Tytuł: Kto porwał Daisy Mason? Autor: Cara Hunter Wydawnictwo: Filia Ilość stron: 396 Ocena: 6/6 |
Ale zdarzają się również przypadki, że, kiedyś wymarzone i wyśnione dziecko, z czasem w oczach rodzice wyrasta na zagrożenie. Bezwarunkową miłość zastępuje zazdrość, a chęć poświęcenia się rodzicielstwu ustępuje miejsca nienawiści.
Daisy znika z domu podczas przyjęcia które zorganizowali jej rodzice. W poszukiwania ośmioletniej dziewczynki włącza się cała okolica, a media huczą od coraz to nowych wiadomości na temat jej zaginięcia. Goście niczego nie widzieli, nie ma żadnych świadków. Statystyki są okrutne - porywaczami najczęściej okazuje się ktoś bliski ofierze. Jak jest w tym przypadku? Za porwaniem stoi matka, ojciec czy może starszy o kilka lat brat?
Okładka głosi, że jest to najlepiej sprzedający się debiut w gatunku thrillera psychologicznego na Wyspach Brytyjskich w 2018 r. i muszę przyznać, że wcale się temu nie dziwię. Jedyną wadą tej książki jest to, że jest zdecydowanie za krótka. Ale zacznijmy od początku.
Trzeba przyznać, że mimo dość oklepanego motywu z porywaniem dzieci, autorce udało się mnie zaciekawić i zainteresować. Cara Hunter zbudowała wiele ciekawych wątków wokół porwania Daisy, w związku z czym oprócz dobrze rozbudowanego głównego motywu, mamy równie dobrze ujęte wątki poboczne, które ubarwiają nam całą historię i sprawiają, że nie możemy oderwać się od lektury. Na pochwalę zasługuje również styl, język i budowa całej treści tak, że do ostatniej chwili autorce udało utrzymać się czytelników w napięciu. Spotkamy się w tej książce z wieloma zwrotami akcji, a także z wieloma prawdopodobnymi winnymi, którzy zmieniali się mniej więcej w co drugim rozdziale. I to jest oczywiście zaleta, ponieważ w żadnym momencie czytania nie mogłam sobie pozwolić na poczucie stuprocentowej pewności co do tego kto jest winny. I za to ode mnie ogromny plus!
Podobał mi się również wątek mediów społecznościowych, który przewija się dość często. Mam na myśli Tweety i wpisy w portalach społecznościowych, którymi ubarwiona i uwierzytelniona została cała historia. Porusza to również ważny wątek jakim jest opinia publiczna, jeśli chodzi o tego typu sprawy. Pokazuje jaką siłę ma Internet oraz jak łatwo ludzie poddają ocenie innych, nieznajomych sobie. Moim zdaniem ta historia, a szczególnie jej zakończenie, jest pewnego rodzaju ostrzeżeniem przed wyciąganiem pochopnych wniosków i pokazuje do czego takie zachowanie może doprowadzić.
Kto porwał Daisy Mason? to książka, która zdecydowanie zasługuje na swój sukces. Największe jej zalety jako thrillera psychologicznego to przede wszystkim to, że trzyma nas w napięciu do ostatniej strony, a co kilka stron poznajemy nowe fakty i wątki, które coraz to bardziej wciągają nas w historię porwanej ośmiolatki. Zakończenia oczywiście wam nie zdradzę, mimo że zaskoczyło mnie totalnie. Mogę was jedynie zapewnić, że nikt nie ma prawa się go spodziewać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz