31 paź 2012

Podsumowanie miesiąca - październik



Jeśli chodzi o podsumowanie - będzie krótko i na temat.
Liczba wyświetleń bloga w październiku to 1367.
Obserwatorów mam 57.
Książki przeczytałam cztery i 3/4 (kończę Okup):
Stary człowiek i morze - Ernest Hemingway
Czarownice z Salem Falls - Jodi Picoult Recenzja
7 razy dziś -  Lauren Oliver Recenzja
Gwiezdny Pył - Neil Gaiman Recenzja
Rzeczy, którymi mogę się jeszcze pochwalić:
- nawiązanie współpracy z księgarnią Gandalf
- wygrana książka Błękit paryski w serwisie nakanapie.pl

Dziękuję za Wasze komentarze i odwiedziny :)
Strasznego Halloween!


Klasyka :)

25 paź 2012

Gwiezdny pył - Neil Gaiman

Tytuł: Gwiezdny Pył
Autor: Neil Gaiman
Wydawnictwo: MAG
Ilość stron: 184
Ocena: 4/6
O autorze Gwiezdnego Pyłu słyszałam wiele dobrego, ale nie miałam okazji by samej się o tym przekonać. Podczas którejś z wypraw do biblioteki, znalazłam na półce wymienioną wyżej książkę i postanowiłam, że kiedyś musi być ten pierwszy raz, więc chętnie tę pozycję przeczytam. Ale zanim opiszę moje wrażenia, przedstawię Wam sylwetkę Neila Gaimana.

Neil Gaiman, bestsellerowy pisarz, od dawna należy do grona najwyżej cenionych autorów komiksów. Tworzy też ksiązki dla czytelników w każdym wieku. Słownik biografii literackich  wymienia go wśród pierwszej dziesiątki najważniejszych żyjących pisarzy - postmodernistów. Gaiman pisuje prozę, wiersze, scenariusze filmowe, felietony, teksty piosenek i dramaty.
Jego bestsellerowa powieść dla dorosłych Amerykańscy bogowie  (2001), dobyła nagrody Hugo, Nebulę, Brama Stokera, magazynu SFX i Locusa, została nominowana do wielu innych, w tym do World Fantasy Award i Minnesota Book Award, i trafiła na wiele list najlepszych książek roku.

Długo zastanawiałam się czy zrecenzować tę powieść, bo jest to dla mnie dość trudne. Mam co do niej mieszane uczucia, więc przepraszam, jeżeli "recenzja" wyjdzie inna niż zwykle.

Książka z gatunku fantastycznych - baśń. Jak wiecie, nie przepadam za tym gatunkiem literackim, ale sięgając po Gwiezdny Pył miałam nadzieję, że jest to jedna z tych perełek, dzięki którym pałam do fantastyki iskierką przyjaźni. Niestety, zawiodłam się.

Na początku czytało mi się dobrze i szybko, ale potem, nie wiedzieć czemu, książką zaczęłam mnie nużyć, a dalsza jej lektura była dla mnie męczarnią. Odłożyłam ją więc na półkę i zajęłam się inną, interesującą mnie pozycją.
Jednak po kilku dniach postanowiłam, że dam tej książce drugą szansę, której raczej nie zmarnowała.
Z zainteresowaniem i ciekawością przewracałam kolejne strony książki i kibicowałam młodemu Tristanowi w jego fantastycznej przygodzie.  Przygodzie, która jak się potem okazało, zmieniła całkowicie jego życie i pomogła podjąć, być może najważniejszą, decyzję.

Gwiezdny Pył jest pisany prostym i zrozumiałym dla czytelnika językiem.
Akcję poznajemy z punktów widzenia różnych bohaterów. Wątki, które początkowo wydają się nie mieć nic ze sobą wspólnego, na koniec łączą się w jedną wspólną całość.
Nie mogę powiedzieć, że bohaterowie byli barwni... Moje pierwsze z nimi skojarzenie to: aktorzy. Aktorzy, którzy tylko ogrywają swoją rolę. Nie umiem wyjaśnić skąd wzięło mi się takie właśnie skojarzenie, ale jest, po prostu.

Co mogę powiedzieć Wam na koniec? Polecam czy nie polecam?
Polecam, ale nie na pierwsze spotkanie z tym autorem. Mam nadzieję, że ma on w swoim dorobku lepsze pozycje niż ta wyżej recenzowana.
Nie zrażam się i mam nadzieję przeczytać jeszcze jakąś książkę  tego autora.

