26 sie 2013

Polubić poniedziałki, czyli Drrim dyskutuje: Współprace recenzenckie

Polubić poniedziałki, czyli Drrim dyskutuje - cykl cotygodniowych dyskusji, które mają na celu poznanie opinii innych na przedstawiony temat.
Nie przeklinamy, wypowiadamy się na dany temat, szanujemy innych uczestników dyskusji.
Jasne? No to zaczynamy.



Współprace recenzenckie

Współprace recenzenckie to temat wałkowany już wielokrotnie. Czy to na blogach, czy na różnych portalach związanych z literaturą i recenzjami. Cóż, dziś ten temat poruszę po raz kolejny, bo pomysły na kolejne kąciki dyskusyjne powoli mi się kończą. 

Od czego by tu zacząć... 
Współpraca recenzencka powinna być dla blogera nagrodą. Nagrodą za dobrze wykonywaną pracę, za dobre recenzje, za to, że rozwija swoją pasję, za to, że kocha książki. Tymczasem jest inaczej. (nie chcę nikogo obrażać, więc niech nikt nie bierze tych słów do siebie, bo piszę o ogóle) Pierwszy lepszy bloger po miesiącu czy dwóch blogowania, mający na swoim koncie kilka recenzji, pisze do kilkunastu wydawnictwa z zapytaniem o współpracę, bo przecież darmowe książki dają! Darmowe tyle, o ile. Moim zdaniem te książki takie całkiem darmowe nie są. Bo przecież musimy poświęcić swój czas na ich przeczytanie, potem piszemy ich recenzje, wkładamy w to wysiłek! Co z tego, że intelektualny? Czy to mniej znaczy?  
Wydaje mi się, że "świeży" recenzent, który po kilku tygodniach swojej "kariery" w blogosferze pisze do kilku wydawnictwa na raz z nadzieją na kilka darmowych egzemplarzy, tak naprawdę porywa się z motyką na Słońce. No taka jest prawda. Bo jaka jest pewność, że ten bloger niedługo nie zamknie swojego bloga? Nie znudzi się? Jasne, jeśli to jest czyjaś pasja to co innego, ale i tak wydaje mi się, że należy sprawdzić samego siebie. Czy się podoła? Zacznijmy może od narzucenia sobie pewnych zasad. Regularne recenzje, jakiś limit książek na tydzień/ miesiąc. Bo przecież decydując się na współpracę, będziemy mieli narzucone terminy w jakich recenzja powinna się ukazać, tak? I mimo iż nie są one tak bardzo restrykcyjne, to jakaś odpowiedzialność na nas spada, prawda?
A co mają sobie myśleć wydawnictwa, czy nawet inni blogerzy, o osobie, która nie potrafi dotrzymać danego słowa? Pewnie chciał/chciała tylko darmowych książek i nie pomyślała o obowiązkach, jakie się z tym wiążą. 

Mam więc dla "świeżych" blogerów dobrą radę. Zanim zdecydujecie się na jakąkolwiek współpracę zastanówcie się czy macie na to czas i ochotę, ale tak naprawdę. Niech to nie będzie impuls, który Was do czegoś zobowiąże, a Wy nie dacie potem rady, bo to ma być przyjemność i nagroda, a nie przykry obowiązek. 

Zapraszam do dyskusji! 

23 sie 2013

Bez mojej zgody - Jodi Picoult

Tytuł: Bez mojej zgody
Autor: Jodi Picoult
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 463
Ocena: 6!/6
Jodi Picoult to autorka, która w swoich książkach porusza tematy trudne. Od molestowania seksualnego, aż po kwestie decydowania o czyimś życiu czy śmierci. I za to te autorkę sobie cenię - porusza poważne kwestie w sposób, jakby rozmowa o nich była na porządku dziennym dla każdego z nas.
A co znajdziemy w tej książce?

Anna jest zdrową trzynastolatką, która ma dwójkę rodzeństwa. Starszy brat to zbuntowany nastolatek, a siostra to chora na ostrą białaczkę promielocytową szesnastolatka. Kiedy do Anny dociera, że została poczęta jedynie po to, żeby ratować życie Kate pragnie wziąć życie w swoje ręce i sama decydować o swoim ciele. Tylko czy jest to warte ceny, jaką przyjdzie jej zapłacić?

Mam już kilka książek Jodi Picoult za sobą, jednak o tej mogę powiedzieć, iż jest najlepszą, jaką do tej pory czytałam!
Czytałam wiele pozytywnych recenzji na temat Bez mojej zgody, ale to co przeżyłam przy tej lekturze nie może się z nimi równać. Nie spodziewałam się czegoś takiego - bardzo rzadko płaczę przy książkach, a tutaj się poddałam. Nie spodziewałam się takiej... emocjonalnej bomby. Wiedziałam, że autorka w tej książce podjęła się bardzo trudnego tematu, ale wybrnęła z tej sytuacji po prostu po mistrzowsku! W recenzjach innych książek Jodi Picoult pisałam, że mimo trudności związanych z podjęciem tych trudnych kwestii, radzi ona sobie z nimi doskonale. Kolejnym tego przykładem jest właśnie ta pozycja. Jest tutaj mowa o medycynie, ale nie mamy do czynienia z typowym medycznym żargonem. A nawet jeśli coś takiego się zdarzy, to zaraz mamy wszystko wytłumaczone w przystępny dla laika sposób.

W Bez mojej zgody dzieje się naprawdę dużo. Mimo że akcja nie gna na łeb, na szyję, to nie mamy czasu na znużenie. Po prostu akcja cały czas nas interesuje. Czytanie urozmaica również fakt, iż każdy rozdział jest prowadzony przez innego bohatera. Owszem, fabuła skupia się głównie na Annie i chorobie jej siostry, jednak są wątki poboczne, które pozwalają nam lepiej poznać np. adwokata głównej bohaterki. Może nam się to wydawać niepotrzebne. Bo po co nam informacje i nic nieznaczącej postaci? Otóż nie jest ona tak całkiem nic nieznacząca. Campbell Alexander będzie miał dużo wpływ na to co dzieje się w książce. Będzie to szczególnie widoczne w zakończeniu. A właśnie, jakie ono jest? Happy end? A może bezlitosna trzynastolatka pozwoli umrzeć swojej siostrze? Cóż, powiem Wam, że mnie koniec książki zaskoczył. Bardzo, bardzo, bardzo zaskoczył. Takiego rozwoju wydarzeń naprawdę się nie spodziewałam. Trudno nazwać to szczęśliwym zakończeniem. Właśnie ta część wywarła na mnie największe wrażenie. Miałam potem "kaca" książkowego, która w jakimś stopniu trwa do dziś. Po prostu nie mogłam się z tym pogodzić. Siedziałam, płakałam i patrzyłam tępo w ścianę chcąc napisać drugie, inne, lepsze zakończenie dla tej powieści.

Niech żałuje ten, kto tej książki jeszcze nie przeczytał. Jest jeszcze film, ale najpierw zapoznajcie się z papierową wersją, bo naprawdę warto. Uważam, że jeśli ktoś tej książki nie przeczyta, to straci coś naprawdę ważnego i znaczącego.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Przeczytam tyle, ile mam wzrostu

19 sie 2013

Polubić poniedziałki, czyli Drrim dyskutuje: Rasizm i tolerancja

Polubić poniedziałki, czyli Drrim dyskutuje - cykl cotygodniowych dyskusji, które mają na celu poznanie opinii innych na przedstawiony temat.
Nie przeklinamy, wypowiadamy się na dany temat, szanujemy innych uczestników dyskusji.
Jasne? No to zaczynamy.










Rasizm i tolerancja

Zacznę od wyjaśnienia słów rasizm i rasista 
Rasizm - ideologia oraz wypływające z niej zachowania przyjmujące założenie wyższości niektórych ras ludzi nad innymi.
Rasista -  osoba, która wyznaje pogląd rzekomej wyższości jednych ras człowieka nad innymi/

Powiem szczerze, że rasistów w ogóle nie rozumiem. Nie rozumiem ich pretensji do kogoś, kto nie ma wpływu na to, jaki ma kolor skóry czy na to, w jakiej kulturze czy w jakim kraju się urodził.
Rasistką nie jestem i mało znam osób, które rasistami są. Staram się być na ogół tolerancyjna. Nie oceniam innych po ich kolorze skóry, po tym, co wyznają czy po tym, w jakiej żyją kulturze. Można powiedzieć, że mało mnie to obchodzi. Bo co na to poradzę? Przecież nie mogę wpłynąć na decyzję innych, a i bezsensowne gadanie nic nie da. 
Dlaczego ktoś w ogóle myśli, że np. (powiem brzydko) czarny = gorszy? Przecież to tylko kolor skóry! Ta jedna rzecz nie może decydować o tym, jak człowiek będzie postrzegany przez innych. Przecież kolor skóry nie wpływa na nasz charakter a ni na to kim jesteśmy i jak się zachowujemy.
  
Skoro jesteśmy już przy temacie rasizmu, poruszmy także temat tolerancji. Chciałabym głównie poruszyć temat tolerancji w przypadku osób o innej orientacji seksualnej. Uważam, iż jest toi prywatna sprawa każdego z nas i nikt nie ma prawa nas w tej sferze naszego życia oceniać. 
Bo czy para zakochanych w sobie mężczyzn, czy też kobiet - dla mnie to nie jest różnica. Człowiek jak każdy inny, więc nie rozumiem dlaczego komuś przeszkadza jego dobór partnera. Rozumiem, iż może to budzić pewien niesmak, że jest to wbrew przykazaniom (?) czy jakiejkolwiek woli Bożej. To wszystko jest przeze mnie do zaakceptowania, ale myślę, że osoby, którym to przeszkadza nie powinny utrudniać życia osobom homoseksualnym, a w najgorszym wypadku po prostu nie zwracać na nie uwagi. Wszystko byle nie ubliżanie itp.
Po prostu nie jestem w stanie zrozumieć takiego zachowania czy to w przypadku rasistów, czy osób po prostu nietolerancyjnych, które nie potrafią zaakceptować odmienności innych osób.

A jakie jest Wasze zdanie w tym temacie? Jestem go bardzo ciekawa, więc proszę o liczny odzew. :)

Zapraszam do dyskusji!

18 sie 2013

Finale - Becca Fitzpatrick

Tytuł: Finale
Saga: Szeptem
Autor: Becca Fitzpatrick
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 415
Ocena: 4.5/6
Czy istnieją takie przeszkody, których nawet miłość nie pokona?

Nora jeszcze nigdy nie była tak pewna swej miłości do Patcha. (...) I choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że ta dwójka stanowi dla siebie śmiertelne zagrożenie, dziewczyna nie ma zamiaru rezygnować z ukochanego. Teraz muszą połączyć siły, by stoczyć ostateczną walkę o życie.
Starzy wrogowie powrócą, pojawią się nowi, a ktoś zaufany okaże się zdrajcą. I choć role zostały rozdzielone, Nora i Patch nie wiedzą, po której stronie przyjdzie im walczyć.
Finale to już ostatnia, finałowa, część sagi Szeptem, która okazała się bestsellerem. Uczucie Nory i Patcha zjednało sobie masę fanów na całym świecie. Kto by pomyślał, że kolejna książka o "zakazanej" miłości dwojga nastolatków odniesie taki sukces? 
Zacznę od tego, że książka powiela dawno już oklepany schemat. Kreuje się nowy gatunek książek, paranormal romance, do którego śmiało mogę tę sagę zaliczyć. Bo czy nie powstały już książki o tym, jak dziewczyna zakochuje się w chłopaku - z wzajemnością - jednak ich uczucie nie może przetrwać, gdyż ona jest śmiertelniczką, a on wampirem, czy w tym przypadku, ona nefilką, a on upadłym aniołem? Powstało ich mnóstwo, a co najlepsze, są one wprost rozchwytywane głównie przez nastolatki, które również pragną przeżyć równie romantyczną, lecz zakazaną, miłość. I jest to idealna dla nastolatek właśnie książka. Od Finale, a nawet od całej sagi, nie oczekujmy ambitnej treści, bo się po prostu zawiedziemy. Jest to lekka książką, która pozwoli nam pomarzyć o równie romantyczne miłości, pozwoli nam się rozluźnić po ciężkim dniu czy po prostu umili jazdę tramwajem czy autobusem. 

Wszystko w tej książce jest skonstruowane tak, żebyśmy nie musieli wkładać w jej czytanie zbyt dużego wysiłku. Począwszy od fabuły, przez bohaterów, skończywszy na stylu, jakim Finale zostało napisane. 
Tak jak mówiłam, fabuła i cała akcja zostały opracowane według znanego nam już schematu. Walka dobra ze złem, jednak tutaj nie możemy jednoznacznie stwierdzić co jest dobre, a co złe, "zakazana" miłość dwojga głównych bohaterów i osoby, które są temu uczuciu przeciwne. Oczywiście, muszę być także ofiary śmiertelne (najlepiej, gdyby były to osoby bliskie jednemu z głównych bohaterów), a na koniec... Właśnie, jaki przewidujecie koniec? Happy end czy może wręcz przeciwnie? Chętnie podzieliłabym się tą informację, ale zostawię to Wam. Kiedy przeczytacie tę książkę, sami przekonacie się jaki jest finał. Nie chcę odbierać Wam tej przyjemności. 

Bohaterowie są dość dobrze wykreowani. Wiemy o nich wszystko, czego nam potrzeba, żeby w pełni zrozumieć całą akcję. W dobrym odbiorze książki pomaga nam również styl, jakim posługuje się autorka. Pasuje on idealnie do treści książki, jest lekki i łatwy w odbiorze. Nic w tej pozycji nie zmusza nas do dużego wysiłku, który należałoby włożyć w czytanie Finale

Wychodzi więc na to, że cała saga Szeptem jest kolejną, która powiela schemat książek paranormal romance. Ale i takie lektury czasem się przydają i przyznam się Wam, że przygody Nory i Patcha mnie wciągnęły. Czytałam tę sagę z przyjemnością, bo czasem warto odpocząć od tych ambitniejszych lektur. 
Mogę Wam te książki polecić, ale nie oczekujcie zbyt wiele. 
Saga Szeptem:
''Finale''
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Przeczytam tyle, ile mam wzrostu

6 sie 2013

Nie niszcz książek - używaj zakładek!

......W zabawie „Nie niszcz książek – używaj zakładek” może wziąć udział każdy. Aby do nas dołączyć, opublikuj na swoim blogu post o Twoich ulubionych lub wymarzonych zakładkach, następnie zaproś do zabawy 7 innych blogów.......

Za nominację dziękuję Marcie Kor z tego oto bloga  :))





W takim razie przedstawiam Wam moje zakładki, ale z góry muszę przepraszam też za jakość zdjęć.
Moja kolekcja nie jest duża, ale stale staram się ją powiększać. :)

Pierwsza zakładka od lewej pochodzi z... nie wiem skąd. :P Następne dwie zakładki kupione zostały na Wawelu w czasie mojej ostatniej wizyty w Krakowie. :) Zakładkę na dole przyniosła mi mama, ale skąd...?

Pierwsza zakładka od lewej (pionowo) pochodzi od serwisu nakanapie.pl. Dostałam ją przy okazji recenzowania książki dla tego portalu. Drugą zakładkę wzięłam z biblioteki, bo zawsze na ladzie są zakładki, które można przygarnąć, a trzecią (poziomo) dostałam wraz z książką "Pandemonium".

