Tytuł: Wszechświaty. Pamięć Seria: Wszechświaty Autor: Leonardo Patrignani Wydawnictwo: Dreams Ilość stron: 252 Ocena: 5/6 |
Pierwsza część Wszechświatów była dla mnie ciekawą i oryginalną lekturą, po której miałam ogromną chęć na jej kontynuację. Tym bardziej, iż czekała ona już na mnie na półce. Wiedziałam jednak, że jeśli zbyt szybko wrócę do tej historii, to mnie po prostu zmęczy i znudzi. Cóż, nie udało mi się tego całkiem uniknąć, aczkolwiek nie jest też aż tak źle. Mimo że Wszechświaty. Pamięć nie porwały mnie aż tak bardzo jak poprzedni tom, to jednak czas, który spędziłam na czytaniu tej książki wspominam dość miło.
W tej części główni bohaterowie, czyli Jenny i Alex, odchodzą trochę na drugi plan. Na pierwszym planie mamy zaś Mnemonikę, na której trwają badania nad wymarłą cywilizacją, i zupełnie nowy świat pięćset lat po apokalipsie. Jest to dość miła i oryginalna odmiana, która wniosła coś nowego i świeżego do fabuły książki. Cieszę się, że autor zdecydował się tak pokierować losami postaci, bo obawiam się, że szybko poczułabym przesyt, gdybym znów musiała spotykać ich na każdym kroku. To znaczy, nie powinno być to dla mnie męczące, bo przecież są to główni bohaterowie, ale czasami jest po prostu tak, że jeśli Ci bohaterowie są na każdym kroku, to nawet jeśli nie wiadomo jak ich lubię, po czasie po prostu mam ich dość. A tak, poznawałam wszystko z punktu widzenia zupełni nowej postaci, o której nie było nawet wzmianki w poprzednim tomie. I mimo iż na początku było to dla mnie nieco chaotyczne, w krótkim czasie przyzwyczaiłam się do zmian i czytanie było dla mnie naprawdę przyjemnością.
W recenzji Wszechświatów pisałam o tym, iż ujęły mnie one między innymi tym, że już na pierwszych stronach powieści coś się dzieje. Tak samo jest i w tym przypadku, bowiem wcześniej autor zostawił sobie otwarte zakończenie, co pozwoliło mu na rozpoczęcie kolejnej części od konkretnej akcji. Bardzo mi się to spodobało, bo czasami jest tak, że te początki są dość nudne i ciut przydługie, co zniechęca Czytelnika do kontynuowania lektury. Na szczęście w tym przypadku tak nie jest.
I tak jak wcześniej, tak i teraz, styl autora jest prosty i zrozumiały, co ułatwia i uprzyjemnia czytanie. Opisy, które mogłyby by być skomplikowane z naukowego punktu widzenia, tutaj takie nie są, za co autor ma u mnie ogromnego plusa.
Może nie jest to jakaś wybitna seria, ale jeśli chcecie czegoś nowego, co pozwoli Wam się zrelaksować i zagłębić w inny świat - mogę śmiało Wszechświaty polecić. Coś nowego, coś świeżego, coś innego. Przynajmniej dla mnie, bo ja się jeszcze z taką tematyką nie spotkałam.
Do napisania,
Kamila M. :)
Póki co wstrzymam się i nie sięgnę po tą serię. Ponadto książki z Wydawnictwa Dreams mnie do siebie nie przekonują.
OdpowiedzUsuńJa właśnie lubię książki z tego wydawnictwa, bo są dla mnie miłą odskocznią od poważniejszych lektur. Ale każdy ma inny gust :)
Usuń