Autor: Brunonia Barry
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 427
Kobiety z rodziny Whitneyów, starego rodu czarownic z Salem, posiadają wyjątkowy dar. W misternych splotach koronek potrafią zobaczyć przyszłość, rzeczy niewidoczne dla zwykłych ludzi. Niekiedy ta cudowna umiejętność staje się przekleństwem. Obrazy, które nastoletnia Towner Whitney dojrzała w koronkach, doprowadziły do śmierci jej siostry bliźniaczki, a ją samą do całkowitego załamania psychicznego. Oszalała z bólu dziewczyna poprzysięga już nigdy więcej nie wróżyć. Tego postanowienia nie dane jej będzie dotrzymać. Kiedy w tajemniczych okolicznościach znika jej cioteczna babka Eva, Towner musi wrócić do rodzinnego miasta i zmierzyć się z demonami przeszłości. Historia Salem jest mroczna i pełna okrucieństwa, a obecne wydarzenia wydają się mieć związek z tym, co działo się przed wiekami, procesami czarownic i falą nienawiści, jaka ogarnęła okolicę. Dziewczyna jeszcze nie wie, że w Salem zagraża jej coś więcej niż tylko straszne wspomnienie. Czy dzięki koronkom pozna prawdę i rozwiąże zagadkę morderstwa?
Towner jako dziecko mieszkała na Wyspie Żółtego Psa, wyjechała stamtąd po samobójczej śmierci swojej siostry Lyndley. Po piętnastu latach musi wrócić w rodzinne strony. Jej cioteczna babka Eva zaginęła.
Sophya, bo tak nasza bohaterka naprawdę ma na imię, postanawia odkryć tajemnicę zaginięcia babki, a jej z jej powrotu nie cieszą się wszyscy mieszkańcy miasta.
Dziewczyna musi zmierzyć się z bolesnymi wspomnieniami, które wracają do niej w każdej możliwej chwili.
Czy da sobie radę? Czy odkryje jak i dlaczego Eva zaginęła?
Brunonia Barry urodziła się i wychowała w Massachusetts. Obecnie mieszka w Salem i jest współwłaścicielem firmy produkujące puzzle i gry logiczne. Za debiut literacki w postaci Wróżb z koronek, otrzymała dwa miliony dolarów, a książka okazała się jednym z największych bestsellerów roku 2008.
Pierwszy raz czytałam książkę tej autorki, a nabyłam ją na Kiermaszu Książek w Biedronce. Czy był to zakup udany? O tym właśnie w tej recenzji. : )
Wbrew pozorom nie jest to książka fantastyczna. Posiada elementy nadprzyrodzone, ale jest to raczej powieść obyczajowa.
Główną bohaterką jest Towner (Sophya), która po piętnastu latach nieobecności, wraca do miasteczka Salem. Czas, który nie było jej w rodzinnych stronach, dziewczyna spędziła, między innymi, w szpitalu psychiatrycznym, gdzie trafiła z załamanie nerwowym. Cierpiała na nie po samobójstwie siostry bliźniaczki, Lyndley, kiedy miały po osiemnaście lat.
Co sprowadza ją z powrotem do Salem? Wieść o zaginięciu jej babki. Towner dręczona wyrzutami sumienia wraca, ale nie od każdego otrzymuje przyjazne powitanie.
Główna bohaterka nie jest postacią oryginalną, ale ma bardzo bogatą przyszłość. Jest miłą, sympatyczną acz trochę nieśmiałą, kobietą. Była niezwykle przywiązana do swojej babki Evy, dlatego postanawia zatrzymać się w jej domu, w którym również spędziła dużo czasu podczas swojego dzieciństwa.
Fabuła jest bardzo ciekawa, wciągająca. Przystępnie napisana książka z ładną okładką, interesującym opisem i bez błędów i literówek, całą sobą zachęca do przeczytania i zagłębienia się w świat Sophyi.
I tak stało się ze mną. Powieść bardzo mnie wciągnęła i zainteresowała. Pozycję czytałam dość długo, ale absolutnie nie mała na to wpływu jej treść.
Ciekawym pomysłem było również to, żeby przed rozdziałem umieścić krótką radę/ciekawostkę z Podręcznika wróżenia z koronek, napisanego przez babkę Towner.
Jak można ocenić, lekturę będę wspominać bardzo miło i cieszę się bardzo, że kupiłam ją po tak okazyjnej cenie i mogę mieć ją w swojej biblioteczce. Dobra, lekka książka - w sam raz na lato! Okładka też przyciąga wzrok i zachęca czytelnika.
Zdecydowanie polecam poszukiwaczom lekkiej, przyjemniej lektury na wakacyjną porę. : )
Ocena: 5/6
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przyszła pora na kolejne podsumowanie.
Wczoraj pożegnaliśmy się z miesiącem lipcem. Szkoda, że minął tak szybko. To już półmetek wakacji, a książek do przeczytania mam na swojej liście jeszcze bardzo, bardzo dużo.
Przejdźmy teraz do sprawy właściwej.
Podsumowując:
Książki przeczytane:
Uprowadzona - Lucy Christopher Recenzja
Delirium - Lauren Oliver Recenzja
Piąta kobieta - Henning Mankell Recenzja
Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet - Stieg Larsson Recenzja
Dziewczyna, która igrała z ogniem - Stieg Larsson Recenzja
Pokuta - Olle Lönnaeus Recenzja
Rokko - Barbara Ciwoniuk Recenzja
Alicja w krainie rzeczywistości - Melanie Benjamin Recenzja
Wróżby z koronek - Brunonia Barry (recenzja wyżej)
W lipcu przeczytałam 9 książek, o dwie więcej niż w zeszłym miesiącu i wszystkie mają recenzję na blogu. Stron przeczytanych wyszło 3826, czyli o 1681 stron więcej niż w czerwcu. Liczba stron na dzień wynosi 123 z hakiem : D
Obserwatorów mam 41, przez lipcu zdobyłam ich aż 21 (dziękuję Kochani!!)
Komentarzy 135, w tym miesiącu przybyło ich 98
Liczba wyświetleń stron 3220, w lipcu odsłon było 1092 ; D
inne: nawiązanie współpracy z księgarnią internetową Gandalf
Dziękuję za zaufanie :)
To podsumowanie wyszło chyba trochę lepiej od poprzedniego.
Dziękuję Wam bardzo za to, że jesteście, czytacie i komentujecie. Wiem przynajmniej, że ktoś czyta moje wypociny i wiem, że się niepotrzebnie nie produkuję.
Mam szczerą nadzieję, że będę miała okazję do robienia jeszcze wielu takich podsumowań, a statystyki bloga będę z dnia na dzień rosły.
Dziękuję bardzo ;*
Widzę, że warto zapoznać się z książką :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyników :)
Niezły wynik :D
OdpowiedzUsuńcałkiem przyzwoity wynik :) ja przeczytałam tylko 5 książek, bo ostatnio dopadł mnie straszny leń :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie ta książką. Chętnie przeczytam:) No i gratuluję wyników!
OdpowiedzUsuńPo książkę raczej nie sięgnę a podsumowanie świetne, naprawdę :3 Ja przeczytałem tylko 6 książek :< a w sierpniu... cóż zobaczymy. Ja również mam w planach trochę ksiażek.
OdpowiedzUsuń