Książkę znajdziecie w księgarni Gandalf



*****

 Wczoraj odebrałam przesyłkę z Pandemonium, do którego dołączoną miałam piękną zakładkę.
Nie mogę się już doczekać lektury tej książki, ale niestety musi jeszcze poczekać.
W dodatku wypożyczyłam wczoraj w bibliotece świetne książki i żałuję, że nie mogę czytać ich wszystkich naraz. 


20 paź 2012

7 razy dziś - Lauren Oliver

Tytuł: 7 razy dziś
Autor: Lauren Oliver
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 378
Ocena: 4.5/6
Moim pierwszy spotkaniem z Lauren Oliver, była lektura książki Delirum, która wywarła na mnie spore wrażenie. Zachęcona tak przyjemnym pierwszym wrażeniem, postanowiłam sięgnąć po debiutancką powieść autorki, którą jest 7 razy dziś.

Sam Kingston to jedna z najpopularniejszych nastolatek w szkole.
Nie patrzy wstecz. Żyje chwilą, nie patrząc na to czy kogoś rani, czy sprawia komuś przykrość. Czerpie z życia pełnymi garściami.
Jednak przychodzi pewien wieczór, pewna impreza, po której już nic, nigdy nie będzie takie samo.
Ginie w wypadku samochodowym, po którym się wybudza. Ale czy na pewno?
Jest 12 lutego, jeszcze raz ten sam dzień...

 Musze powiedzieć, że na początku nie lubiłam Sam i jej przyjaciółek. Wydawały mi się okropnie puste i zarozumiały. Uważały się za królowe szkoły, co uprawniało je do żartowania z innych i ich poniżania.
Jednak po którymś powtórzeniu kolejnego Dnia Kupidyna, mój stosunek do Sam zaczął się zmieniać. Tak jak i ona stawała się dojrzalsza i mądrzejsza, tak wzrastała moja sympatia do niej.
"Idealny" chłopak Sam, to Rob. Wyjątkowy wredny, zarozumiały i obleśny typ. Tyle mam do powiedzenia na temat jego postaci.
Wątek z Juliet Sykes przypominał mi pod pewnym względem powieść Stephena Kinga pt. Carrie.
Dziewczyna outsider, z której każdy sobie kpi. A kto ośmiesza ją najbardziej? Oczywiście nasza główna bohaterka i jej grupa.
Można powiedzieć, że to wątek Juliet jest jednym z głównych w tej książce.
Jest jeszcze Kent, przyjaciel Sam z dziecięcych lat. Przyjaciel, z którym nie rozmawia już od siedmiu lat, ponieważ boi się, że przez niego wróci do dawnego życia. Życia, w którym to ona była obiektem żartów.
Kent sprawiał wrażenie dziecka. Irytowała mnie w nim jego niepewność i nieśmiałość. Był mało zaradny. Osobiście, to trochę inaczej skonstruowałabym tę postać, ale to przecież nie ja jestem autorką książki.

Można odnieść wrażenie, że czytając w kółko rutynę tego samego dnia, książka będzie nas nudziła. Jednak było inaczej. Dzięki temu, że Sam chciała coś w swoim życiu zmienić, przeżyć coś jeszcze raz, nacieszyć się życiem, naprawić błędy, fabuła wcale nas nie nudziła. Byliśmy na bieżąco informowani o przebiegu zdarzeń  jej życia.
Zawód może sprawić niektórym zakończenie. Niby przewidywalne, ale jednak...

Od strony technicznej książka przedstawia się bardzo dobrze. Nie rzucił mi się w oczy żadne literówki, poważne błędy językowe, stylistyczne czy interpunkcyjne.
Okładka również zasługuje na naszą uwagę. Nie odzwierciedla treści książki, ale idealnie do niej pasuje.

Szczerze mówiąc, po przeczytaniu Delirium spodziewałam się czegoś lepszego. Czegoś co wzbudzi we mnie więcej emocji i uczuć. Jednak czytałam tę książkę dość obojętnie. Jednak należy się zrozumienie dla Lauren Oliver, gdyż był to jej debitu, który, końcem końców, nie jest taki zły.
Powieści tej nie należy przeczytać dla samego odhaczenia na czytelniczej liście, ponieważ subtelnie skrywa ona prawdy moralne, które przy szybkim czytaniu łatwo można przeoczyć.
Dzięki tej książce można się wiele o życiu nauczyć.

"Tak chyba wyglądają wszystkie pożegnania - przypominają skok w przepaść. Najtrudniej podjąć decyzję, że się to zrobi. Kiedy już się leci, nie można zrobić niczego innego, jak tylko się temu poddać."

