Tytuł: W poszukiwaniu siebie
Autor: Ewelina Kłoda
Wydawnictwo: Zysk i S-KA
Ilość stron: 510
Ocena: 6/6
|
Iza jest studentką trzeciego roku resocjalizacji, ma cudownego chłopaka, stałą pracę i bezpieczny dach nad głową. Wszystko układa się dobrze, dopóki nie odnajduje starych lisów swojej zmarłej matki, z których jednoznacznie wynika, że mężczyzna, którego dotychczas uważała za swojego ojca - wcale nim nie jest. Od tej pory w życiu Belki pojawiają się zmiany niekonieczne przez nią pożądane. I wiele pytań, na które brak jakichkolwiek odpowiedzi.
Tak jak wspomniałam wyżej - W poszukiwaniu siebie to kontynuacja Niezapominajek, które podbiły moje serce. Jak i w poprzedniej części, tak i tu, śledziłam losy mojej ulubionej głównej bohaterki z zapartym tchem. Serce mi drżało, kiedy jej świat się walił i cieszyłam się razem z nią, kiedy wszystko szło dobrze. Jest to jedna z niewielu bohaterek, z którą poczułam taką więź i do której poczułam tak wielką sympatię. Jest to świetnie wykreowana postać, której po prostu nie da się nie lubić. Podobnie jest z resztą z pozostałymi bohaterami. Wszyscy są wyraźni, barwni i prawdziwi. Widać, że autorce tworzenie kolejnych postaci sprawiało przyjemność, że nikt nie został wykreowany z przymusu, bo termin goni. To jest bardzo ważne, bo wpływa na odbiór całej fabuły. Co z tego, że akcja porywająca, kiedy mamy do czynienia z bohaterami, którym nie możemy znieść? W powieści Eweliny Kłody wszystko tworzy spójną całość, a postacie idealnie ze sobą współgrają.
W poszukiwaniu siebie to książka pisana w formie pamiętnika, ale nie w stylu "Wstałam. Zjadłam, Czytałam. Poszłam spać.". Tutaj każdy kolejny dzień z życia Izy jest ciekawy, nawet jak nic się nie dzieje, to i tak coś się dzieje. Ta lektura zdecydowanie nie pozwoliła mi się nudzić, dlatego pochłonęłam ją w zaledwie dwa dni, co u mnie jest teraz dość dużym osiągnięciem. Na moją szybkość czytania wpłynął również fakt, iż jest to książka pisana naprawdę prostym językiem, idealnym do takiej właśnie lektury. Ale mimo swojej prostoty pozycja ta niesie ze sobą jakiś głębszy przekaz. Mnie udało się go odkryć i w tym miejscu bardzo serdecznie chciałabym autorce podziękować, bo jej książka otworzyła mi oczy na pewne sprawy. Pozwoliła na nowo cieszyć się życiem, oderwać od przeszłości i czerpać z każdego dnia pełnymi garściami.
Obie powieści Eweliny Kłody podobały mi się tak bardzo między innymi dlatego, iż cała akcja rozgrywa się w Bielsku-Białej, a ja na punkcie gór mam totalnego fizia. Ogromną przyjemność sprawiła mi możliwość poznania trochę lepiej tego miasta i momentami czułam się tak, jakbym tam była. Nawet nie potrafię Wam przekazać, jak cudowne to było uczucie. Sama świadomość, że to wszystko dzieje się właśnie w tym mieście pozwoliła mi naładować baterie i spojrzeć na wszystko świeżym okiem.
Tak więc, autorko kochana, proszę, pisz więcej. Chcę poznać dalsze losy Izy, chcę znowu wrócić do Bielska i moknąć w ulewie. Mam nadzieję, że jeszcze niejedną książkę Pani napisze i jeszcze nie raz pozwoli mi Pani na powrót w góry.
A Wam, drodzy Czytelnicy, zarówno tę, jak i poprzednią książkę serdecznie polecam. Jeśli potrzebujecie oderwać się od swoich problemów, wyjechać na kilka dni w Beskidy, to koniecznie weźcie ze sobą Niezapominajki, a w zanadrzu miejcie W poszukiwaniu siebie. Bo kiedy skończycie pierwszą część, od razu będziecie musieli sięgnąć po kolejną. Doceńcie fakt, iż obie są już wydane i nie musicie robić sobie prawie rocznej przerwy pomiędzy obiema pozycjami.
Na pewno przeczytam. Jest na mojej liście od kiedy skończyłam ,,Niezapominajki" :))
OdpowiedzUsuńMówię Ci, sięgnij po tę książkę jak najszybciej! :)
Usuń