Trzy nowiutkie zakładki, które kupiłam dziś w Katowicach. Kosztowały jedynie 1zł/sztuka, więc grzechem byłoby, gdybym ich nie kupiła. Postaci na dwóch ostatnich zakładkach chyba nie muszę przedstawiać, ale dla tych, których ich nie rozpoznają, to proszę. Za zakładce z prawej strony jest Marilyn Monroe, a na zakładce, które leży na dole jest Michael Jackson ;) Wszystkie trzy zakładki są w 3D.

Dwie zakładki, które otrzymałam od Wiktorii (;**) z bloga Keep calm & read a book . Było jeszcze serduszko bodajże, ale gdzieś mi się zawieruszyło. Wika, nie bij!

Trzy zakładki z księgarni Gandalf, które dostałam przy okazji zakupów w tejże księgarni i niebieska zakładka, którą przygarnęłam z biblioteki. :)

A teraz nominacja...
 http://ksiazkowyswiat14.blogspot.com/
 http://mirror-of--soul.blogspot.com/
 http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/
 http://magicznyswiatksiazki.pl/
 http://waniliowe-czytadla.blogspot.com/
 http://alone-with-books.blogspot.com/
 http://morejulie.blogspot.com/

5 sie 2013

Polubić poniedziałki, czyli Drrim dyskutuje: Nie oceniaj książki po okładce

Polubić poniedziałki, czyli Drrim dyskutuje - cykl cotygodniowych dyskusji, które mają na celu poznanie opinii innych na przedstawiony temat.
Nie przeklinamy, wypowiadamy się na dany temat, szanujemy innych uczestników dyskusji.
Jasne? No to zaczynamy.




Nie oceniaj książki po okładce

 Nie oceniaj książki po okładce to dość powszechne powiedzonko, które jest dobrze znane każdemu, a szczególnie nam - książkocholikom.
A co to powiedzonko oznacza? Chodzi o to, żeby nie oceniać czegoś, nie daj Boże kogoś, po wyglądzie zewnętrznym. Ważne jest przecież to, co każdy z nas ma w sobie, a nie na sobie. 
Ale dziś nie o ludziach, a o tym, co tygryski lubią najbardziej, czyli o książkach.
Co decyduje o tym, że sięgacie na półkę biblioteczną akurat po tę, a nie po inną, leżącą obok książkę? Co ma na to większy wpływ: okładka, opis z tyłu, intrygujący tytuł czy wreszcie pozytywne recenzje?

Jeśli chodzi o mnie, to przy wyborze książki zwracam uwagę na wszystkie wymienione wyżej czynniki, ale okładka znajduje się na końcu tej listy.
Najpierw jest opis fabuły, który musi mnie zachęcić do sięgnięcia po dana lekturę. Nie wybiorę przecież książki, której akcja całkowicie mnie nie interesuje. Po co mam się męczyć, kiedy czytanie ma być dla mnie przyjemnością?
Następnym czynnikiem, który towarzyszy mi przy wyborze odpowiedniej pozycji, są pozytywne recenzje. Chociaż czasem jest tak, że intryguje ,mnie fabula danej pozycji i chcę sama dowiedzieć się dlaczego zbiera ona negatywne recenzje. Często jest rowniez tak, że książka zbierając negatywne opinie staje się jeszcze bardziej popularna, bo każdy chce na własnej skórze przekonać się, czy ta książka naporawde jest taka zła i dlaczego taka jest. Doskonałym na to przykładem jest trylogia 50 twarzy Grey'a, która zyskała taki rozgłos nie tylko przez odważną treść, ale także przez negatywne opinie wystawanie na jej temat.
Często też zwracam uwagę na tytuł, jaki nosi dana lektura. Jeśli jest intrygujący i zwraca moją uwagę, wtedy zagłębiam się dalej.
No i na końcu jest okładka. Zwracam na nią najmniejszą uwagę. Oczywiście, miło, kiedy jest kolorowa, przykuwa nasz wzrok, przedstawia ciekawa ilustrację, ale tak jak mówiłam na początku - zwracam na nią najmniejszą uwagę. Dla mnie ważniejsza jest treść i przekaz, jaki niesie dana książka.

A jak jest z Wami? Na co zwracacie szczególną uwagę, kiedy wybieracie książkę?

