19 lip 2012

Pokuta - Olle Lönnaeus

Tytuł: Pokuta
Autor: Olle Lönnaeus
Wydawnictwo: REA
Ilość stron: 380

Okładka:
   W  niewielkiej miejscowości na południu Szwecji dochodzi do brutalnego morderstwa. Ofiarami są Herman i Signe Jönssonowie, starsze małżeństwo, które niedługo przed śmiercią wygrało na loterii sporą sumę pieniędzy. Podejrzenia padają na ich głównych spadkobierców: biologicznego syna Klasa i adoptowanego - Konrada, który na żądanie policji przyjeżdża do miasteczka po 30 latach nieobecności.
   Powrót Konrada w rodzinne strony przywołuje bolesne wspomnienia, a śledztwo, które rozpoczyna na własną rękę, powoli prowadzi do przerwania zbiorowego milczenia i odkrycia okrutnej prawdy o jego biologicznej matce. Tymczasem w okolicy dochodzi do kolejnej zbrodni...

Ja: Po wielu latach nieobecności Konrad wraca do rodzinnego miasteczka, poproszony o to przez policję, która prowadzi dochodzenie w sprawie zabójstwa jego rodziców adopcyjnych.
Po powrocie nie ma co liczyć na życzliwość swojego przybranego brata, Klasa, który uważa, że zabójstwa dokonano przez niego.
Konrad dręczony bolesnymi wspomnieniami o swojej biologicznej matce postanawia dowiedzieć się o niej jak najwięcej, tym samym jednak, rozwiązuje zagadką morderstwa starszej pary.
Jaki okaże się finał? Kto zabił staruszków? Co stało się z Agnes Stankiewicz, jego biologiczną matką?

Pokuta to debiutancka powieść  Ollego Lönnaeusa, ale czy słusznie porównywalna do sukcesu Stiega Larssona? O tym słów kilka za chwilę.

Zacznijmy od tego, że zamiarami autora było napisane kryminału. I tutaj zaczynają się schody, bo kryminał to wyszedł z tego słaby. Więcej tu wątków psychologiczno - obyczajowych niż akcji kryminalnej. Tak naprawdę, właściwa akcja zaczyna się dopiero pod koniec książki.
Postać głównego bohatera, Konrada Jonssona, nie przypadła mi do gustu. Nie wiedzieć dlaczego, strasznie mnie irytował. Był strasznie nieporadny i użalał się nad sobą, a to mnie denerwowało. Nie wiem czy to uczucie było przeze mnie uzasadnione, ale gdzieś w środku mnie istniało.
Jeśli chodzi o styl pisania to miałam wrażenie, jakby pisał to jakiś młody pisarz. Wrażenie chyba dość uzasadnione, biorąc pod uwagę fakt, że był to debiut autora. W tekście sporo zjedzonych literek, które coraz częściej zaczęły się pojawiać gdzieś w połowie książki lub trochę dalej. Wydaje mi się jednak, że tego nie możemy zarzucić autorowi.
Narracja trzecioosobowa z różnych perspektyw, ale najczęściej poznajemy punkt widzenia głównego bohatera co mnie w tej książce dobijało jeszcze bardziej, bo tak jak wyżej wspomniałam, głównego bohatera nie trawiłam.
A zakończenie? Zakończenie zaskakujące, tak, zaskakujące. Mordercy nie podejrzewałam, a wątek matki Konrada też mnie bardzo zaintrygował.

Także, podsumowując. Jeśli liczycie na dobry skandynawski kryminał to możecie się sparzyć. Nie polecam na pierwsze spotkanie czytelnikom, którzy chcą dopiero zacząć swoją przygodę z tym gatunkiem. Książka, która miała być kryminałem wyszła na coś w rodzaju obyczajówki z wątkami psychologicznymi. Uważam, że porównanie tej książki do debiutu Stiega Larssona jest całkowicie nie na miejscu. I jeszcze ten dopisek, że jest lepsza...

Ocena: 3/6

9 komentarzy:

  1. A mnie się podobała i nie przeszkadzały mi wątki obyczajowe i psychologiczne. Może z porównaniem do S. Larssona przesadzili.
    Autor wydał już drugą książke - dam mu szanse.

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja mam inne odczucia, bo było to moje pierwsze spotkanie ze skandynawskim kryminałem i zachęciło mnie do zapoznania się z innymi. Książka bardzo mi się podobała. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie nie dla mnie. :3 Najczęściej takie porównania są błędne. Tak samo było z Niezgodną, która niby "jest lepsza od Igrzysk", a nie była.

    OdpowiedzUsuń
  4. A słyszałam tyle dobrego o niej. Ale chcąc czy nie chcąc, nie przyciąga mnie do siebie. A widząc po ocenie, nie ma potrzeby się zagłębiać w tą lekturę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kupiłam tę książkę na wyprzedaży za 5 zł, więc majątku nie stracę jeśli mi się nie spodoba. Nie zmienia to faktu, że liczyłam na dobry kryminał i szkoda, że raczej go nie dostanę. A te wszystkie porównania do Larssona są żałosne. Niby każdy skandynawski autor kryminałów ma być lepszy od Larssona, ciekawe w którym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Dosiak - zdobyłam tę książkę dokładnie tak jak Ty. Nie żałuję, że kupiłam tę książkę, bo pieniądze wydane na książki nigdy nie są dla mnie pieniędzmi zmarnowanymi. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałam ją przeczytać, ale sama już nie wiem... Nie lubię, gdy wydawcy ,,podciągają" jakąś powieść pod gatunek, do którego ona nie należy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też chciałam ją przeczytać a teraz mój zapał odrobinę mniejszy...Jednak dam książce szansę jeżeli tylko wpadnie w moje ręce :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...