*****

Zamówiłam wczoraj Pandemonium.
Już się nie mogę doczekać. *.*

19 paź 2012

Top 10: ulubione okładki książek + stosik pourodzinowy

Korzystając z tego, że jestem w trakcie czytania książki, a akcja TOP 10 została na jakiś czas wstrzymana, postanowiłam nadrobić tematy TOPek.
Dziś przedstawię Wam swoje ulubione okładki książek.
Kryterium przedstawianych okładek jest takie, że będą to tylko okładki książek, które chcę przeczytać.
Co prawda nie ocenia się książki po okładce, ale zrobię mały wyjątek. : )
Ale na początek o samej akcji...
Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Dziś przyszła pora na... Dziesięć ulubionych okładek książek!
(kolejność przypadkowa)







 Cudowne kolory. Okładka od razu rzuca się w oczy i zachęca do zagłębienia się w lekturze. Pandemonium planuję zakupić i przeczytać w najbliższym czasie. Już się nie mogę doczekać. ^^











Niesamowicie magiczna i intrygująca.
Dziewczyna z okładki przypomina mi anielicę lub wróżkę.
Wydaje się niezwykle delikatna i krucha. Urocza.










Kobieta z bursztynowym amuletem zauroczyła i zaciekawiła mnie swoją okładką. 
Szkoda, że okładka nie odzwierciedla treści książki.
Przeczytałam niecałe pół i się poddałam. Może innym razem.











 Świetne kolory. ^^











Prosta, ale jakże ciepła. Kiedy widzę tę okładkę wyobrażam sobie rodzinę w nim mieszkającą. Spokojna, ale szczęśliwa rodzina. Dwójka dzieci - chłopiec i dziewczynka. Po ogródku biega jasny labrador. 
Sielanka ;]













 Mój wzrok przyciągnęły nasycone barwy. 
Okładka, na której nie ma wiele, ale trudno oderwać od niej oko.





























Strasznie przesłodzona, ale podoba mi się. ;)






































Myślałam, że z tą TOPką pójdzie szybko i sprawnie, ale jednak przy wyborze okładek musiałam się trochę namęczyć.

*****
Odwiedziłam dziś Kraków i jestem tym miastem zachwycona.
Piękny rynek, piękna architektura. 
Oczywiście nie mogłam nie zajrzeć do jakiejś księgarni. Jedyna jaką na rynku wypatrzyłam to księgarnia "Księgarnia". : D Brązowy szyld z jasnym napisem z lewej strony rynku. ; P
Książek tam ogrom, dużo obniżek i promocji, ale w dwadzieścia minut zdołałam wybrać tylko jedną miłą lekturę, a mianowicie "Lilkę" Małgorzaty Kalicińskiej.
Możecie jakoś tę książkę polecić? Zareklamować?
Czekam na Wasze opinie ^^

***** 
 Postanowiłam, że przedstawię Wam pozycje, które chcę w najbliższym czasie przeczytać.
Jako że w sobotę (13 październik) były moje urodziny, stosik ten nazwę stosikiem pourodzinowym. Chociaż na urodziny książki żadnej nie dostałam, dostałam pieniążki, za które książki mogłam kupić sobie sama. 
Tak więc ze sklepowych półek zdjęłam:
Istotę cienia -

4 paź 2012

Czarownice z Salem Falls - Jodi Picoult

Tytuł: Czarownice z Salem Falls
Autor: Jodi Picoult
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 487
Ocena: 5.5/6
Czy ktoś kiedykolwiek Wam o coś bezpodstawnie oskarżył?
Wiecie jakie to jest uczucie, kiedy musicie zacząć nowe życie z przyklejoną już przez innych "łatką"?
Chyba nikt z nas nie chciałby, żeby ludzie słuchali na nasz temat plotek i według nich nas osądzali, prawda? Ale co mają powiedzieć ludzie, którzy mają do czynienia z taką sytuacją? A co na to odpowiednie służby? Czy zareagują dopiero wtedy, kiedy nam czy naszym najbliższym stanie się krzywda?

