Tytuł: Piosenki dla Pauli Autor: Blue Jeans Wydawnictwo: Jaguar Ilość stron: 637 Ocena: 4.5/6 |
Szczerze mówiąc, sięgając po
tę książkę miałam mieszane uczucia. Z jednej strony spotkałam
się z krytyką tej książki, a z drugiej zachwycała się nią moja
koleżanka. Zaintrygowana rozgłosem jaki zdobyła wśród
czytelników i tak różnorodnymi opiniami na jej temat,
postanowiłam, że ocenię ją sama – według swojego gustu.
Siedemnastoletnia Paula
flirtuje na czacie ze starszym o pięć lat dziennikarzem muzycznym,
Angelem. Nadchodzi chwila spotkania w realu.
Angel haniebnie spóźnia
się na pierwszą randkę. Czekając na niego w kawiarni, dziewczyna
poznaje przystojnego Alexa, który czyta przypadkiem tę samą
książkę, co ona...
Sercu Pauli potrzebny
jest GPS!
Fabuła
nie powala swą oryginalnością. Jest to książka młodzieżowa z
banalną i dość schematyczną treścią. Czyta się ją jednak
bardzo przyjemnie i z czasem potrafi czytelnika wciągnąć. Co ja
mówię. Z czasem? W sumie wciągnęła mnie od pierwszych
stron. Jest dobrą odskocznią od trudnych książek
psychologicznych, czy od kryminałów, w których trup
ściele się gęsto.
Lekki i
łatwy w odbiorze język sprawia, że nie zauważamy objętości
książki. Odrywamy się od naszego nudnego, trudnego i
beznadziejnego, życia i przenosimy się w idylliczny – czasem zbyt
przesłodzony - świat przepięknej Pauli, która może mieć
każdego chłopaka na wyciągnięcie ręki i która w ogóle
żyje jak księżniczka, której natura również nie
poskąpiła urody.
A skoro
już jesteśmy przy bohaterach. Wszyscy wydali mi się strasznie
płytcy i mało barwni.
Angel
wydał mi się strasznie ciapowaty. Nie prawdziwy mężczyzna, a
Misiu, który usiądzie na kanapie przed telewizorem z puszką
piwa w ręce. Denerwował mnie też tym, że nie umiał powiedzieć
„NIE” - tak jak to było w przypadku Katii.
Dużo
bardziej przypadł mi do gustu Alex – pisarz, który dążył
do obranego przez siebie celu i nie poddał się w walce o Paulę.
Irene,
przyrodnia siostra Alexa, irytowała mnie chyba najbardziej ze
wszystkich bohaterów. Wydawało jej się, że może zdobyć
wszystkich i wszystko posługując się jedynie swoim seksapilem.
Mogła omotać sobie każdego mężczyznę wokół palca
całkowicie go sobie podporządkowując, a ten jeszcze by jej przy
tym przyklasnął i dobrowolnie się jej podłożył. Ubolewam nad
tym, że osoby typu Irene żyją w naszym prawdziwym świecie i
niejednokrotnie mężczyźni wolą takie właśnie kobiety.
Czym
może zaskoczyć nas książka Piosenki dla Pauli? Na pewno
wielowątkowością, której się nie spodziewałam. Ale pomimo
tylu właśnie wątków wcale się nie pogubimy, a łatwo
będziemy mogli śledzić kolejne wydarzenia, które poznajemy
z różnych perspektyw głównych bohaterów.
Pod
koniec książki wplatane są również wspomnienia między
innymi Pauli i Maria. Jesteśmy świadkami rodzącego się w Mario
uczucia w stosunku do Pauli, jak i początków znajomości
Pauli i Angela.
W
podsumowaniu mogę powiedzieć to, co pisałam już wcześniej.
Lektura, mimo swojej banalnej i przesłodzonej treści, może nas
wciągnąć i pozwolić oderwać się od problemów.
Niezły
odmóżdżacz, który czasem każdemu z nas się
przydaje.
Myślę,
że chętnie przeczytam kolejne części powieści, ale raczej nie
zamierzam w nie inwestować. Raczej poczekam, aż pojawią się w
bibliotece.
Wszystkie części trylogii:
Piosenki dla Pauli
Czy wiesz, że Cię kocham?
Ucisz mnie pocałunkiem
Książka dostępna w księgarni Gandalf
Nie takie książki nie są dla mnie. Po za tym czytałam za dużo złych recenzji by się do niej przekonać.
OdpowiedzUsuńChyba za stara jestem na takie książki. Jakoś mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuń