", który ma 44 wyświetlenia
Książek w tym roku przeczytałam 63
Ilość opublikowanych recenzji to 49


Cóż, na niepełny rok to jest nieźle, ale wiem, że stać mnie na więcej.
Wygrałam kilka konkursów, nawiązałam ciekawe współprace (firma Stabilo, portal nakanapie.pl, księgarnia internetowa Gandalf), poznałam bardzo fajne osoby i wiele się nauczyłam.
Samej sobie życzę, żeby ten nowy rok 2013, obfitował w dużo ciekawych lektur, nowych znajomości. Chciałabym, żeby mój blog rozwinął się bardziej i aby moją pracę doceniało szersze grono osób.
A tym, którzy już są i czytają, z całego serca dziękuję!
Zapraszam również do polubienia mojego bloga na facebook'u. Będziecie zawsze na bieżąco. :)
http://www.facebook.com/SwiatKsiazkiDrrim

*****

Kochani!
Pragnę złożyć Wam najszczersze życzenia z okazji zbliżającego się kolejnego roku - 2013.
Życzę Wam samych sukcesów! Mnóstwa miłości, radości, przyjaźni, zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń, ciekawych książek do przeczytania, pieniędzy na zakup nowych, nowych, długotrwałych współprac, mnóstwa przygód i wszystkiego, czego sobie jeszcze zapragniecie!
Mam nadzieję, że te życzenia się spełnią, a Wy z nową energię wejdziecie w ten Nowy Rok. :)

29 gru 2012

Zezia i Giler - Agnieszka Chylińska

Tytuł: Zezia i Giler
Autor: Agnieszka Chylińska
Wydawnictwo: Pascal
Ilość stron: 119
Ocena: 5/6
Kiedy dowiedziałam się, że Agnieszka Chylińska napisała książkę, towarzyszyło mi duże zaskoczenie. "Jak to?! TA Agnieszka Chylińska?". Przecież doskonale znamy ją jako piosenkarkę i jurorkę telewizyjnego show. W życiu nie powiedziałabym, że przejdzie ona taką metamorfozę i zacznie pisać książki! Życie jednak potrafi zaskakiwać. ;)

Czytając tę książkę dowiecie się między innymi jak dobrze bawić się przy obieraniu ziemniaków i przy segregowaniu sztućców. I właśnie tym mnie ta pozycja urzekła. Pokazuje dzieciom, że codzienne obowiązki wcale nie muszą być nudne. Przy odrobinie wyobraźni nawet najżmudniejsze zajęcie może okazać się arcyciekawą zabawą, od której trudno będzie się oderwać.
Zezia - nasza główna bohaterka - pokazuje przede wszystkim dzieciom, ale i nam, tym wyrośniętym, ale ciągle - dzieciom, jak ważny jest szacunek dla drugiego człowieka. Zezia kocha swojego chorego brata i często staje w jego obronie, jednak nie rozumie dlaczego jest on inny. Chciałaby bardzo móc pobawić się z nim na placu czy normalnie porozmawiać. Mimo iż nie może tego zrobić i tak kocha go nad życie i lubi sprawiać mu radość. Jest ona bardzo mądrą dziewczynką, które wie wiele o otaczającym ją świecie. Płacze, gdy widzi w telewizji wychudzone, głodne dzieci i nie rozumie dlaczego nie mają co jeść. Nie rozumie dlaczego człowiek umyślnie krzywdzi bliźniego. Jest wrażliwą dziewczynką... z bujną wyobraźnią. :)

Czy warto przeczytać dziecku książkę Agnieszki Chylińskiej? Zdecydowanie tak.
Pisana przystępnym dla kilkuletniego dziecka językiem, z humorem i obrazowymi opisami. Ukazuje ważne wartości, o których mały chłopiec czy dziewczynka dowie się z tej barwnej książeczki.
Sama jestem nastolatką, ale Zezię i Gilera przeczytałam z ciekawością u uśmiechem na ustach.
Jeśli Agnieszka Chylińska wyda kolejną taką lekturę dla dzieci, to z pewnością ją przeczytam i kupię ją mojej siostrzenicy! Albo ją od niej pożyczę, tak jak to było w tym przypadku. :P

Książka dostępna w księgarni Gandalf

25 gru 2012

Rok w Poziomce - Katarzyna Michalak

Tytuł: Rok w Poziomce
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Wydawnictwo
 Literackie
Ilość stron: 260
Ocena: 6/6
Drodzy Czytelnicy! Na wstępie pragnę Was uprzedzić, że moja recenzja może być nieco chaotyczna, gdyż jestem świeżo po lekturze, która wzbudziła we mnie tyle emocji - tych pozytywnych oczywiście - iż nie wiem czy będę w stanie zrecenzować Rok w Poziomce obiektywnie i z pełną jasnością umysłu.

Katarzyna Michalak jest w blogosferze bardzo popularną autorką. Jej książki zbierają mnóstwo pozytywnych recenzji, które zachęcają potencjalnych czytelników, by Ci wybrali właśnie te pozycje. Ja również uległam urokowi tych wszystkich opinii i postanowiłam sięgnąć po te utwory. Ponadto sama osoba Katarzyny Michalak mnie oczarowała od samego początku, od chwili, kiedy pierwszy raz przeczytałam wpis na jej blogu.
Do przeczytania jakiejkolwiek powieści autorstwa wyżej wymienionej, zbierałam się od dłuższego czasu, jednak dopiero teraz, w grudniu, kupiłam Rok w Poziomce i dałam się oczarować Kasi Michalak.

Trzydziestodwuletnia Ewa pragnie odciąć się od swojego starego życia i rozpocząć wszystko na nowo. Zaczyna od poszukiwań małego, białego domku bez łap, który będzie jej i tylko jej. Jednak żeby to marzenie spełnić, musi mieć pieniądze, które chce pożyczyć od swojego wieloletniego przyjaciela - Andrzeja. Nie spodziewa się tylko tego, że spotka się z jego odmową. Lecz mężczyzna ma dla niej inną propozycję. Proponuje Ewie pracę w wydawnictwie. W wydawnictwie, które dopiero założy. Jej celem jest wydanie bestselleru, dzięki któremu zarobi na swój wymarzony domek. I od tej chwili zaczynają się przygody.
Dzięki Bogu, Ewa posiada przyjaciół, którzy popierają ją w marzeniach lub studzą zapały, kiedy marzycielka zbyt daleko zapuszcza wodze swej fantazji. I właśnie takich ludzi nasza bohaterka będzie potrzebowała przez najbliższy rok. Pełnych chęci do zmian, energicznych i rozrywkowych jak Izka. Ale też ludzi opanowanych, zorganizowanych i czułych jak Andrzej.
Co ten rok przyniesie Ewie? Czy przyniesie miłość, rodzinę i ciepło, którego pragnęła od tak dawna?

Wciąż jestem pełna podziwu dla książki Katarzyny Michalak. W tak prosty sposób połączyła zwariowane życie młodej kobiety z realiami życia codziennego. Bo Ewa, tak naprawdę, nie ma nic. Nie ma męża, ba! nawet chłopaka nie ma. Swojego kąta też nie ma. Niby jest to mieszkanko, które zdobyła dzięki Andrzejowi, ale co to jest? On pragnie czegoś swojego. A dokładniej, pragnie małego, białego domku bez łap. Tak, tak! Bez łap! W tym domu pragnie żyć razem z mężem, dziećmi i zwierzakami. Kiedy więc do kobiety uśmiecha los, ona pragnie ten uśmiech odwzajemnić i wziąć się za swoje życie.
Zaczyna od podpisania umowy wstępnej na kupno domku w Urlach, potem przychodzi czas na zwierzaki. Dwa psy i kot. Dwa marzenie spełnione, co jest dalej? Ach, tak! Mąż i dzieci. Cóż, królewicza na białym koniu ani widu, ani słychu. Za to dziecko pojawia się w najmniej spodziewanym momencie. I to co? Po jednym razie?! Akurat ona? Dlaczego dała się tak głupio podejść? A dlatego, że była pełna żalu i rozpaczy po tym, jak dowiedziała się, że jej przyjaciel, ale i wielka miłość, układa sobie życie z inną. Pal licho, gdyby to była jakaś obca, pusta blondyna, a tak, to jest jej przyjaciółka. Autorka jej bestselleru, który może otworzyć Ewie drzwi do nowego życia! Jednak odetchnęłam z ulgą, kiedy przeczytałam, że nasza główna bohaterka nie postanawia żywić urazy ani do Andrzeja, ani tym bardziej do Karoliny, którą i tak już życie wystarczająco pokarało. Ale cóż Ociupinka po pamiętnej (a raczej niepamiętnej) nocy, została. Teraz trzeba poszukać Ociupince tatusia. Może niedawno poznany Witold? Nie, nie jest w stanie ranić siebie i jego. Nie może mu tego zrobić! A jednak nadzieja zostaje...
Jesteście pewnie ciekawi jak rozwiną się dalsze losy naszej Ewuni, prawda? Nie zdradzę Wam nic więcej. Po pierwsze dlatego, że rozpisać bym się musiała okropnie, a  po drugie dlatego, że nie chcę odbierać innym tej przyjemności, jaką jest poznawanie życia Ewy krok po kroku, samemu.

Mogę napisać, że na początku obawiałam się czy i mnie tak bardzo spodobają się książki Katarzyny Michalak. Recenzje recenzjami, ale przecież nie wszyscy mamy identyczny gust czytelniczy, prawda? Jednak czytając wrażenia innych po skończonej lekturze, czułam, że i mnie Rok w Poziomce powinien się spodobać. I co, nie pomyliłam się! Co z resztą można wyczytać w tym tekście, który do Was skrobię pełna podziwu dla autorki. Ech... zakałapućkałam się.
Urzekł mnie również humor książki, który został sprytnie wpleciony w dialogi bohaterów. Cięta riposta naszej Ewci kochanej, również przypadła mi do gustu.