Zapraszam do dyskusji!

4 sie 2013

Zapowiedzi czytelnicze: sierpień 2013

W ciągu pierwszych dni każdego miesiąca na blogu prezentuję Wam kilka wybranych przeze mnie premier książkowych, które będą miały miejsce w danym miesiącu. Czas na zapowiedzi czytelnicze: sierpień 2013.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

źródło
Tytuł: W imię miłości
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Data premiery: 14 sierpnia 2013r.
Opis: Od czasów „Ani z Zielonego Wzgórza:” nie było tak wzruszającej książki!
Trzymająca w napięciu historia o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi, potrzebie bycia kochanym, tęsknocie za prawdziwą rodziną i o tym, że cuda się zdarzają.
Edward, właściciel pięknego starego domu na Jabłoniowym Wzgórzu, nie przeczuwa rewolucji, która nagle nastąpi w jego życiu. Rewolucja ma na imię Ania, ma dziesięć lat i właśnie straciła wszystko… Tajemnica z przeszłości zmusi mężczyznę do postawienia pytań o to, co naprawdę jest ważne i czy w jego życiu jest miejsce na rodzinę. Książka zaskoczy bogactwem emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Ogromna ilość wzruszeń gwarantowana!


źródło
 Tytuł: Dynastia Tudorów Królowa traci głowę (cz. I Dynastia Tudorów. Król, królowa i królewska faworyta)
Autor: Elizabeth Massie, Michael Hirst
Wydawca: Mira
Data premiery: 14 sierpnia 2013r. 
Opis: W Anglii panuje zamęt. Ciągnący się spór z papieżem w sprawie unieważnienia małżeństwa z Katarzyną Aragońską sprawia, że Henryk VIII coraz bardziej skłania się ku Reformacji. Ustanowienie nowego arcybiskupa jest krokiem, który doprowadzi do zawarcia dawno wyczekiwanego ślubu z Anną Boleyn. Na herbach inicjały „H&K’ zastępowane są nowymi, w których przeplatają się litery „H&A”. To tylko początek nadchodzących zmian. Katarzyna, pozbawiona królewskiego tytułu, zostaje odesłana z dworu i umiera wkrótce po narodzinach pierwszego dziecka nowej królewskiej pary, księżniczki Elżbiety. Wszyscy poddani muszą złożyć przysięgę lojalności wobec Henryka, który zostaje głową nowego kościoła. Od tej chwili każde wystąpienie przeciwko królowi albo nowej religii będzie surowo ukarane.  Mijają miesiące, a Henryk wciąż czeka na narodziny syna, powoli tracąc cierpliwość. Anna wie, że nie pozostało jej wiele czasu… Doskonała powieść oparta na drugim sezonie nakręconego z rozmachem serialu The Tudors, nadawanego w wielu krajach i kilkukrotnie nagrodzonego nagrodą Emmy®, telewizyjnym odpowiednikiem Oscarów®.  Opowiada o burzliwym związku króla Henryka VIII z Anną Boleyn, od zawarcia długo wyczekiwanego małżeństwa aż do jego dramatycznego końca.

źródło
Tytuł: Zatoka o północy
Autor: Diane Chamberlaine
Wydawca: Prószyński Media
Data premiery: 8 sierpnia 2013r.
Opis: Wszystkie dzieci popełniają błędy – czasami tragiczne w skutkach…

Należący do rodziny letni dom na wybrzeżu New Jersey był dla Julie Bauer miejscem wakacyjnej sielanki… dopóki nie została zamordowana jej siedemnastoletnia siostra. Przez ponad czterdzieści lat, jakie minęły od śmierci Izzy, Julie nie zdołała uporać się z poczuciem winy, które rzuciło cień na całe jej życie, poważnie komplikując stosunki z matką i nastoletnią córką.
Niespodziewanie znaleziony list ujawnia, że do więzienia za morderstwo trafiła niewłaściwa osoba. Powraca pytanie, co naprawdę zaszło tamtej strasznej sierpniowej nocy w 1962 roku. Przy okazji wznowionego śledztwa wychodzą na jaw kolejne tajemnice; i choć ich wyjaśnienie wymaga bolesnego zmierzenia się z przeszłością, dzięki odkryciu prawdy Julie i najbliższe jej osoby mogą wreszcie zaznać spokoju.


źródło
Tytuł: Hrabina. Tragiczna historia Elżbiety Batory
Autor: Rebecca Johns
Wydawca: Wydawnictwo Pascal
Data premiery: 28 sierpnia 2013r.
Opis: Jak głosi legenda tuż przed odkryciem jej zgonu, ludzie słyszeli stukot racic na schodach wieży, jak gdyby sam Belzebub zjawił się po duszę nieszczęsnej…
 

Jedenastoletnia Elżbieta, siostrzenica Stefana Batorego opuszcza rodzinny dom i zostaje zmuszona do zaręczyn wbrew swojej woli. Sama wśród obcych ludzi dysponujących władzą, zabiega o ich względy by przetrwać w świecie pełnym wyrafinowanych intryg, a w końcu odnaleźć się w roli żony i kochanki.
 

Hrabina to napisana z rozmachem opowieść o jednej z najbardziej inteligentnych i światłych kobiet  swoich czasów.

W otoczeniu pełnym intryg, gry o władzę i przemocy Elżbieta wykorzystuje swój talent w przewrotny sposób.

Nieszczęśliwa żona, niespełniona kochanka zostaje oskarżona o czary, morderstwa młodych kobiet, a nawet kąpiel w krwi ludzkiej, aby zachować młodość. Legendy głoszą, że zasłynęła okrucieństwem wobec sług, a także utrzymywaniem kontaktów z licznymi kochankami obojga płci.
 

Czy Elżbieta padła ofiarą politycznych intryg?

A może była bestią wyzutą z ludzkich uczuć, brutalnie mordującą niewinne kobiety?


źródło
Tytuł: Marzenia Kate
Autor: Patti Henry Callahan
Wydawca: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Data premiery: 21 sierpnia 2013r.
Opis: Życie trzydziestopięcioletniej Kate z pozoru jest godne pozazdroszczenia. Ma wspaniałego chłopaka, świetnie prosperujący butik, cudowną, kochającą rodzinę. W sercu kryje jednak bolesną tajemnicę.

Trzynaście lat wcześniej Kate urodziła córkę, którą oddała do adopcji.

Nim ułoży sobie życie u boku Rowana, musi zmierzyć się z przeszłością. Chce porozmawiać z Jake’m, jej pierwszą miłością i ojcem jej dziecka.

Czy to spotkanie pozwoli Kate odzyskać spokój ducha?
źródło

Tytuł: Córka czarownicy
Autor: Anna Klajzerowicz
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data premiery: (przybliżona) 9 sierpnia 2013r.
Opis:  Małgosia, już jako 22-letnia studentka, przyjeżdża na wakacje do swoich przybranych rodziców: Michała i Ady. Po kilku dniach pobytu na wsi zachowanie dziewczyny wywołuje ich niepokój. Małgosia jest blada, śnią się jej koszmary, budzi się z krzykiem, traci apetyt i dobry humor. Znika na wiele godzin, nikomu nie mówi, dokąd chodzi. Nawet Damian, przyjaciel z dzieciństwa, teraz w niej zakochany, nie wie, co dręczy dziewczynę.
 Małgosia nerwowo reaguje na wszelkie pytania, traci kontakt z otoczeniem. Rodzina przypuszcza, że wróciły jej dawne problemy psychiczne. Gosia ponownie musi zmierzyć się ze swoją przeszłością. Jaki mroczny sekret skrywa? Czy po latach potrafi się z niego wyzwolić...


2 sie 2013

Milczenie owiec - Thomas Harris

Tytuł: Milczenie owiec
Autor: Thomas Harris
Wydawnictwo: LiBROS
Ilość stron: 350
Ocena: 5.5/6
Hannibal Lecter to popularna postać filmowa. Bo kto nie zna doktora-kanibala? Powstał o nim serial i trzy filmy, więc trudno byłoby go przegapić. Czytelnikom szczególnie, gdyż z jego udziałem powstały aż trzy książki. Dla mnie prawdziwa gratka, bo po przeczytaniu Milczenia owiec już wiem, że Hannibal Lecter stał się jedną z moich ulubionych postaci literackich.

W Stanach Zjednoczonych dochodzi do brutalnych morderstw młodych kobiet. Wydają się one nie mieć ze sobą żadnego związku. Ale czy na pewno?
Młoda, początkująca funkcjonariuszka FBI, Clarice Starling, zostaje poproszona o pomoc w tej sprawie. Dochodzenie zaczyna od poznania doktora Lectera. Czy jego bezinteresowna pomoc zostanie doceniona i doprowadzi do okrutnego mordercy?

To moje pierwsze spotkanie z thrillerem psychologicznym, więc tak naprawdę nie wiedziałam czego mam się po fabule spodziewać. O postaci Hannibala Lectera słyszałam już wcześniej, a zarówno ta książka, jak i jej filmowa ekranizacja są dość popularne, więc zdecydowałam, że ja również muszę się z tą pozycją zapoznać.
Ta książka to bardzo dobrze przedstawione studium umysłu mordercy. Mimo iż Lecter występuje tutaj rzadziej niż się spodziewałam, to i tak możemy go dobrze poznać.
Całość fabuły skupia się na młodej funkcjonariuszce, która debiutuje w pracy z FBi. Można powiedzieć, że zostaje ona rzucona na głęboką wodę. Za pierwsze zadanie dostaje ona "rozpracowanie" doktora Lectera, z którego stara się wyciągnąć informacje na temat grasującego w tym czasie mordercy, Buffalo Billa. Jedna kto tu kogo "rozpracowuje"? To Starling otwiera się prze niebezpiecznym więźniem czy on przed nią? Niby niewinna wymiana informacji, ale czy to wystarczy Hannibalowi Lecterowi? Jestem pewna, że wróci on po więcej.

Milczenie owiec jest napisane tak dobrze, że wciąga nas już od pierwszej strony. Dosłownie. Zaczyna się niby niewinnie, zdaniem: Sekcja Behawioralna, zajmująca się w FBI morderstwami wielokrotnymi , mieści się w najniższej, do połowy ukrytej w ziemi kondygnacji Akademii FBI w Quantico. Całkiem normalnie, co w tym interesującego? Uwierzcie, że to coś tutaj jest i wciągnie Was od pierwszej strony.
Hannibala Lectera poznajemy dość szybko. Prawie na samym początku książki. Potem jest tylko lepiej.
Fabuła być może nie goni na łeb na szyję, ale i tak nie pozwala nam oderwać się od lektury. Powiem Wam, że nawet kiedy akcja zwalniała, to ja i tak przewracałam kartki z rosnącym napięciem, czekając na dalszy rozwój wypadków.
Starling, mimo iż jako początkująca funkcjonariuszka została rzucona na głęboką wodę, to poradziła sobie ze sprawą doskonale. Dostałą istotne informacje od doktora Lectera, ale czy dzięki nim zdołała odkryć kto jest mordercą? Kto z zimną krwią skalpuje młode dziewczęta? Powiem Wam, że... musicie dowiedzieć się tego sami, sięgając właśnie po Milczenie owiec.

I tak, jak w każdym takim przypadku, radzę Wam najpierw sięgnąć po książkę, a dopiero potem obejrzeć film. Sama Milczenia owiec jeszcze nie oglądałam, ale mam zamiar nadrobić to w najbliższym czasie, a wtedy na pewno powiadomię czy film spełnił moje oczekiwania. Chociaż powiem Wam, że kiedy widziałam zdjęcia z filmy tu raczej się nie zawiodę. No, ale wszystko się okaże. Tymczasem gorąco polecam Wam tę książkę, dzięki której na pewno nie będziecie się nudzi.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...