#2 Muzyczna niedziela
to cykl postów, publikowanych co drugą
niedzielę, w ramach których, przedstawiać Wam będę listę moich
ulubionych piosenek. Po co? Żeby nasze domowe biblioteczki zapełnić nie
tylko książkami, przekonać Was do różnych gatunków muzycznych,
przedstawić ciekawe utwory, których być może jeszcze nie odkryliście.
Happy to chyba doskonale znany wszystkim utwór Pharella Williamsa. Nastraja pozytywnie do życia, za co go uwielbiam. Samego wykonawcę również darzę wielką sympatią. Do tego świetny teledysk, przy którym trudno jest się nie uśmiechnąć. Na podobieństwo tego klipu w różnych stronach świata powstały podobne filmiki, w których pokazywano pozytywnie zakręconych mieszkańców miast, czy uczniów różnych szkół. I moje miasto może pochwalić się takim teledyskiem. :)
Dwoje świetnych, legendarnych wykonawców, którzy stworzyli coś pięknego. Say Say Say, czyli duet Michaela Jacksona i Paula McCartney'a. Trudno mi powiedzieć za co tak naprawdę kocham tę piosenkę - po prostu tak jest. Zdecydowanie podoba mi się teledysk, który opowiada jakąś historię, podobnie jak test piosenki. Jest to charakterystyczne dla ówczesnych piosenek - wtedy utwory opowiadały jakąś historię, a teledyski były jak krótkie filmy, które z zaciekawieniem oglądaliśmy. Szkoda, że teraz odchodzi się od tego.
Do kołyski i legendarny zespół Dżem. Tę akurat piosenkę wykonuje Maciej Balcar, jednak ich głosy są tak podobne, że różnica jest naprawdę niewielka. Uwielbiam tę piosenkę, ale też trudno jest mi określić za co darzę ją takim uczuciem. Na pewno jest dla mnie dość sentymentalna i idealna na jesienną chandrę. Z uwagi na ponadczasowy tekst tego utworu, wątpię, żeby mi się kiedykolwiek znudził.
Ed Sheeran i I see fire, czyli piosenka, którą odkryłam dzięki finaliście polskiej edycji programu X factor. Po prostu magiczna. Zakochałam się w niej od pierwszego dźwięku. Kocham ją zarówno w wykonaniu Eda Sheerana, jak i Artema Furmana. Jeśli jeszcze jej nie słyszeliście, to nadróbcie to koniecznie! Niektórzy z Was mogą kojarzyć ten utwór z Hobbita.
Kolejna piosenka, którą poznałam dzięki uczestnikowi X factor. Let her go zespołu Passenger, to jedna z moich ulubionych piosenek. Delikatna, subtelna, idealna na jesienno-zimowe wieczory. Stwarza niesamowicie magiczny nastrój, dzięki któremu udaje mi się odprężyć po ciężkim dniu w szkole. Zdecydowanie polecam!
"Do kołyski" przypadkiem nie wykonuje Maciej Balcar?
OdpowiedzUsuńZ tych utwórów nie słuchałam tylko Say Say Say ;)
Reszta mi sie spodobała ;)
W tym wypadku nie, chyba że Sebastian Riedel zmienił tożsamość ; D
UsuńBalcar tak właśnie wyglądał na tym teledysku ;)
UsuńI podobnie śpiewa na płycie "2004".
W takim razie zwracam honor i edytuję posta :)
UsuńNie ma za co...
UsuńJa od wczesnego dzieciństwa słuchałam Dżemu (przez starszego brata) i ledwo poznaję głos zarówno M.Balcara jaki młodego Riedla.
"Do kolyski" i " I see fire" <3
OdpowiedzUsuń