Chociaż wykształconą polonistką nie jestem, to swoim amatorskim okiem widzę, że do książki pod względem technicznym nie ma się do czego przyczepić. Graficzna oprawa jest równie doskonała.
Ciekawym pomysłem, było umieszczenie samej Katarzyny Michalak i jej dzieł w tej książce. Zaskoczyło mnie to, ale zaskoczyło pozytywnie.
Podobały mi się również fragmenty pamiętnika bohaterki, które były wplatane pomiędzy kolejne rozdziały powieści. Bardzo miło mi się je czytało.

Teraz, w podsumowaniu, pragnę podziękować Katarzynie Michalak za to, że stworzyła coś tak pięknego. Ciepłego, sympatycznego, wprost wspaniałego. Wiem, że na tej jednej książce moja przygoda z Kejt Em się nie zakończy i miarę czytania będę chciała więcej i więcej. Zacznę od tej serii, owocowej. Potem seria z kokardką, z czarnym kotem, seria poczekajkowa... I tak do końca. Do póki nie przeczytam wszystkich książek, które wyszły spod pióra tejże autorki.
Gorąco polecam!

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości księgarni Gandalf

23 gru 2012

Wesołych świąt !

Drodzy Czytelnicy!
Jutro już Wigilia, wszyscy zasiądziemy do suto zastawionych stołów, przełamiemy się opłatkiem i złożymy najbliższym życzenia. Niestety, ja z Wami nie mogę się opłatkiem podzielić, ale również pragnę złożyć Wam życzenia.

Życzę Wam wszystkiego co w życiu jest najlepsze. Spełnienia najskrytszych marzeń - nawet tych zwariowanych - pełni szczęścia i radości, ciepła rodzinnego i czułości.
Pod choinką dużo prezentów, tych, które sobie wymarzyliście, ale i tych niespodziankowych, które sprawią Wam radość.
Żebyście przeczytali wszystkie najlepsze książki świata, spełniali się w tym co robicie i rozwijali swoją pasję do końca życia. 
Szczęśliwych, rodzinnych i ciepłych świąt!




22 gru 2012

Święta z kardynałem - Fannie Flagg

Tytuł: Święta z kardynałem
Autor: Fannie Flagg
Wydawnictwo: Nowa Proza
Ilość tron: 213
Ocena:5/6
Pierwsza recenzowana książką z mojego świątecznego stosiku. Dlaczego akurat ta? Kupiłam ją, bo szukałam jakiejś książki związanej z Bożym Narodzeniem, żeby wprawić się w ten swoisty klimat. Wybrałam Święta z kardynałem, w których to zainteresował mnie opis z tyłu okładki. Wydawał się taki sympatyczny i przyjazny, w sam raz na zimowy wieczór.
Czy książką również spełniła moje oczekiwania?

Oswald jest starszym, samotnym mężczyzną. Udaje się na wizytę do lekarza, który nie ma dla niego zbyt optymistycznych wieści. Pozostają mu góra dwa lata życia, gdyż rozedma płuc, na którą Oswald choruje, osiągnęła stadium krytyczne. Za poradą lekarza, mężczyzna pozbywa się swojego majątku i wyjeżdża do zapomnianej przez czas mieściny, jaką jest Lost River. Ulotka głosi, iż jest to miejsce zbawienne dla zdrowia, z czystym powietrzem, pełną ryb rzeką i miłymi mieszkańcami. Ulotka nie kłamała. Nowy gość już pierwszego dnia jest rozpoznawany przez mieszkające w Lost River osoby. Poznaje Roy'a - sprzedawcę w tutejszym sklepie, Frances - kobietę, dzięki której ma gdzie mieszkać i jej siostrę - Mildred. Z tymi (i jeszcze wieloma innymi!) ludźmi spędzi niezapomniane święta, których z pewnością nie zapomni do końca swojego życia.

O czym właściwie jest ta książką? O miłości, przyjaźni, przywiązaniu, bezinteresowności. Ale też o ludzkim lekceważeniu, bezradności wobec upływającego czasu i wobec Śmierci.
Oswald T. Campbell dopiero w Lost River odnajduje swoje miejsce na Ziemi. Dopiero tam odnajduje swoją pasję i szczęście. Uczy się kochać i szanować przyrodę. Porzuca swoje nałogi i, odzyskuje częściowo już utracone, zdrowie. Jednym słowem - zaczyna żyć od nowa.
Pomagają mu w tym niezastąpieniu mieszkańcy miasteczka. Między innymi Frances, która pragnie zeswatać go ze swoją siostrą, co chyba jej nie wychodzi. Na wpływ zaaklimatyzowania się Oswalda w nowym miejscu, na pewno miał też wpływ nasz kardynał Jack. A kim on jest? Powiem Wam szczerze, że na początku myślałam, iż chodzi tu o duchownego. Wiem, wiem, śmiejcie się, ale w życiu nie słyszałam o takim ptaku!. Dopiero później skojarzyłam, że tytułowy kardynał pewnie ma jakiś związek z ptakiem na okładce. Moje przypuszczenia zostały potwierdzone w miarę zagłębiania się w treść powieści.
Podobał mi się wątek małej Patsy. Zabiedzonej, małej dziewczynki, która ma problemy z nogą. Był on jednym z głównych wątków w książce, w okół którego kręciła się większość akcji. Rozczarowało mnie jedynie zakończenie. Nie wiem jak zakończyły się poszukiwania małej przez władze Alabamy. Tylko ta wada rzuciła mi się w oczy.

Akcja, mimo iż nie jest szybka i trzymająca w napięciu, potrafi czytelnika wciągnąć. Święta z kardynałem, to dobra książka na właśnie takie wieczory, jakie mamy teraz za oknem. Pochłonęłam ją w jeden wieczór, pewnie też za sprawą jej objętości, gdyż ma ona zaledwie 213 stron. Ale dzięki tej lekturze, możemy choć na dwie godzinki przenieść się w inny świat i świętować Bożę Narodzenie z mieszkańcami sennego miasteczka Lost River.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości księgarni Gandalf

21 gru 2012

Świąteczne stosiki :)

Cześć!
Końca Świata nie widać, więc w spokojnej i radosnej atmosferze możemy spędzić tegoroczne święta Bożego Narodzenia. 
Zaprezentuję Wam dziś stosiki książek, które będą mi jeszcze bardziej umilały ten okres.
Na pewno nie zabraknie mi dobrej literatury przez tę świąteczną przerwę. Starałam się o to przez cały grudzień, a i dziś jeszcze zahaczyłam o bibliotekę, której nie mogłam opuścić z pustymi rękami.
Zatem bez zbędnego gadania - przejdźmy do spraw najważniejszych! :)

Stosik biblioteczny :)

Jakoś nie jest powalająca, bo brak mi naturalnego światła, a i zdjęcia robione były telefonem, więc przedstawię Wam każdą z książek.
Od góry:
Ekologiczna zemsta - Małgorzata J. Kursa
Blogostan - Joanna Opiat - Bojarska
Kod Leonarda da Vinci - Dan Brown
Balladyna - Juliusz Słowacki (lektura)
Studnia bez dnia - Katarzyna Enerlich

Stosik Gandalfowy :)
 Od góry:
Rok w Poziomce - Katarzyna Michalak ; już się nie mogę doczekać, kiedy zacznę lekturę tej książki. Tyle czekałam! Gandalf
Jeżynowa zima - Sarah Jio Gandalf
Święta z kardynałem - Fannie Flagg Gandalf
Tajemnica Edwina Drooda - Charles Dickens Gandalf

Każda z tych książek jest dla mnie osobnym skarbem, na który miałam ochotę od dawna. Najchętniej, to zabrałabym się za czytanie wszystkich książek na raz, ale obawiam się, że szybko pomieszały by mi się fabuły.
Zaczęłam już Święta z kardynałem, a pozostałe książki czekają na swoją kolej.
A podczas dzisiejszych zakupów w centrum handlowym, oczywiście wstąpiłam do Matrasa. I co mnie tam spotkało? Otóż dostałam kartę stałego klienta w matrasowej kawiarni. Czy u Was też takie są? Piąta kawa jest 50% taniej, a dziesiąta całkowicie za darmo. Przy samym wyjściu rzuciła mi się w oczy książką, o której marzyłam już od dawna. Zdradzić tytuł? Niee, dopiero po świętach Wigilii, kiedy tylko rozpakuję ją ze świątecznego opakowania. Tak więc jutro, wybieram się do Matrasa ponownie, tym razem z moją Mamą w postaci Mikołaja, która sprawi mi mój wymarzony prezent. Kto wie, może przy okazji spróbuję księgarnianej kawki? 
Teraz pokażę Wam, jak moje stosy prezentują się razem:
Kotek wszedł w kadr :)

*****
A teraz mam do Was ogromną prośbę. Zdaję sobie sprawę, że będziecie czytali to już kolejny raz z rzędu, ale pozostawię Wam wybór. Nie chcecie - nie czytajcie. Możecie zamknąć wyszukiwarkę, wejść na inną stronę - proszę bardzo.
Zapewne słyszeliście o tym, że wydawnictwu Świat Książki grozi zniknięcie, prawda?
Jeśli tak, to nie bęzie dla Was niczym nowym, że poproszę Was, abyście pomogli, by tak się jednak nie stało.
Możecie pomóc w dwóch, bardzo prostych krokach.

- polubicie stronę na FB i sprawicie, by wiadomość o jej istnieniu rozniosła się po całym świecie (https://www.facebook.com/RatujmySwiatKsiazki)

- jeżeli posiadacie bloga, niezależnie od jego tematyki, wspomnijcie o tym, co z wydawnictwem Was łączy

Ja na swoim blogu zrecenzowałam tylko jedną książkę tego wydawnictwa, ale wiem, że mają oni znakomite pozycje, które pragnę przeczytać.
Wierzę, że i Wy macie miłe pozytywne wspomnienia z w/w wydawnictwem i dlatego proszę Was, żebyście w miarę swoich możliwości pomogli Światu Książki.
Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali tę notkę do końca.
Do napisania, a że nie wiem czy napiszę przed świętami - chociaż życzenia pewnie się pojawią - to już teraz życzę Wam Wesołych Świąt!

20 gru 2012

Gry nie tylko miłosne - Irena Matuszkiewicz

Tytuł: Gry nie tylko miłosne
Autor: Irena Matuszkiewicz
Wydawnictwo: MG
Ilość stron: 375
Ocena: 3.5/6
O książkach Ireny Matuszkiewicz czytałam pozytywne opinie. Czytałam Apetyt na kwaśne winogrona kilka lat temu, ale miło wspominam czas spędzony przy tej książce. Ostatnio też odkryłam Dziewczyny don wynajęcia ww autorki, za które mam zamiar się w przyszłości zabrać.
Gry nie tylko miłosne są oceniane ni to pozytywnie, ni to negatywnie. Można powiedzieć, że zdania na temat tej książki są podzielone. Jednak kiedy zobaczyłam ten tytuł sprzedawany za grosze w jednej z księgarni, postanowiłam, że zaryzykuję. Czy ryzyko się opłaciło?

Bohaterka powieści, Julia Blenda, jest dziewczyną stuprocentową, bo i nowoczesną - inżynier informatyk! - i rozkosznie staroświecką zarazem.Po ukończeniu studiów w Warszawie chciała pozostać w stolicy, jednak na prośbę rodziców wraca do rodzinnego Włocławka. Choć najlepiej by się czuła w silnych ramionach, najchętniej jakiegoś amanta filmowego, trochę ku własnemu zaskoczeniu znajduje się nagle w mieście, w którym co czwarty mieszkaniec nie ma pracy i którym trzęsą post-peerelowcy dorobkowicze.Julii co prawda udaje się znaleźć pracę, ale przy jej kwalifikacjach 800 zł miesięcznie nie wydaje się przesadnym uposażeniem. W dodatku szef jest antyfeministą, Julii brakuje wielkomiejskiego życia, jakiego zaznała w Warszawie , za to pojawiają się anonimowe przesyłki, mające na celu wyłudzenie pieniędzy. W takich warunkach Julia, wyposażona w oręż nieco archaiczny - wierność wartościom - walczy o ocalenie tego, co najważniejsze: przyjaźni i miłości.

Powieść jest wielowątkowa, przez co nieco chaotyczna. Momentami miałam mętlik w głowie. Kto jest kim? Czyje nazwisko zostało właśnie wymienione? Czasem musiałam przystopować i zastanowić się, co akurat się dzieje i przez czyj punkt widzenia patrzę na daną sytuację.
Nie powiem, było to czasami uciążliwe, ale nie na tyle, żebym odłożyła lekturę na półkę.
Mimo swojej banalności, książka potrafi czytelnika wciągnąć.
Jest pisana prostym - czasem aż za prostym - językiem, dzięki czemu lektura jest łatwa i przyjemna. Dlaczego napisałam, że język czasem była aż za prosty? Odnosiłam wrażenie, że książkę pisał jakiś niedouczony polonista. Oczywiście rozumiem to, że nie jest to ambitna literatura i ma służyć wyłącznie kobiecej rozrywce, ale są chyba jakieś granice, prawda?

Co mogę powiedzieć o bohaterach?
Julia Blenda (nasza główna bohaterka), to taka szara myszka. Szara, ale ładna, myszka z piegami i cudowną figurą. Na początku nie ma powodzenia w miłości i szuka tego jedynego, a potem nagle do stóp pada jej kilku facetów. Cóż, wątpliwe, ale skoro łatwa literatura kobieca, to jedziemy dalej.
Karolina to na początku koleżanka Julii, która potem awansuje na stanowisko przyjaciółki. Można powiedzieć, że jest ona kobietą sukcesu, która lubi przelotne romanse, ale gdzieś tam, w głębi duszy, też pragnie się ustatkować. Jest przebojową prawniczką, która z główną bohaterką stanowi ciekawy kontrast.
Jest też Konrad Orzechowicz. Kiedy nasza szara myszka odrzucała jego zaloty, myślałam sobie "Co za idiotka! Dziewczyno, przecież to jest Twój wymarzony książę na białym koniu!", ale potem wiedziałam już jakie wady posiada książę i prawdę mówiąc, sama nie rzuciłabym mu się w ramiona. Bo być pod pantoflem mężczyzny? Co to za życie?
Drugi za adoratorów to Leszek, również współpracownik Julii. Czasami sama wątpiłam w jego dobroć, niewinność i wierność. Wydawał mi się on zbyt idealny. Denerwowały mnie w nim jego porównania innych ludzi do owadów. Nie wytrzymałabym psychicznie, gdyby ktoś do mnie ciągle mówił per biedroneczko. Dziwię się, jak nasza główna bohaterka to wytrzymywała. No ale może akurat jej to nie przeszkadzało.
W Grach nie tylko miłosnych przewija się jeszcze wielu bohaterów, ale pokrótce opisałam tylko tych, z którymi mamy do czynienia najczęściej.

Akcja powieści toczy się dość szybko. Momentami śmiałam się w głos, bo niektóre dialogi naszych bohaterów albo ich wewnętrzne przemyślenia, były naprawdę śmieszne. Cieszę się, że znalazłam również takie pozytywy.
Zawiódł mnie jednak wątek kryminalny, o którym jest mowa z tyłu, na okładce. Dla mnie nie był on zbyt intrygujący, ale co kto woli.

Tak jak mówiłam, lektura dla niewymagających pań. Nie nadaje się na pierwsze spotkanie z autorką, ponieważ można się sparzyć, tym bardziej, że Irena Matuszkiewicz ma w swoim dorobku dużo lepsze powieści.
Książka na "odreagowanie". Gdybym czytała takie książki częściej, zepsułyby mi one chyba psychikę...

Książka dostępna w księgarni Gandalf 

*****

Cześć!
Zdaję sobie sprawę, że powyższa recenzja nie jest jedną z moich najlepszych, ale każdy ma słabsze dni. Wy też, prawda?
Jestem strasznie zmęczona nauką, zadaniami i siedzeniem w szkole to popołudnia. Ciesze się na fakt, iż jutro ostatnio dzień w szkole i prawie dwa tygodnie wolnego! Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
Przez ten czas mam zamiar odpoczywać, czytać, odpoczywać, czytać i pisać recenzje. :)
Już jutro pojawi się świąteczny stosik, o ile nie wyprzedzi mnie Koniec Świata. To już jutro, wiecie? Przypominam tym, którzy się nie orientują. : D
A jak idą Wam przygotowania do świąt? Choinki ubrane? Prezenty kupione, zapakowane?
W takim razie, kochanie Mole Książkowe, do napisania!
P.S. Będziecie oglądać dziś drugą część "Titanica"? Polsat, godzina 20. :)

15 gru 2012

Ocalone z Titanica - Kate Alcott

Tytuł: Ocalone z Titanica
Autor: Kate Alcott
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 459
Ocena: 5.5/6
Katastrofa Titanica jest dla mnie tematem - rzeką. Kocham ten film, która za każdy razem mnie intryguje i ciekawi z taką samą mocą, jakby oglądała go po raz pierwszy. Także miodem na serce jest dla mnie dzień, w którym puszczają w telewizji film Jamesa Camerona.
Dość dawno w zapowiedziach na blogu, umieściłam właśnie książkę Kate Alcott. Bardzo chciałam ją przeczytać, ale nie wiedziałam kiedy to nastąpi. Odwiedzając ostatnio bibliotekę, natknęłam się na tę książkę, która stała sobie na półce z nowościami. Nówka nie śmigana, więc będę pierwszą, która przeczyta ten egzemplarz. Miałam jednak pewne obawy. Czy autorka nie da się za bardzo ponieść wyobraźni? Czy będzie to całkowita fikcja literacka? Czy w książce Ocalone z Titanica, będzie jakakolwiek wzmianka o cudownym transatlantyku, jego dziewiczym rejsie, podczas którego doszło do takiej katastrofy?
W trakcie czytania, okazało się, że moje obawy był kompletnie nieuzasadnione.

To jest Twoja szansa. Postanawiasz rzucić posadę u szefowej, która Cię nie docenia. Wyruszasz w poszukiwaniu szczęścia. Trafia Ci się niepowtarzalna okazja pracy u samej Lucile Duff-Gordon, popularnej projektantki. Płyniesz przez Atlantyk. Luksusowym statkiem. Do Ameryki. Do nowego życia. Jednak nie wiesz, że Twoje 'nowe życie', zapoczątkuje potworna katastrofa, o której będzie głośno przez długi, długi czas, a Ty znajdziesz się w centrum tych wydarzeń.
Jak bardzo odmieni się Twoje życie? Czy zdołasz przewartościować pewne rzeczy? Czy Ameryka da Ci schronienie, bezpieczeństwo, miłość? Kto okaże się 'tym dobrym', a kto 'tym złym'?

Ocalone z Titanica to debiut literacki Kate Alcott. Czy udany? Moim zdaniem - tak.
"Niezatapialny" transatlantyk - Titanic
Tak jak pisałam we wstępie - moje obawy co do tej pozycji były nieuzasadnione. Dałam się porwać w świat wyższych sfer, razem z którymi płynęłam przez Atlantyk niezatapialnym Titanikiem. Niezatapialnym? Tak uważano na początku. Wspaniały, niezatapialny! Ten rejs przejdzie do historii! I owszem, wpisał się w światową historię, ale zdecydowanie nie tak, jak oczekiwali tego inni.
Wszystkim nam doskonale jest znana historia tego statku, prawda? Jego zderzenie z górą lodową, śmierć setek ludzi, nieliczni, którzy ocaleli, ale stracili swój dobytek, rodzinę, przyjaciół. Jednak czy ktoś z nas, zastanawiał się, co kryją kulisy tej historii? Co działo się w szalupach ocalałych, kiedy dryfowali po oceanie z nadzieją na ocalenie? Otóż autorka w swojej książce, ukazuje nam swój ciąg dalszy tej tragedii, która trwała jeszcze długo, ale już na lądzie.

Mimo iż oglądałam film, przedstawiający tragiczny rejs kilkakrotnie, to aż do czwartku (wtedy pokazano ów film po raz kolejny), nie wiedziałam, że nie wszystkie postaci z książki są wymyślone.
Lady Lucile Duff-Gordon
Możemy się ich doszukać również w filmie. Na przykład, projektantka Lucile Duff-Gordon i jej mąż, sir Cosmo, byli rzeczywistymi pasażerami statku i ocaleli podczas tragedii.
Kojarzycie może temperamentną panią Brown, która jakoby żerowała tylko na dorobku męża? Nie była mile widziana w towarzystwie matki Rose. Otóż ona również jest w tej książce. Posiada to samo nazwisko i nie straciła nic, ze swojego temperamentu i charakteru.
Książkową Tess, jest dla nas filmowa Rose, pragnąca wyrwać się ze schematów, w które ją wpisano. Tess chce się stać sławną projektantką, zasługującą na swój tytuł i rozpoznawalność, zaś Rose chce usunąć się w cień, ma dość proszonych przyjęć, eleganckich strojów i życia wyższych sfer.
Matka Rose (postać filmowa) ma talent krawiecki, podobnie jak matka Tess (książkowa postać). Mamy więc kolejny punkt, który łączy obie bohaterki.
A czy w książce znajdziemy swojego Jack'a? Tak, jest nim Jim Bonney, młody marynarz i przyjaciel Tess.
Takich podobieństw można się jeszcze doszukiwać, ale ja na tych poprzestanę, bo wydaje mi się, że i tak za bardzo się z nimi zagalopowałam.

Bohaterowie książki są dobrze wykreowani. Poznajemy ich stopniowo, śledząc ich poczynania.
Ich wady i zalety nie zostają podane nam na tacy. Nie jest napisane, że Lady Duff-Gordon jest miła/niemiła, towarzyska, zarozumiała, itd. Nie, tak nie jest. Sami poznajemy cechy bohaterów, kiedy czytamy o tym, co robią. Jakich wyborów dokonują. Jak postępują wobec innych.
I właśnie takie decyzje przez nich podejmowane, decydowały o tym czy daną postać lubię, czy nie.
Tess jest sympatyczną, młodą dziewczyną. Jednak niech pozory Was nie zmylą. Pod tą cielesną powłoką, kryje się charakterna dusza. Potrafi zawalczyć o swoje, głowę nosi wysoko. Słowem, nie da sobie w kaszę dmuchać. Czasami tylko, irytowało mnie jej niezdecydowanie, które dawało o sobie znać w kluczowych momentach akcji.
Postacią, która nie wzbudziła we mnie sympatii, jest zdecydowanie Lady Lucile Duff-Gordon. Zadufana w sobie damesa, której sodówka uderzyła do głowy, kiedy tylko zrobiło się o niej głośno.
Na katastrofie Titanica chce skorzystać, a jej współczucie jest tak nieprawdziwe, jak teoria, iż 21 grudnia tego roku nastąpi Koniec Świata. Nie mieści mi się po prostu w głowie, postępowanie tej kobiety.
Podobne poglądy mam na temat jej męża - sir Cosmo i siostry Elinor.

Akcja książki toczy się szybko, jednocześnie emocje, są nam dawkowane stopniowo, aby w momencie kulminacyjnym, wywołać w naszym umyśle burzę.
W ostatnim rozdziale książki Od autorki, dowiadujemy się, które postaci z książki były prawdziwe, które wątki zostały zaczerpnięte z prawdziwych historii, a w których autorkę poniosła jej własna wyobraźnia.
Mnie się ten rozdział przydał do uporządkowania myśli po lekturze.

Książka zdecydowanie warta przeczytania. Polecam każdemu, kto chce się dowiedzieć co było dalej, kiedy wrak spoczął już na dnie oceanu.

Książki dostępna w księgarni Gandalf 



13 gru 2012

Christmas Tag

Christams Tag, to kolejna zabawa, która w bardzo krótkim czasie podbiła nasz blogowy światek. Świąteczna gorączka nie ominęła również mnie dzięki Lavendzie
Mam nadzieję, że miło będzie Wam się czytało moje odpowiedzi. :)
Miłej lektury! 

1. Kiedy zaczynasz przygotowania do Bożego Narodzenia?
Przygotowania do świąt zazwyczaj zaczynam tydzień przed ich nadejściem, ale świąteczną atmosferę czuję już od początku grudnia. 

2. Posiadasz kalendarz adwentowy? 
Od ostatnich dwóch lat już niestety nie.

 3. Jakie są Twoje ulubione filmy świąteczne?
Kevin sam w domu, Kevin sam w Nowym Jorku, Święta Last Minute i Opowieść Wigilijna. 

 4. Czy masz jakieś wesołe wspomnienia świąteczne?
Mam dużo wspomnień miłych i przyjemnych, ale nie jakoś specjalnie wesołych.

5. Jak wygląda Boże Narodzenie w Twoim domu?
 Kiedy ja i mama robimy na ostatnią chwilę barszcz i uszka w wigilijny wieczór, tata zazwyczaj ogląda telewizję lub bez celu krząta się po domu. Jemy wspólnie kolację, a potem przyjeżdża siostra ze swoją rodziną. A w dni świąteczne albo my jeździmy do innych, albo inni przyjeżdżają do nas.

6. Co najbardziej lubisz w Świętach Bożego Narodzenia?
Tę świąteczną atmosferę, pyszne jedzonko, choinkę, śnieg za oknem, wolne i prezenty. : D

7. Czy masz jakieś tradycje świąteczne?
Oprócz tych powszechnych - dzielenie się opłatkiem, strojenie choinki itd. - nie mam żadnych. No chyba, że to gotowanie barszczu i robienie uszek na ostatnią chwilę. : D

8. Jakie są Twoje ulubione piosenki świąteczne?
Last Christmas : )

9. Jaką będziesz mieć choinkę w tym roku?
Sztuczną i niezbyt wysoką. 

10. Jaki jest twój ulubiony zapach świąteczny?
Kapusty z grzybami, kotlecików rybnych przygotowywanych przez moją mamę, mielonych grzybów i kurzu z ozdób choinkowych. : D I ten zapach świeżego, mroźnego powietrza, kiedy otworzy się okno. *.*

11. Jaki kolor lampeczek choinkowych lubisz najbardziej?
Wszystkie są bardzo ładne. Kolorowe, białe, złote, niebieskie... 

12. Odliczasz dni do świąt?
Z niecierpliwością. : )

13. Ulubiony zimowy lakier do paznokci?
Zielony i czerwony. Dla mnie sa to takie świąteczne/zimowe barwy. : ) 

14. Ulubiony zimowy napój?
Herbata z cytryną *.*

15. Jak wygląda twój pokój podczas okresu świątecznego?
Nie mam swojego pokoju, więc nie wiem jak on wygląda. : D

Do zabawy typuję:


Chciałabym Was jeszcze przeprosić za to, że od ponad tygodnia nie ma żadnej nowej recenzji, a tylko takie luźne notki. Cóż, ten tydzień jest dla mnie bardzo pracowity, chociaż do szkoły chodzę dopiero na jedenastą, to nauczycieli i nas - uczniów, ogarnął poprawkowy szał, żeby jeszcze przed przerwą świąteczną poprawić tyle ocen, ile się da. Ale obiecuję, że przez święta wszystko nadrobię, bo do czytania mam naprawdę ciekawe książki. Już 21. grudnia, ukaże się mój stosik, w którym zaprezentuję Wam, jakimi lekturami będę się rozkoszowała w tym czasie. Proszę o trochę cierpliwości, a wynagrodzę Wam to ciekawymi recenzjami, czyli czymś, co Tygryski lubią najbardziej.
Trzymajcie się ciepło ;*

9 gru 2012

Poznajcie mnie lepiej!

 Dzisiaj mam dla Was coś innego.
Na pewnym forum, którego jestem administratorką ( nie jedyną ), są prowadzone wywiady z użytkownikami. Na pierwszy ogień szły właśnie administratorki, więc oto i jest wywiad z moją skromną osobą.
Publikuję go tu, na blogu, żebyście Wy, jego Czytelnicy, mogli mnie lepiej poznać.
Wycięłam tu tylko fragment, który stricte dotyczy forum i raczej by Was nie zainteresował, ale reszta zostawiam.
Mam nadzieję, że miło będzie Wam się go czytało. :)
(wywiad nie przechodził przez korektę, więc wybaczcie ewentualne błędy)


Witaj Kamilo! Co u Ciebie słychać? Jak się miewasz?

Cześć, Ula. U mnie wszystko w porządku. Cisza i spokój. Moje nudne życie otwiera przed Tobą swe wrota.

Na pewno nie jest takie nudne, bez przesady. 


(tutaj wycięty fragment)


Kończy się już jesień, za oknami coraz zimniej. Dopada Cię sezonowa chandra?

Chandra dopada mnie o każdej porze roku, więc nie mówmy tu o chandrze sezonowej

W takim razie, skoro często musisz się z nią zmagać - jakie masz sposoby na poprawę humoru?

Muzyka. Słucham muzyki. Nawet dołujące piosenki puszczone na full mnie rozweselają. :0 Na przykład dzisiaj musiałam zastosować taką terapię

Zły humor dopada Cię nawet bez powodu?

Czasem tak. W sumie to nie wiem z czego się to bierze.

A jak u Ciebie objawia się owa "depresyjka"?

Nie mogę sobie znaleźć miejsca, nie mogę się niczym zająć. Dopadają mnie kompleksy i mam ochotę na słodycze.

O, jakie słodycze lubisz najbardziej?

Lubię czekoladę, ale nie mogę jej jeść. Na drugim miejscu są żelki 


Żelki kwaśne, czy może takie z nadzieniem? A może jeszcze inne?
Wszystkie żelki kocham <3

Jakie masz jeszcze pasje, oprócz słuchania muzyki?

Czytanie książek jest na pierwszym miejscu. Piszę również ich recenzje.

