Druga odsłona kąciak dyskusyjnego Polubić poniedziałki, czyli Drrim dyskutuje. Powiem Wam, że z ostatniego poniedziałku jestem zadowolona. Nie było tak źle, jak się spodziewałam, a i chyba Wam się podobało, co?
W takim razie dziś spotykamy się ponownie.
Mam nadzieję, że i dziś będziecie się wypowiadać tak ochoczo, jak ostatnio, a może nawet będzie Was jeszcze więcej?
Cóż, mam nadzieję.
A o czym dziś będziemy dyskutować?
Anoreksja i bulimia.
Dziś odbiegniemy tematem od blogosfery, książek i wszystkiego, co z tym związane, a skupimy się na problemie dotyczącym zbyt dużej grupy społecznej. Mowa dziś będzie o anoreksji i bulimii - jeszcze chęć posiadania pięknej sylwetki czy już zaburzenia psychiczne?
Pewnie każdy z nas wie na czym polegają obie te choroby: anoreksja i bulimia, ale dla tych, którzy tego nie wiedzą, krótko o tym opowiem.
źródło |
Anoreksja to wstręt do jedzenia. Zaczyna się od chęci zgubienia kilku kilogramów czy chęci posiadania płaskiego brzucha. Zaczyna się niewinnie, ale skończyć może się nawet śmiercią. Ale dlaczego, przecież to tylko zdrowe żywienie i ćwiczenia? Na początku tak, ale z czasem dziewczyna czy chłopak, którzy się odchudzają przekraczają cienką granicę między dietą a anoreksją. Często jest tak, że osoba, chorująca na anoreksję widzi siebie o wiele grubszą, aniżeli widzą ją inni. I wtedy są to już zaburzenia psychiczne.
Bulimia to również choroba związana z odchudzaniem i chęcią posiadania atrakcyjnej (?) sylwetki. Polega ona na napadach głodu, które towarzyszą osobom niejedzącym przez jakiś czas. Polega to na tym, iż dziewczyna czy chłopak chcą schudnąć i głodzą się, jednak nadchodzi taki czas, kiedy odczuwają niepohamowany głód i jedzą ogromne ilości jedzenia na raz i chwilę potem je zwracają. Nie dość, że taki sposób "odchudzania" nic nie daje, a powoduje nawet efekt jo-jo to niszczy przełyk i zęby.
Ja chcę tylko zapytać: po co to? Po co takie drastyczne, rygorystyczne diety? Katowanie się godzinami ćwiczeń dziennie, po co to?
Wszystko przez to, jaki wizerunek "idealnej" kobiety prezentują media. Po wybiegach chodzą, za przeproszeniem, wieszaki, na których każde ubranie wisi. A to wcale nie jest ładne! Wystające kości i sama skóra. A gdzie ciało? Czy mężczyznom podobają się tylko takie kobiety? Czy to one są tymi ideałami, których pragną ówcześni mężczyźni? Chciałabym powiedzieć: oczywiście, że nie! Chciałabym to powiedzieć
źródło |
Was, dziewczyny, również proszę o wypowiedzenie się w tym temacie. Czy Wy też dążycie do tego, żeby być takie szczupłe? Powiem Wam, że ja sama ćwiczę i staram się zgubić kilka kilogramów. Ale robię to głównie po to, żeby poczuć się lepiej pod względem psychicznym. Bo chyba to jest ważne, prawda? Ważne jest, żeby robić coś dla siebie, a nie dla opinii innych.
Bo teraz tak jest, że nie robimy nic dla siebie, a robimy to ze względu na opinię innych. Ale czy na tym to polega? Każda z nas chce być ładna i atrakcyjna, ale proszę, jeśli już się odchudzamy to z głową i to samo, jeśli chodzi o ćwiczenia. I nie wierzcie w żadne suplementy diety, które zrobią wszystko za Was! Jeśli sama nie chcesz ćwiczyć czy jeść zdrowiej, żadne cud tabletki nie zrobią tego za Ciebie!
Panie i Panowie proszę Was o wypowiadanie się w tym temacie, bo jestem strasznie ciekawa Waszego zdania na ten temat.
Ja również wzięłam się za siebie, ale bardzo uważam, żeby nie przesadzić. Co prawda, jedzenie to najgorsze uzależnienie, bo jeść musimy, to zdrową dietą i odpowiednimi ćwiczeniami można zdziałać cuda.
OdpowiedzUsuńNie tylko media kreują taki wieszakowy model kobiety idealnej. Tylko w kilku sieciówkach jestem w stanie znaleźć np. rozmiar 42. Chociaż nie jestem niesamowicie otyła to mam dość kłopotliwy na dzisiejsze czasy typ sylwetki, a mianowicie klepsydra :D.
Mam nadzieję, że mentalność ludzi wkrótce się zmieni i ideałem będzie kobieta szczupła i wysportowana, a nie wieszak ...
O tak, w sieciówkach dość trudno znaleźć większe rozmiary. Sama miałam do niedawna ten problem i powiem, że nie jest to przyjemne doświadczenie :/
UsuńObydwie choroby traktowane są przez środowiska tzw. motylków za styl życia. Coś strasznego.
OdpowiedzUsuńZapomniałam o tym wspomnieć. Tak, zgadzam się, taki styl życia jest straszny i wydaje mi się, że (mówiąc drastycznie) takie motylki długo nie pociągną.
UsuńNo cóż... Dosyć trudny temat.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś konto na photoblogu, gdzie takie dziewczyny to codzienność. Na 200 kilka dziewczyn, których blogi przeglądałam, tylko 5-10 było zdrowych. Najczęściej sytuacja wyglądała tak: "Oh, schudłam 10kg, no i lubię swoje ciało ale schudnę se jeszcze 5", oczywiście napisałam to ironicznie. Przez takie blogi choroba i motylkowy styl życia się szerzy, bo gdy ktoś chce schudnąć, najczęściej szuka pomocy w internecie.
Trudny temat, ale warty poruszenia, chociażby po to, żeby te dziewczyny - i chłopcy czasem też - otrząsnęły się i zrozumiały, że sobie szkodzą.
Usuńmoja przyjaciółka już prawie ma anoreksję, choć nie chce się przyznać przed samą sobą i to jest straszne.
OdpowiedzUsuńA czy są w to wtajemniczone jakieś osoby trzecie? Może warto je zaangażować?
UsuńAnoreksja i bulimia to poważne choroby, ale wynikają przede wszystkim z problemów psychicznych (żeby nie było, że obrażam takie osoby, zauważam tylko, że muszą mieć sporo problemów, z którymi sobie nie radzą). Bulimia ma chyba podłoże bardziej psychologiczne typu: stres, problemy rodzinne, a anoreksja - presja otoczenia. Tak ja to widzę. I rzeczywiście media, prasa i ideały kobiet pokazywane wszędzie pchają młode dziewczyny w szpony takich chorób. To chore. Nie ma się co na siłę zmieniać! A jeżeli ktoś koniecznie chce się odchudzać, to lepiej żeby skorzystał z porady profesjonalistów. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z każdym Twoim słowem! :)
UsuńCóż ja znam przypadek, gdzie dziewczyna zaczęła się odchudzać, bo ją w szkole wyśmiewali... Cóż z czasem stała się anorektyczką, a jej szybka dieta nic nie wniosła do opinii innych- dalej z niej szydzili. Dziewczyna prawie nie umarła...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to my ludzie przyczyniamy się do tych chorób. Czasem niewinny żart- jesteś gruba, powoduje, że psychika człowieka zmienia się o 180 stopni. Niektórzy takie słowa biorą dosłownie i zaczyna się jazda.
Osobiście nie przejmuję się opinią innych. Jeśli ktoś powie złe słowo o mnie, czasem prawda jest mi smutno, ale jeśli są to jakieś słowa wyjęte prosto z głowy, lub dla złośliwości to nawet się na ten temat nie wypowiadam. Przecież ma świecie nie ma idealnego człowieka. Każdy ma jakieś wady i zalety- niektórzy mniej jednego więcej drugiego, inni na odwrót. Świat też nie jest idealny ^^
Sama doświadczyłam tego, jak okrutni mogą być ludzie w stosunku do tych grubszych, w tym wypadku. I tak, masz rację, my sami bardzo często doprowadzamy do takich sytuacji słowem czy czynem. Szkoda, że łatwo skrzywdzić, a odbudować to, co się zepsuło już trudniej.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń