9 gru 2019

Morderstwo na święta - Francis Duncan

Tytuł: Morderstwo na święta
Autor: Francis Duncan
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Ilość stron: 311
Ocena: 5/6
Cóż to za święta bez klasycznego brytyjskiego kryminału? Bez tej atmosfery, która sprawia, że świat wokół nas znika - jesteśmy tylko my i tajemnicze morderstwo, które czeka, by znaleźć winnego.
Brytyjskie powieści mają w sobie coś, czego na próżno szukać w innych tego typu książkach. Trudno to coś nazwać - chodzi po prostu o sam klimat i nastrój w jaki nas te historie wprowadzają. Nigdzie nie znajdziemy tak dobrze rozbudowanej historii i tak zaskakującego jej rozwiązania. Takie talenty pisarskie należą tylko i wyłącznie do Brytyjczyków.

Detektyw amator Mordecai Tremain dostaje zaproszenie na święta od mężczyzny, którego spotkał właściwie tylko raz. Jednak postscriptum zawarte w zaproszeniu intryguje go na tyle, by pojechać do jego posiadłości i spędzić święta w tradycyjny sposób. No cóż, może nie do końca, ponieważ w trakcie jego pobytu dochodzić do morderstwa i wizja tradycyjnych świąt Bożego Narodzenia nagle upada.

Francis Duncan to pseudonim literacki Williama Underhilla, który tworzył w latach 1937 - 1953. W swoim dorobku ma ponad 20 powieści kryminalnych, które po latach postanowiono wydać na nowo, a Morderstwo na święta to jego najsłynniejsza książka. Czy fakt ten mnie dziwi? Absolutnie nie.

Wspominałam już we wstępie o atmosferze, którą autorowi udało się w tej powieści wykreować. Akcja toczy się w starej posiadłości na prowincji, która z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia wypełnia się gośćmi. Każdy ma przed sobą wizję magicznych, tradycyjnych świąt, za których oprawę odpowiada gospodarz pragnący prawdziwie Dickensowskiej atmosfery. I przyznam, że ten nastrój radosnego wyczekiwania, a także cała świąteczna magia, udzieliły się również mnie. Przeżywałam cudowne chwile w trakcie czytania, dopóki oczywiście nie doszło do morderstwa. Ale i wtedy klimat nas nie opuszcza - tyle tylko, że jest on znacznie mniej radosny niż przedtem.

Na uwagę zasługują postacie przedstawione nam przez autora. Wszystkie są na tyle dobrze wykreowane i opisane, że jesteśmy w stanie sobie je całkiem nieźle wyobrazić, a co za tym idzie - lepiej wczuć się w historię i na równi z detektywem rozwiązywać zagadkową sprawę morderstwa. Chociaż może na równi to za dużo powiedziane, ponieważ mordercą okazuję się ktoś, kogo za grosz bym o to nie podejrzewała. Ale cóż, to jest chyba zaleta, prawda? Jedyną rzeczą, do której mogłabym się przyczepić jeśli chodzi o tę powieść, jest trochę zbyt długi i nudnawy moim zdaniem początek. Dość długo musimy czekać, aż akcja nabierze tempa, co z początku mnie zniechęciło, ale na szczęście tylko na krótką chwilę.

Jeśli chodzi o aspekty techniczne książki, to muszę powiedzieć, że osoba odpowiadająca za projekt okładki zasługuje na gratulacje - przynajmniej ode mnie. Szczerze mówiąc to okładka była tym co przyciągnęło mnie do tej książki - opis znajdujący się z tyłu odgrywał tutaj rolę drugorzędną.
Niestety tym, co rzuciło mi się w oczy były literówki. Zauważyłam ich tylko, albo aż, pięć, więc nie jest to tragedia, aczkolwiek każde kolejne tego typu odkrycie lekko mnie irytowało.

Podsumowując więc, jest to książka, po którą każdy szanujący się fan brytyjskich kryminałów musi sięgnąć. I chociaż do tej pory nie miałam okazji do poznania dorobku tego autora, wiem, że teraz się to zmieni. Mimo dość brutalnej tematyki jaką jest popełnione w tej książce tytułowe morderstwo, polecam tę książkę tym, którzy chcą posmakować już świątecznej atmosfery, bo wydaje mi się, że pierwszy dzień grudnia jest do tego odpowiednim momentem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...