Publikujesz gdzieś te recenzje?

Tak, na swoim blogu i portalach poświęconym książkom.

Wracając właśnie do książek, jakie lubisz czytać najbardziej? Zwracasz w ogóle uwagę na gatunki, czy pochłaniasz wszystko jak leci?

Jeśli jakaś pozycja mnie zainteresuje to nie zwracam uwagi na gatunek. Jednak najbardziej lubię kryminały, obyczajówki i książki z dużo dawką humoru. Nie przepadam za fantastyką, ale jeśli są dobre książki z tego gatunku to nie pogardzę.

Tak wiec przejdźmy do najważniejszego pytania - jaka książka jest Twoim numerem jeden?

Nie mam takiej książki. Moja lista ulubionych lektur zmienia się wraz z przeczytaniem kolejnej pozycji.

Serio? Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. A są książki, które wyjątkowo zapadły Ci w pamięci, wzruszyły, lub wywołały inne duże emocje?

Tak, są takie. Popłakałam się przy książce "Zanim umrę". Śmiałam się przy książce "Błękit paryski". W napięciu trzymał mnie kryminał "Dziesięciu murzynków" lub pod innym tytułem "I nie było już nikogo". Jeszcze wiele takich książek mogę wymienić.

Kiedy najczęściej oddajesz się czytaniu? Wieczorem, czy może częściej w środku dnia?

Najlepsza dla mnie pora to wieczór. Cisza, spokój. Ale pozostałe pory dnia również mi odpowiadają.

Zdarza Ci się nie przespać nocy jeśli nie możesz oderwać się od książki?

Nigdy mi się to nie zdarzyło. Nie mam swojego pokoju, w którym mogłabym czytać przy zapalonym świetle przez całą noc, więc nie jest to możliwe.

To widzę, że dbasz o zdrowie i grzecznie śpisz w nocy, tak?


Oczywiście

Mówiłaś, że prowadzisz bloga z recenzjami. Ja zapytam tak ogólnie - jak czujesz się w blogerskiej społeczności?

Jestem dość świeżą blogerką - mój blog końcem września obchodził pół roku - i chyba mało doświadczoną. Wiem, że nie dorastam niektórym recenzentkom do pięt, ale mimo to czuję się dość swobodnie. Panuje tam bardzo miła i przyjazna atmosfera.

Ile czasu poświęcasz blogowi?


Zaglądam i komentuję zaprzyjaźnione blogi codziennie. Recenzję piszę raz na tydzień, czasem częściej. Ponadto dodaję jakieś luźniejsze posty, żeby zapełnić ewentualne luki. Jest to chyba strona, ktorą odwiedzam w ciągu dnia najczęściej.

A prowadziłaś kiedyś może bloga w formie pamiętnika?

Prowadziłam i to nie jednego.

Teraz już tego nie robisz? Czemu?

Brakowało mi zapału. Jednak z blogiem recenzenckim jest zupełnie inaczej. Piszę regularnie już pół roku

A tradycyjny pamiętnik prowadzisz?


Prowadzę, a raczej prowadziłam z identycznym skutkiem.

Masz w swoim życiu osobę, która jest dla Ciebie autorytetem?


Tak, takim autorytetem jest moja mama i siostra.

Dlaczego są dla Ciebie tak szczególnymi osobami?

Są zdeterminowane, dążą do obranego przez siebie celu, nie rezygnują łatwo z marzeń. Są mądrymi, inteligentnymi kobietami. Kocham je bardzo mocno.

Jest ktoś jeszcze kogo uważasz za równie bliską osobę? Może przyjaciółka, jakiś chłopak?

Jest przyjaciółka. Chyba przyjaciółka. Wiem, że mogę jej powiedzieć wszystko. Świetnie się przy niej czuję, mogę być sobą.

A przy innych jesteś inna? Próbujesz coś przed nimi ukryć, udajesz kogoś kim nie jesteś?

Nie udaję nikogo innego, ale muszę pilnować się w słowach, gestach, zachowaniu...

Jesteś w kimś zakochana?

Nie wiem czy zakochana... Zauroczona to może lepsze słowo

Od jak dawna ta osoba jest dla Ciebie kimś więcej?

Od niedawna. Początek roku szkolnego?

Właśnie, porozmawiajmy o Twojej szkole. Lubisz się uczyć?


Nie przepadam za nauką, ale jestem zadowolona, kiedy jestem przygotowana do testu, kartkówki czy odpowiedzi. Jestem wtedy z siebie dumna

Jest jakiś szkolny przedmiot, który szczególnie przypadł Ci do gustu?

Język polski i historia.

Bierzesz w tym roku udział w jakiejś olimpiadzie przedmiotowej?
Brałam udział w olimpiadzie z polskiego, ale wiem, że pójdę jeszcze na jakiś konkurs z niemieckiego (ten język to zło w najczystszej postaci), a w przyszłym roku idę na olimpiadę z historii.

Oprócz niemieckiego uczysz się jeszcze angielskiego? A może jest to też inny język?

Tylko angielski.
Jak wyobrażasz sobie siebie w przyszłości? Jakie masz plany, co pragniesz zrealizować w swoim życiu?

Wyobrażam sobie siebie jako panią dietetyk, która pracuje w Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Mam domek jednorodzinny, dwójkę dzieci i kochającego męża. I pewnie kota albo psa.

Byłaś już kiedyś w poważniejszym związku, czy pierwszą odwzajemnioną miłość masz jeszcze przed sobą?

Nie byłam jeszcze w żadnym związku. ; P

A jak wyobrażasz sobie przyszłego partnera? Masz swój ideał na który czekasz z utęsknieniem?

Nie mam swojego ideału. Będzie co będzie.
Czyli chwytasz życie takie jakim jest i nie wybrzydzasz, tak?

Tak, ale nie chcę, żeby zostało to opacznie zrozumiane. Nie znaczy to, że rzucę się na pierwszego lepszego, który mnie zechce. Musi być jakieś uczucie.

Lubisz spędzać wolny czas przed telewizorem?

Lubię, ale zdecydowanie bardziej wolę książki i komputer.

A masz jakiś ulubiony film?

Kevin sam w domu i Nowym Jorku, Zielona Mila, Titanic.

Płakałaś przy którymś z nich?

Tak. Płakałam przy Zielonej Mili i Titanicu.

A oglądasz seriale?

Oglądam.

Jakie? Polskie, zagraniczne? Podaj tytuły.

I polskie i zagraniczne. Dr House, Pretty Little Liars, Pierwsza Miłość, M jak Miłość, rodzinka.pl, Ojciec Mateusz (xd), Hotel 52 i to wszystko co przychodzi mi teraz na myśl

Przeżywasz rozterki, problemy, czy nawet śmierci serialowych bohaterów? Zdarza Ci się "żyć ich życiem"?

Zdarza, ale bardzo rzadko. Ostatnio pojawiły się łzy, kiedy serialowy Tomek z M jak Miłość uległ wypadkowi.

Myślę, że ostatnim tematem jaki chciałabym z Tobą poruszyć, są nadchodzące święta. Czujesz już ich atmosferę?

Szczerze mówiąc, to tę atmosferę z każdym rokiem czuję coraz słabiej, ale jak najbardziej cieszę się, że idą święta. Mam nadzieję, że tegoroczny Koniec Świata będzie tak miły i zmieni datę swojego nadejścia .

Kupujesz swoim bliskim prezenty, czy może liczysz na to, że to jakiś inny Święty Mikołaj sprawi im radość w dniu Wigilii?

Raczej liczę na kogoś innego, bo ja nie mam funduszy na kupno prezentów. Ale prezentem samym w sobie jest to, że mają w rodzinie mnie, prawda? To im powinno wystarczyć na cały rok .

W takim razie co wymarzyła sobie rodzinna ulubienica? Co chciałabyś znaleźć pod choinką?

Na pewno jakieś książki! W sumie to nie mam jakichś specjalnych wymagań. Jestem otwarta na propozycje.

W Twoim domu istnieje taka tradycja, że młodsze dzieci wierzą w Świętego Mikołaja lub Gwiazdora?

Najmłodsi wierzą. A nawet się go boją xd

No coś Ty?! Psocą, a potem boją się, ze dostaną rózgę?

Nie, ale mojego siostrzeńca straszy się Mikołajem kiedy jest niegrzeczny. Nie obawia się rózgi, a raczej samej jego osoby xd

Jak długo Ty wierzyłaś w tego budzącego grozę Świętego?

Dokładnie nie pamiętam, ale pamiętam, że kiedy rodzice mi powiedzieli, że Mikołaj nie istnieje do się popłakałam .

Jeszcze ostatnie pytanie - co sądzisz o nieubłagalnie nadchodzącym "Końcu Świata"?

Jakoś nie chce mi się w to wierzyć, ale czasem nachodzi mnie lęk i pytanie ":A co jeśli to jednak jest prawda?". Jednak na co dzień staram się o tym nie myśleć, ale jestem ciekawa jak ten dzień będzie wyglądał.

To już wszystko, o czym chciałam z Tobą porozmawiać. Bardzo dziękuję za udzielenie wywiadu i czas, który poświeciłaś, aby użytkownicy mogli lepiej Cię poznać.

To raczej ja powinnam podziękować za ten wywiad. Cudowanie odpowiadało mi się na Twoje pytania. Chcę jeszcze raz!  


Osoba przeprowadzająca wywiad

3 gru 2012

Pandemonium - Lauren Oliver

Tytuł: Pandemonium
Autor: Lauren Oliver
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 372
Ocena: 6/6
I oto nadeszła chwila, kiedy to Pandemonium doczekało się przeczytania i zrecenzowania. Strasznie byłam tej książki ciekawa.
Jak tylko pojawiła się w sprzedaży, na blogach zaczęły pojawiać się jej recenzję - pozytywne oczywiście.
Odkąd przeczytałam Delirium - pierwszą część serii - wiedziałam, że całość muszę skompletować w swojej prywatnej biblioteczce, dlatego też nie zastanawiałam się zbyt długo, kiedy na stronie księgarni znak pojawiła się ta oto pozycja i to jeszcze w tak niskiej cenie.
Niestety, nie mogłam od razu wziąć się za czytanie najnowszego dzieła Lauren Oliver, ale teraz cieszę się, że ta chwila w końcu nadeszła, chociaż żałuję też, bo chętnie poczytałabym jeszcze.

