Autor: Barbara Ciwoniuk
Wydawnictwo: Telbit
Ilość stron: 182
Okładka: Czego można spodziewać się po zrównoważonym, poważnym nastolatku, gdy raptem zawali mu się cały, poukładany dotąd świat?
Kiedy niespodziewanie dowie się, że jego sławny ojciec ma zamiar wkrótce się ożenić...?
Gdy znienawidzona, stara gosposia nagle odejdzie, a jej miejsce zajmie interesująca studentka...?
Kiedy w jego klasie zjawią się: najpierw pewien życiowy outsider, czarna owca szkoły, a zaraz po nim dziewczyna, w której nie sposób się nie zakochać...?
Kiedy wszystko będzie wskazywało na to, że najbliżsi przyjaciele zawiodą...?
Gdy zupełnie przypadkowo pozna starannie ukrywaną przez lata rodzinną tajemnicę, a konflikt z nielubianą nauczycielką nabrzmi i będzie już nie do opanowania...?
Czy naprawdę nie pozostanie mu już nic, tylko... chwycić za granat?
Ja: Rokko mieszka wraz ze swoim sławnym ojcem, pisarzem. Pewnego ranka w jego życiu następuje przełom. Nieznośna gosposia odchodzi, a na jej miejsce babka zatrudnia młodą studentkę polonistyki, Dagmarę. Tego poranka również babcia Rokka stawia jego ojcu ultimatum - albo do maja poszuka sobie żony, albo to ona przejmuje prawa rodzicielskie nad jego synem. Krótko po tym incydencie Roch razem z tatą wyjeżdżają na kilka dni do Sopotu. Tam chłopak przygarnia do siebie Molo, maltretowanego psa, ale poznaje również prawdę o rozstaniu swoich rodziców.
Czy dla Rocha życie nadal będzie takie samo? Jak jego ojciec rozwiąże sprawę przymusowego ożenku?
Czy tajemniczy Laser z klasy chłopaka otworzy się na kolegów i weźmie w końcu za naukę?
Barbara Ciwoniuk to autorka powieści dla młodzieży, w których porusza problemy młodych ludzi. Po książkę Rokko nie sięgnęłam z jakiegoś szczególnego powodu. Ot, trafiła się po okazyjnej cenie w księgarni, więc kupiłam z myślą, że czasem warto oderwać się od szarej codzienności własnych problemów, a poczytać trochę o cudzych.
Rokko, a właściwie Roch Deczyński, to główny bohater naszej książki. Taki dzieciak jak ja i Wy, zwykły nastolatek. Ale czy my mamy ojców, którzy co tydzień mają inna kobietę w łóżku? Czy spotkania z kumplami naszych ojców kończą się okropnym bałaganem w całym domu, po którym nawet najcierpliwsza i najlepsza gosposia posiwiała by z nerwów? Strzelam, że nie. Niestety albo, dla kolegów Rocha - stety, taki jest jego ojciec. Zastanawiacie się pewnie gdzie jest matka, żona? Otóż zmarła z wypadku samochodowym przed kilkoma laty. A może to było samobójstwo? Samobójstwo spowodowane głupim żartem małżonka? Tego Roch jak i jego tata, zapewne nigdy się nie dowiedzą.
Fabuła książki nie jest skomplikowana, ale z drugiej strony na tyle złożona, żeby przedstawić nam przeszłość głównego bohatera, jaki i uczucia i wydarzenia mające miejsce w jego życiu teraz, w teraźniejszości.
Styl powieści jest bardzo prosty, lekki i łatwy w odbiorze dla młodego czytelnika. Całość przedstawiona jest w ciekawy, barwny i pełen humoru sposób.
Jednym minusem, który rzucił mi się w oczy były literówki. Nie mówię tu o specjalnych 'błędach', które popełniała autorka, ale o kilku drobnych literakach, które się tu i ówdzie zabłąkały czy zgubiły.
Jednak te drobne błędy nie zakłóciły mi przyjemności czytania, którą bez dwóch zdań, czerpałam.
Podsumowując. Rokko to nie jest książka jakichś wysokich lotów, ale nie jest to totalna szmira. Można się przy niej pośmiać, ale też trochę zastanowić nad życiem. Na życiem naszym, życiem nastolatków.
Na pewno nie jeden dzieciak ma w szkole nauczyciela, którego wszyscy się boją, prawda? Rokko też go ma! A dzięki tej książce dowiecie się jak sobie z nim poradził (nie zachęcam do takiego samego działania).
Tak więc książkę polecam osobom, które chcą się na chwilę oderwać od codzienności. Na chwilę, bo książkę czyta się bardzo szybko dzięki swojej małej objętości, ale też ciekawej fabule.
Na relaksujący wieczór w sam raz. :)
Ocena: 4,5/6
Czy dla Rocha życie nadal będzie takie samo? Jak jego ojciec rozwiąże sprawę przymusowego ożenku?
Czy tajemniczy Laser z klasy chłopaka otworzy się na kolegów i weźmie w końcu za naukę?
Barbara Ciwoniuk to autorka powieści dla młodzieży, w których porusza problemy młodych ludzi. Po książkę Rokko nie sięgnęłam z jakiegoś szczególnego powodu. Ot, trafiła się po okazyjnej cenie w księgarni, więc kupiłam z myślą, że czasem warto oderwać się od szarej codzienności własnych problemów, a poczytać trochę o cudzych.
Rokko, a właściwie Roch Deczyński, to główny bohater naszej książki. Taki dzieciak jak ja i Wy, zwykły nastolatek. Ale czy my mamy ojców, którzy co tydzień mają inna kobietę w łóżku? Czy spotkania z kumplami naszych ojców kończą się okropnym bałaganem w całym domu, po którym nawet najcierpliwsza i najlepsza gosposia posiwiała by z nerwów? Strzelam, że nie. Niestety albo, dla kolegów Rocha - stety, taki jest jego ojciec. Zastanawiacie się pewnie gdzie jest matka, żona? Otóż zmarła z wypadku samochodowym przed kilkoma laty. A może to było samobójstwo? Samobójstwo spowodowane głupim żartem małżonka? Tego Roch jak i jego tata, zapewne nigdy się nie dowiedzą.
Fabuła książki nie jest skomplikowana, ale z drugiej strony na tyle złożona, żeby przedstawić nam przeszłość głównego bohatera, jaki i uczucia i wydarzenia mające miejsce w jego życiu teraz, w teraźniejszości.
Styl powieści jest bardzo prosty, lekki i łatwy w odbiorze dla młodego czytelnika. Całość przedstawiona jest w ciekawy, barwny i pełen humoru sposób.
Jednym minusem, który rzucił mi się w oczy były literówki. Nie mówię tu o specjalnych 'błędach', które popełniała autorka, ale o kilku drobnych literakach, które się tu i ówdzie zabłąkały czy zgubiły.
Jednak te drobne błędy nie zakłóciły mi przyjemności czytania, którą bez dwóch zdań, czerpałam.
Podsumowując. Rokko to nie jest książka jakichś wysokich lotów, ale nie jest to totalna szmira. Można się przy niej pośmiać, ale też trochę zastanowić nad życiem. Na życiem naszym, życiem nastolatków.
Na pewno nie jeden dzieciak ma w szkole nauczyciela, którego wszyscy się boją, prawda? Rokko też go ma! A dzięki tej książce dowiecie się jak sobie z nim poradził (nie zachęcam do takiego samego działania).
Tak więc książkę polecam osobom, które chcą się na chwilę oderwać od codzienności. Na chwilę, bo książkę czyta się bardzo szybko dzięki swojej małej objętości, ale też ciekawej fabule.
Na relaksujący wieczór w sam raz. :)
Ocena: 4,5/6
Czytałam ją jakoś pół roku temu, gdy moja młodsza siostra wypożyczyła ją z biblioteki. A ja, mają chwilę przerwy, sięgnęłam po nią, by sprawdzić "co ta smarkula czyta". Zajęło mi to półtorej godziny, a moje wrażenia po lekturze nie są tak pozytywne, jak Twoje. Oceniłabym ją na 2,5/6. Ale różne są gusta. ;)
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej na tak :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być świetną książką :) Jeśli tylko wpadnie mi w ręce, na pewno przeczytam :)
Czasami trzeba przeczytać o cudzych problemach, chociażby po to, by stwierdzić, że sam nie masz tak źle, dlatego, gdy trafi mi się okazja, chętnie sięgnę po "Rokko" :)
OdpowiedzUsuńTeraz trochę sceptycznie podchodzę do takich książek, ponieważ jestem trochę starsza i mam inne spojrzenie na świat. Jednak wydaje mi się, że to mądra powieść. Postaram się ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce i chyba jakoś nie mam zamiaru jej czytać.;p
OdpowiedzUsuńNie ciągnie mnie do książek polskich autorów. Tym razem też spasuję :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o książce, ale raczej jej nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałem nigdy o tej książce i chyba nie będę chciał jej przeczytać.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
Pozdrawiam serdecznie, Avenix.