Jack St. Bride wychodzi z więzienia po ośmiomiesięcznej odsiadce za domniemany gwałt na nieletniej. Nie mając już swojego domu, trafia do sennego miasteczka Salem Falls i dostaję tam pracę pomywacza w miejscowej restauracji.
Jego szefową jest Addie Peabody, której jest to rodzinny interes.
Jack nie przyznaje się jej, że ostatnie kilka miesięcy swojego życia spędził w więzieniu, jednak przyparty do muru przez tamtejszego policjanta musi wyznać kobiecie prawdę. Ku zdziwieniu mężczyzny, Addie nie zraża się do swojego pracownika. Rozbudza on w niej bowiem uczucie, którego sama nie jest w stanie pojąć. Jednak czy ich związek jest w stanie przetrwać?
Pewnego ranka ich romantyczną sielankę przerywa wizyta policji, która przyszła aresztować Jack'a. Został on oskarżony o gwałt na Gillian Duncan. Mężczyzna - choć mało pamięta z poprzedniej nocy - jest przekonany, iż nie dopuścił się zarzucanego mu czynu. Trafia on do aresztu, w którym czeka na rozprawę mającą udowodnić jego winę i prawdopodobnie zrujnować doszczętnie jego życie. Nikt jednak nie jest pewien tego co wydarzyło się na polanie w noc sabatu Baltane i domniemanego gwałtu. Czy Jack St. Bride jest tak niewinny za jakiego się podaje, czy jest wręcz przeciwnie i to przeurocza Gilly mówi prawdę?

O książkach Jodi Picoult słyszałam już wiele opinni, które w większości był pozytywne. Dość duża ich część dotyczy recenzowanej właśnie przez mnie książki, czyli Czarownic z Salem Falls. Gnana ciekawością czy książki Picoult rzeczywiście zasługują na taką uwagę, postanowiłam sama się o tym przekonać. To właśnie skłoniło mnie do sięgnięcia po wyżej wymienioną pozycję.
Czy moje pierwsze spotkanie ze znaną autorką bestsellerów było udane? O tym właśnie chcę Wam powiedzieć.

Książka, porusza dość ważny temat, o którym wspomniałam we wstępie mojej recenzji. Człowiek chce zacząć wszystko od nowa. Nowe życie w nowym miejscu. Jednak ludzie mu to uniemożliwiają. Dlaczego? Bo w przeszłości popełnił błąd. Ba! Został oskarżony i skazany za coś, czego nie zrobił! Owo oskarżenia wystarczyło, żeby zniszczyć jego życie. Kto nie uwierzyłby nastolatce, która oskarża o kilkanaście lat starszego od siebie mężczyznę o gwałt? Większość z nas - jeśli nie każdy - pewnie by jej uwierzył, prawda? Bo dlaczego dziewczyna miałaby kłamać w tak intymnej kwestii jaką jest stosunek seksualny? Mało jest takich powodów, ale jednak są. Chęć zwrócenia na siebie uwagi? Nie wiem, chęć zaimponowania? Choć nie mam pojęcia komu i jak to miałoby zaimponować.
Z takim właśnie problemem zmaga się główny bohater książki, który swoją drogą, przywodzi mi na myśl nie dorosłego lecz dziecko. Dziecko, które błądzi po swoim życiu jak zagubione we mgle. Bo tak właśnie wygląda Jack St. Bride. Jak dziecko, którego nikt nigdzie nie chce.
Jednak poznaje on cudowną kobietę, która jest w stanie o niego walczyć. Ale czy jest w stanie tę walkę wygrać?

Lekki styl pisarki, pozwala wciągnąć się w fabułę już od pierwszych stron. Akcja rozwija się szybko i nie jest zbyt pogmatwana, więc nie ma problemów z odnalezienie się w sytuacji.
Cięte riposty i ironiczny humor to coś co zdecydowanie lubię w książkach i co znalazłam w Czarownicach z Salem Falls.
Jedyne co mnie denerwowało to zdarzające się błędy. Powtarzane słowa, przez które zdania traciły sens to coś co mnie w tej powieści irytowało. Jednak uważny czytelnik nie miałby problemu w zrozumieniu o co chodzi.
Ciekawym zabiegiem było wplatanie kawałków przeszłości Jack'a. Dzięki nim mogliśmy poznać dzieciństwo głównego bohatera, jak i jego życie przed odsiadką.
Jeśli chodzi o okładkę to nie należy ona do super, hiper odpicowanych, ale przecież nie o to tutaj chodzi. Liczy się to co książka ma do zaoferowania swoją treścią, a ta składa nam niezwykle bogatą ofertę.

Podsumowując, mogę śmiało zaliczyć swoje pierwsze spotkanie z książkami Jodi Picoult, za jak najbardziej udane.
Polecam tę pozycję każdemu, kto waha się przed zapoznaniem z powieściami tej autorki.
Mówiąc szczerze, to spodziewałam się zupełnie innej tematyki. Zostałam jednak mile zaskoczona i zachęcona do głębszego poznania książkowego  dorobku Picoult.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...