Lena żyje w świecie, w którym [miłość] jest zakazana. Jest chorobą.
Wpajano jej tę wiedzę od najmłodszych lat. Jednak kiedy staje się nastolatką i poznaje czym jest prawdziwa [miłość], rozumie, że od początku była oszukiwana.
Razem z Alexem postawiają uciec z Portland i udać się do Głuszy. Nie spodziewała się tylko tego, że przy granicy oddzielającej Odmieńców i "normalnych" ludzi, zobaczy twarz ukochanego po raz ostatni.

W nowym życiu istnieje Lena Morgan Jones - członkini ruchu oporu.
Podczas jednej z misji poznaje Juliana - przedstawiciela młodzieżowego AWD. Czy Julian jest w stanie zastąpić Alexa? Uczucie, które rodzi się między obojgiem młodych jest zakazane. Czy postanowią o siebie walczyć?

Jeśli nam coś zabierzecie, odbierzemy wam to siłą. Spróbujcie nam coś skraść, a i tak to do nas wróci. Pochwyćcie nas, a uderzymy. Właśnie tak działa teraz świat.

Czy wart pisać o głównej bohaterce jeszcze raz, skoro opisywałam Wam już przy okazji recenzji Delirium? Zdecydowanie tak, ponieważ tamta Lena już nie istnieje.
Od teraz, jest tylko Lena Morgan Jones - członkini ruchu oporu, która pragnie stawić czoła AWD.
Jakie są różnice pomiędzy starą a nową Leną? Ogromne! Nowa odsłona głównej bohaterki o wiele bardziej przypadła mi do gustu. Jest bardziej zdecydowana, jest odważniejsza i dojrzalsza. Ale żeby te wszystkie cechy w sobie wyrobić musiała przejść przez piekło. Musiała pogrzebać swoje stare życie i zacząć wszystko od nowa. W Głuszy. I bardzo dobrze jej to wychodzi. Ryzykuje wiele, ale w zamian otrzymuje coś niesamowitego. Otrzymuje odwzajemnione uczucie.
A jaki jest Julian, drugi z dwójki głównych bohaterów?
Szczerze mówiąc, to na początku wydał mi się lekko zniewieściały. Takie ciepłe kluchy, można by rzec. Ale z czasem urósł w moich oczach i zaczęłam czuć do niego coś w rodzaju sympatii. Z całego serca kibicowałam jemu i Lenie, kiedy musieli zmagać się z tyloma przeciwnościami losu, jak i z H i e n a m i.
Duet Lena & Julian jak najbardziej na plus.

Jeśli czegoś chcesz, jeśli bierzesz to dla siebie, zawsze jednocześnie odbierasz to komuś. Tak jest ten świat skonstruowany. I coś musi zginąć, by inni mogli żyć.

Całą fabułę poznajemy z punktu widzenia Leny. Można się więc domyślić, że podobnie jak w pierwszej części, narracja jest pierwszoosobowa. Dzięki temu skupiamy się na naszej głównej bohaterce i lepiej ją rozumiemy.
Są również opisy czy to sytuacji, czy miejsc, czy ludzi, ale nie są one nudne i rozwlekłe, jak to w niektórych książkach się zdarza. Opisy są zwięzłe, ale na tyle dokładne, że bez najmniejszego problemu jesteśmy w stanie wyobrazić sobie daną sytuację czy osobę.
Akcja jest wartka, bez nużących czytelnika momentów. Czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Wdrażamy się w świat Leny bardzo szybko i pozostajemy w nim aż do samego końca książki, którą czytamy jednym tchem. Z niecierpliwością przerzucamy kolejne strony i z wypiekami na twarzy śledzimy poczynania naszych bohaterów. A jest co śledzić, oj jest!

Bo nigdy tak naprawdę nie będziemy w stanie zrozumieć drugiego człowieka. Możemy jedynie próbować, szukając po omacku drogi przez tunele, starając się oświetlić je pochodnią.

Myślę, że nic więcej o Pandemonium nie trzeba mówić. Książka bardzo dobra, co rzadko zdarza się kontynuacjach. Zostałam bardzo mile zaskoczona.
Zapomniałam wspomnieć jeszcze o zakończeniu książki, które jest po prostu mistrzowskie. Ale z drugiej strony jestem zła, że właśnie tak się wszystko zakończyło i trzeba mi czekać na wydanie  Requiem.

Delirium 
Pandemonium
Requiem 

Książka dostępna w księgarni Gandalf 
 

30 lis 2012

Podsumowanie miesiąca - listopad

Następny miesiąc dobiega końca.
Już jutro zaczyna się grudzień. Miesiąc świątecznych przygotowań, gotowania pysznych potraw wigilijnych, ubierania choinki i obdarowywania bliskich.
Jednak dla Czytelnika takiego jak Ty czy ja, jest to też kolejny miesiąc, w którym sięgniemy po nowe, ciekawe książki. Pewnie niektóre z nich będą trzymały się tematyki świątecznej, żeby wprowadzić ten specjalny nastrój.
Ja właśnie takie mam plany na ten miesiąc. Przeczytać choć kilka książek, które Boże Narodzenie mają przynajmniej w tle.
A teraz, trochę Was znudzę, bo przedstawię Wam moje statystyki.

Liczba przeczytanych książek: 8 ( nie recenzowałam Skąpca)
Liczba zrecenzowanych książek: 7, były to:
Okup - Sophie McKenzie Recenzja
Błękit paryski - Beata Konopka Recenzja 
Piosenki dla Pauli -  Blue Jeans Recenzja 
Potomstwo - Jack Ketchum Recenzja 
Niezidentyfikowany obiekt chodzący - Tatiana Polakova Recenzja 
Chłopiec w walizce - Lene Kaaberbol, Agnete Friis Recenzja 
Dziewczyna z sąsiedztwa - Jack Ketchum Recenzja

Przeczytałam 2524 strony, co daje około 87 stron dziennie.
Przybyło mi 7 obserwatorów.

Chcę Wam bardzo podziękować za to, że jesteście, czytacie i komentujecie. Pewnie gdyby nie Wy, to już dawno porzuciłabym blogowanie, jak robiłam to z moimi wcześniejszymi blogami.
Mam nadzieję, że będzie Was jeszcze więcej, i że choć kilka moich recenzji pomogło Wam przy wyborze lektury.
Dziękuję :)

*****

Jak można zauważyć na załączonym obrazku, zmieniłam szablon bloga. Ogółem jest nawet ładny, podoba mi się, ale widzę w nim kilka wad.
Po pierwsze czcionka - jest o wiele za mała, a przy tym szablonie nie da się tego zmienić.
Poza tym, na samej górze są hasła, których nie chciałabym tu mieć.
Ponadto przeszkadza mi ten obrazek ze zmieniającym się kolorem tła i napisem Rapture.
Jednak jest to tylko chwilowy wygląd bloga, który w miarę jak najszybszym czasie postaram się zmienić. Szukam tylko odpowiedniego szablonu.
Mam nawet kilka upatrzonych, ale jest ten problem, że w nowym interfejsie nie można wgrać szablonu z dysku, a jedynie wkleić jego kod.
Szablon, który chciałabym umieścić na blogu, pochodzi ze strony http://btemplates.com/ , na której nie wiem jak mam ma skopiować kod szablonu i czy w ogóle jest taka możliwość.
I tutaj jest moja prośba do Was. Jeżeli ktoś wie jak mogę skopiować kod konkretnego szablonu z wyżej wymienionej strony lub ewentualnie ktoś zna strony z szablonami na blogspot, to byłabym mu bardzo, bardzo wdzięczna, gdyby dał mi znać.
Z góry dziękuję! 
Pozdrawiam :)


29 lis 2012

Dziewczyna z sąsiedztwa - Jack Ketchum

Tytuł: Dziewczyna z sąsiedztwa
Autor: Jack Ketchum
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 292
Ocena: 6!/6
Nazwisko autora Dziewczyny z sąsiedztwa jest wszystkim dość dobrze znane, prawda? Tak samo jak tematyka książek, które pisze.
Jednak posiadając całą tę wiedzę, nie spodziewałam się takiej lektury.
Z wielu recenzji wiedziałam, że ta książka jest dość kontrowersyjna i szokująca, ale ostatecznie przekonałam się o tym dopiero na własnej skórze, kiedy zaczytywałam się w kolejnych stronach powieści.
Z jednej strony jest przerażająca i zaskakująca, ale jednocześnie intryguje nas i wciąga do tego stopnia, że nie jesteśmy w stanie się od niej oderwać.
O czym jest Dziewczyna z sąsiedztwa, że aż tak się o niej rozpisuję?
Tytuł jest przecież zwyczajny, nadaje się zarówno do romansu jak i dla powieścidła dla nastolatek. Jednak po lekturze tej Dziewczyny z sąsiedztwa, te słowa już nigdy nie będą dla Was obojętne, a kojarzyć się Wam będą tylko z tą jedną książką.

Do miasteczka, w którym żyje nastoletni David sprowadza się starsza od niego o kilka lat Meg. Okazuje się ona siostrzenicą Ruth Chandler, sąsiadki chłopca.
Nastolatka i jej siostra, od tej pory będą mieszkać wraz z Ruth i jej trzema synami.
Już od samego początku kobieta nie pała do siostrzenicy zbytnią sympatią, jednak wydawać by się mogło, że to z czasem minie.
Jak bardzo mylił się ten, kto tak myślał.
Siostry nie mają w domu ciotki łatwego życia. Są poniżane i źle traktowane. Jednak najgorzej ma Meg.
Jej zastępcza matka wyzywa ją od dziwek, obrzuca błotem na każdym kroku, żartuje z niej przy każdej nadarzającej się ku temu okazji.
Jak długo dziewczyna zniesie te męki? Najgorsze jest to, iż to można uznać za najlepsze, co ją w tym domu spotkało. Nie spodziewa się bowiem, przez jakie piekło trzeba jej będzie wkrótce przejść.

Nawet nie wiem jak mam opisać wszystko co chcę Wam w tej recenzji przekazać. Nie wiem od czego mam zacząć. Z góry więc przepraszam, jeśli moja recenzja wyjdzie dość chaotycznie.
Chcę Wam pokazać jak okrutna jest Ruth - ciotka Meg - znęcając się nad nią w bunkrze. Jak bezmyślni są jej synowie, którzy bez użycia mózgu, jak barany, robią wszystko co każe im matka, bo przecież wszyscy się jej boją.
Jest ona kobietą wręcz odrażającą, bezpruderyjną, aż obleśną w swoim zachowaniu. Jestem skłonna prędzej nazwać dziwką, aniżeli Meg.
Nawet jeśli ta kobieta była czasem miła, to jak usprawiedliwić fakt, iż tak okropnie traktowała Susan i jej starszą siostrę? Jak usprawiedliwić fakt, że kazała krzywdzić te biedne dziewczyny nawet swoim niepełnoletnim synom? Nie jestem w stanie tego zrozumieć, nawet jeśli była ona chora psychicznie czy może miała trudne dzieciństwo, czym usprawiedliwia się teraz większość psychopatów i morderców.
Jeśli zaś chodzi o Davida, to co do niego mam dość mieszane uczucia. Nie rozumiem dlaczego po prostu nie poszedł do rodziców czy innej osoby dorosłej, i nie powiedział co dzieje się w domu obok. Bezczynnie się temu wszystkiemu przyglądał, patrzył jak powoli w torturowanej dziewczynie zamiera życie. Patrzył jak płacze jej młodsza siostra. Widział to wszystko i nic z tym nie zrobił. Jednak nie był oprawcą. Nie był tym, który poniżał, bił, przypalał i gwałcił. Był kimś pomiędzy.
Polubiłam go trochę bardziej, dopiero gdy zepchnął tę psychopatkę ze schodów. Sama bym tego lepiej nie ujęła.

Ta książka nie jest zwykłą książką jakich wiele. Nie sposób jej łatwo zapomnieć. Porusza bardzo kontrowersyjny temat znęcania się nad dziećmi. Trudno mi jest uwierzyć w to, że coś takiego może mieć miejsce w domu obok. Trudno mi uwierzyć w to, że ludzie są zdolni do czegoś takiego.
To jest po prostu nie do pojęcia. Nigdy nie zrozumiem takiego zachowania, nie zaakceptuję go i nigdy nie przyjmę żadnego usprawiedliwienia, które mogłoby coś takiego wytłumaczyć.

Trudno mi jest ocenić tę książkę. Nie potrafię powiedzieć więcej niż... WOW!
Naprawdę polecam. Doskonała powieść psychologiczno-obyczajowo-kryminalna.
A wstęp samego Stephena Kinga to to, na co ta książka zasługuje.

Książka dostępna w księgarni Gandalf

26 lis 2012

Chłopiec w walizce - Lene Kaaberbol, Agnete Friis

Tytuł: Chłopiec w walizce
Autor: Lene Kaaberbol, Agnete Friis
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 374
Autor: 5/6 
Do czytania skandynawskich kryminałów nie trzeba mnie długo namawiać.
Chłopiec w walizce to dość popularna książka w blogerskim światku, która odniosła dość duży sukces i zbierała pozytywne opinie na swój temat, więc kiedy nadarzyła się okazja do jej przeczytania - nie wahałam się ani chwili.Jako pierwsza książkę przeczytała moja mama,  ja miałam jeszcze stosik innych lektur, spodobała jej się. Zachęcona kolejną dobrą opinią, wzięłam się do lektury.
Jakie wrażenie wywarła na mnie powieść?
O tym słów kilka za chwilę.

Nina Borg jest pielęgniarką Czerwonego Krzyża, której życiową misją jest pomagać innym. 
Sama na co dzień styka się z cierpieniem wielu ludzi.

Któregoś dnia jej przyjaciółka Karin informuje ją, że Nina musi natychmiast odebrać coś z dworcowej skrzynki w przechowalni bagażu i zająć się tą sprawą. Potem Karin znika.

Kiedy Nina dociera na miejsce, znajduje w schowku walizkę, a w niej ciało 3-letniego chłopca.
Chłopiec żyje. choć jest wycieńczony i przerażony.

Nina domyśla się, że chłopiec jest ofiarą przemytu dzieci. Nie wie jednak z jakiego kraju pochodzi, a co więcej, domyśla się, że jeśli przekaże sprawę policji, chłopiec zostanie odesłany z powrotem w ręce tych, którzy go sprzedali.

Próbując uratować życie chłopca i odgadnąć jego tożsamość, Nina odkrywa prawdę jeszcze bardziej przerażającą i bolesną niż jej się mogło wydawać...

Chłopiec w walizce to nie jest zwykły kryminał, których pełno teraz jest na naszym rynku wydawniczym. Szczerze mówiąc, to kryminału jest tu cząstka, w większości jest to powieść psychologiczna.
Chociaż trupy i wartka akcja są, to nie są one tak ukazane jak w typowym kryminale
Wspomniana wyżej akcja intryguje nas na tyle, że z niecierpliwością przewracamy kolejne kartki, żeby tylko dowiedzieć się, jak toczą się dalsze losy pielęgniarki Niny i porwanego chłopczyka Mikasa.

Książka podzielona jest na rozdziały, których narratorem za każdym razem jest inna osoba. Zabieg ten, pozwala nam poznać portret psychologiczny każdego z bohaterów. Możemy lepiej ich zrozumieć, ocenić. Utożsamiamy się z nimi.
Wiemy co czuje matka Mikasa, kiedy jej synek zostaje porwany. Wiemy co myśli Nina, która ukrywa się z chłopcem, aby ten nie dostał się w ręce porywacza. I w końcu, wiemy też, jakie pobudki działają na mężczyznę, który nie zawaha się przed niczym, byleby dostać obiecane pieniądze.

Powieść jest wielowątkowa. Przedstawione początkowo wydarzenia wydają się być ze sobą nie powiązane w żaden sposób. Jednak w miarę zbliżania się do punktu kulminacyjnego, wszystko układa nam się w jedną spójną całość.
I choć na początku miałam pewien pomysł na połączenie kilku wątków, tak teraz chylę głowy przed autorkami, że tak umiejętnie połączyły te wszystkie wydarzenia, tak, aby razem utworzył dobrą książkę, która trzyma czytelnika w napięciu do ostatnich stron.

W szybkim czytaniu sprzyja nam również styl, jakim Chłopiec w walizce został napisany. Prosty język, wystarczająca ilość dialogów i zwięzłe opisy, które nie nużą czytelnika, a dają mu przynajmniej zarys sytuacji.
Dla niektórych początek książki może się wydać trochę nudnawy - tak było w moim przypadku - jednak z czasem fabuła rozwija się, a akcja zaczyna nabierać tempa.

Czy polecam tę książkę? Tak.
Znakomita powieść psychologiczna, która wzbudzi emocje w wielu czytelnikach.

Książka dostępna w księgarni Gandalf 



19 lis 2012

Niezidentyfikowany obiekt chodzący - Tatiana Polakova

Tytuł: Niezidentyfikowany obiekt 
chodzący
Autor: Tatiana Polakova
Wydawnictwo: Weltbild
Ilość stron: 272
Ocena: 6/6
Jak działają na nas legendy? Czy jesteśmy w stanie w pełni w nie uwierzyć? A może są to tylko opowiastki, którymi straszy się dzieci?
Coś w stylu "Jeśli nie będziesz grzeczny/grzeczna, przyjedzie Baba-Jaga i Cię zje.". Czy tylko do tego stare podania? A może dorośli też w wierzą? Czy w takich opowieściach jest choć ziarno prawdy?

Przedsiębiorczy duet ,,urodzonych detektywów'', energiczna i zwariowana Żeńka oraz rozsądna Anfisa znów stoją u progu nowe przygody - a raczej wplątują się w kolejną aferę, jak zwykle za sprawą nieocenionej Żeni.
Wydawałoby się, że w takiej głuszy, do której właśnie je zaniosło, na pewno nic się nie dzieje - a tu niespodzianka! Trzy morderstwa pod rząd w zagadkowych okolicznościach, czarne msze w porzuconym młynie, mrożące krew w żyłach wycie na bagnach i cała masa podejrzanych.
Brak tylko dowodów...

Nasze główne bohaterki - Żeńka i Anfisa - są jak ogień i woda. Diametralnie się różnią, ale świetnie dopełniają.
Żeńka to porywcza i rozrywkowa kobieta. Świadczą o tym między innymi, krótkie włosy zafarbowane na niebiesko. Miewa szalone, a czasem nawet dość ryzykowne, pomysły. Jednak jej zapały studzi Anfisa. Spokojna i zrównoważona. Zawsze gotowa wszystko wytłumaczyć w sposób racjonalny, dlatego też, kiedy jadą do Lipatowa wyjaśnić tajemnicę siły nieczystej, Anfisa nie pała zbytnim entuzjazmem. Nawet po spotkaniu z domniemanym wilkołakiem i istotą, która niejasno przypominał mężczyznę.
Wbrew pozorom owe nocne przygody nie zniechęciły przyjaciółek do zajęcia się sprawą lipatowskiego diabła, a wręcz przeciwnie, od tej pory ich chęć rozwikłania tajemnicy z bagien jeszcze się wzmogła.

Wyżej wymienionych bohaterek po prostu nie można nie lubić. Są one tak pozytywnymi, sympatycznymi i przezabawnymi postaciami, że pałamy do nich pozytywnym uczuciem już od pierwszych stron książki, która wciąga nas i intryguje do ostatnich zdań.
Tak, intryguje, bo nieszczere byłoby, gdybym napisała, że kryminał ten trzyma nas w napięci. Całe napięcie, które w nas narasta w momentach grozy tej powieści, pęka niczym bańka mydlana, kiedy tylko do głosu dochodzą Żeńka i Anfisa.
Jest to taki kryminał, który możemy poczytać dla odprężenia. Jest pełen humoru, akcja toczy się wartko, główne postacie są niezwykle barwne, a całość tę dopełnia przystępność języka, jakim Niezidentyfikowany obiekt chodzący został napisany.

Co przykuło moją uwagę w tej książce? Zdecydowanie okładka. Jest oryginalna. Niezwykle barwna i można nawet powiedzieć, że zabawna. Widzimy na niej główne wątki książki, zielony myśliwy, szkielet i gdzieś w tle nawet tajemnicze bagna, wokół których skupia się cała tajemnica.
Nie żałuję, że wybrałam tę książkę, zwracając uwagę tylko na jej szatę graficzną.


Słowem podsumowania, mogę szczerze tę książkę polecić. Jest to kryminał, ale może posłużyć jako książka relaksacyjna. Urzeknie Was zabawnymi dialogami, barwnymi postaciami i intrygującą bagienną tajemnicą.
Po inne książki tej autorki na pewno jeszcze sięgnę. Mam nadzieję, że wszystkimi będę zachwycona tak jak tą.

Książka dostępna w księgarni Gandalf



15 lis 2012

Potomstwo - Jack Ketchum

Tytuł: Potomstwo
Autor: Jack Ketchum
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 284
Ocena: 5/6
Czytałam wiele różnych recenzji, w których chwaliło się Jack'a Ketchuma i jego książki, więc kiedy znalazłam tę książkę w bibliotece postanowiłam sama przekonać się czy wszystkie te pochwały są zasłużone. Liczyłam też na dużo mocnych wrażeń, a jeśli ich nie doznałam to znaczy, że... chyba jestem martwa.
 Potomstwo to książka powiązana z Poza sezonem, tego samego autora, nie przeszkadza nam to jednak w czytaniu, gdyż jest to odrębna historia.

Wyobraź sobie, że Twoje dotychczasowe życie to bajka.... Masz kochającego męża, dziecko i duży dom na obrzeżach miasteczka. Pewnego wieczoru w Twoich drzwiach staje dziewczyna. Cała w krwawiących ranach. Zaraz potem do mieszkania wpadają nadzy, obcy ludzie z siekierami i nożami. 
Związują Cię i ciągną przez las do jaskini...
Czeka Cię noc pełna cierpień. Nie zapomnisz jej do końca życia. Ale ile to życie jeszcze potrwa?
Na suficie jaskini zauważasz zawieszone odcięte kończyny... Ludzkie kończyny...Kończyny Twojego męża.
Myślisz o dziecku. Małym dziecku, które spało sobie spokojnie w swoim pokoju na piętrze domu. Co się z nim stanie? Czy jeszcze kiedykolwiek je zobaczysz?

Tak mnie więcej, rysuje się fabuła książki. Jest zaledwie jedna czwarta okrucieństwa, które ma miejsce w Potomstwie.
Intrygujące, prawda?
Otóż musicie wiedzieć, że ta pozycja nie jest przeznaczona dla ludzi o słabych nerwach. Jest wstrząsająca. Pełna makabrycznych i brutalnych opisów, a nawet wulgaryzmów. Jak na tak małą objętość - trup ściele się dość gęsto i często. A same drapieżne dzikusy są dość... odrażające. Podobnie zresztą jak ich zachowanie i ich przyzwyczajenia.
No bo czy normalnemu człowiekowi - nie mówię tu o sadystycznych mordercach czy gwałcicielach - radość przynosi odcinanie drugiej osobie rąk i nóg?! Czy normalny człowiek wgryza się w jeszcze ciepłe i bijące ludzkie serce?! Przypuszczam, że odpowiadacie na te pytania nie. Ale zabierając się za tę lekturę, musicie się na takie sceny przygotować.

Jeśli chodzi o samą fabułę, to nie jest ona - bynajmniej dla mnie - zbyt oryginalna, ale też nie jest powieleniem jakiegoś dawno już utartego schematu.
Akcja toczy się dość szybko i trzyma w napięciu. Z mocno zaciśniętymi kciukami kibicujemy głównym bohaterom, żeby tylko udało im się ujść z życiem.
Na szybkość i przyjemność naszego czytania, wpływa między innymi prosty język jakim jest ta powieść napisana. Brak błędów również nam sprzyja.
Co mogę powiedzieć o okładce... Jest dość kontrowersyjna, makabryczna, wstrząsająca, etc. Bo co innego możemy powiedzieć o okładce, na której widzimy umazane krwią dziecko leżące na stosie ludzkich czaszek? Na pewno nie przyjedzie nam do głowy nic przyjemnego.
Trzeba jednak przyznać, że szata graficzna przyciąga naszą uwagę i intryguje, przez co z jeszcze większą ciekawością chcemy sięgnąć po Potomstwo.

Na koniec powiem, że trochę się na tej książce zawiodłam, bo oczekiwałam czegoś mocniejszego. Te wszystkie makabryczne opisy nie wywarły na mnie wrażenia ani nawet nie poczułam obrzydzenia. Nie wiem, może coś ze mną nie tak? Nie śniły mi się również koszmary, a jak głosi okładka A jeśli ta książka nie dostarczy wam sennych koszmarów, to... chyba jesteście martwi. Cóż, chyba nie żyję, a tę recenzję piszę z mojego niebiańskiego laptopa, który stoi na niebiańskim biurku, a ja pisząc leżę sobie na chmurce i zajadam winogrona. Wyobraziłam sobie taki sielski obrazek, a nawet nie wiem gdzie wyląduję po śmierci. I co w ogóle będzie dalej? No ale, to już temat na inną rozmowę.



Książka dostępna w księgarni Gandalf


11 lis 2012

Piosenki dla Pauli - Blue Jeans

Tytuł: Piosenki dla Pauli
Autor: Blue Jeans
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 637
Ocena: 4.5/6  
Szczerze mówiąc, sięgając po tę książkę miałam mieszane uczucia. Z jednej strony spotkałam się z krytyką tej książki, a z drugiej zachwycała się nią moja koleżanka. Zaintrygowana rozgłosem jaki zdobyła wśród czytelników i tak różnorodnymi opiniami na jej temat, postanowiłam, że ocenię ją sama – według swojego gustu.

Siedemnastoletnia Paula flirtuje na czacie ze starszym o pięć lat dziennikarzem muzycznym, Angelem. Nadchodzi chwila spotkania w realu.
Angel haniebnie spóźnia się na pierwszą randkę. Czekając na niego w kawiarni, dziewczyna poznaje przystojnego Alexa, który czyta przypadkiem tę samą książkę, co ona...
Sercu Pauli potrzebny jest GPS!

Fabuła nie powala swą oryginalnością. Jest to książka młodzieżowa z banalną i dość schematyczną treścią. Czyta się ją jednak bardzo przyjemnie i z czasem potrafi czytelnika wciągnąć. Co ja mówię. Z czasem? W sumie wciągnęła mnie od pierwszych stron. Jest dobrą odskocznią od trudnych książek psychologicznych, czy od kryminałów, w których trup ściele się gęsto.
Lekki i łatwy w odbiorze język sprawia, że nie zauważamy objętości książki. Odrywamy się od naszego nudnego, trudnego i beznadziejnego, życia i przenosimy się w idylliczny – czasem zbyt przesłodzony - świat przepięknej Pauli, która może mieć każdego chłopaka na wyciągnięcie ręki i która w ogóle żyje jak księżniczka, której natura również nie poskąpiła urody.
A skoro już jesteśmy przy bohaterach. Wszyscy wydali mi się strasznie płytcy i mało barwni.
Angel wydał mi się strasznie ciapowaty. Nie prawdziwy mężczyzna, a Misiu, który usiądzie na kanapie przed telewizorem z puszką piwa w ręce. Denerwował mnie też tym, że nie umiał powiedzieć „NIE” - tak jak to było w przypadku Katii.
Dużo bardziej przypadł mi do gustu Alex – pisarz, który dążył do obranego przez siebie celu i nie poddał się w walce o Paulę.
Irene, przyrodnia siostra Alexa, irytowała mnie chyba najbardziej ze wszystkich bohaterów. Wydawało jej się, że może zdobyć wszystkich i wszystko posługując się jedynie swoim seksapilem. Mogła omotać sobie każdego mężczyznę wokół palca całkowicie go sobie podporządkowując, a ten jeszcze by jej przy tym przyklasnął i dobrowolnie się jej podłożył. Ubolewam nad tym, że osoby typu Irene żyją w naszym prawdziwym świecie i niejednokrotnie mężczyźni wolą takie właśnie kobiety.

Czym może zaskoczyć nas książka Piosenki dla Pauli? Na pewno wielowątkowością, której się nie spodziewałam. Ale pomimo tylu właśnie wątków wcale się nie pogubimy, a łatwo będziemy mogli śledzić kolejne wydarzenia, które poznajemy z różnych perspektyw głównych bohaterów.
Pod koniec książki wplatane są również wspomnienia między innymi Pauli i Maria. Jesteśmy świadkami rodzącego się w Mario uczucia w stosunku do Pauli, jak i początków znajomości Pauli i Angela.

W podsumowaniu mogę powiedzieć to, co pisałam już wcześniej. Lektura, mimo swojej banalnej i przesłodzonej treści, może nas wciągnąć i pozwolić oderwać się od problemów.
Niezły odmóżdżacz, który czasem każdemu z nas się przydaje.
Myślę, że chętnie przeczytam kolejne części powieści, ale raczej nie zamierzam w nie inwestować. Raczej poczekam, aż pojawią się w bibliotece. 

Wszystkie części trylogii:
Piosenki dla Pauli
Czy wiesz, że Cię kocham?
Ucisz mnie pocałunkiem 

Książka dostępna w księgarni Gandalf  

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...