Tytuł: Dziewiętnaście minut Autor: Jodi Picoult Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Ilość stron: 685 Ocena: 5/6 |
Peter ma siedemnaście lat. Odkąd zaczął chodzić do szkoły jest obiektem drwin i żartów ze strony rówieśników. W dzieciństwie chłopiec miał tylko jedną przyjaciółkę, Josie, która dziś się od niego odwróciła i należy do elity Sterling High. Matt Royston i jego przyjaciel Drew najokrutniej znęcają się nad Peterem. Josie stoi z boku. Jeśli wstawiłaby się za dawnym przyjacielem, zszargałaby swoją reputację, a tego zdecydowanie nie chce. W końcu w szkole rozpętuje się piekło. Piekło, którego nikt nigdy nie zapomni.
Jodi Picoult znana jest z tego, iż w swoich książkach, który szybko stają się bestsellerami, porusza poważną, życiową tematykę. Od molestowania seksualnego, po odrzucenie przez społeczeństwo. I właśnie za to Jodi Picoult się ceni. Za odwagę, której wymaga napisanie takiej książki. Za siłę woli i siłę psychiczną, która pozwala na udźwignięcie takiego ciężaru. Za to autorce należą się brawa.
Dziewiętnaście minut to historia o odrzuceniu, o braku zrozumienia ze strony bliskich, o braku jakichkolwiek bliskich.
Peter zostaje pozostawiony samemu sobie. Po śmierci starszego brata, z którego cały czas nakazywano mu brać przykład, nastolatek oddala się od rodziców. Ma tylko jednego przyjaciela, który jest szykanowany tak jak on sam. Dlatego się rozumieją. Pasją Petera są komputery. Tworzy gry, w których to on rozdaje karty, w których może wyżyć się na wszystkich, którzy z niego drwią. Czy właśnie to doprowadziło do zagłady?
6 marca 2007 roku Peter zabija dziesięciu uczniów Sterling High i rani kilkunastu innych. Czy tej tragedii dało się zapobiec? Czy jedna konkretna osoba mogłaby pomóc?
W tej książki Jodi Picoult podjęła się bardzo trudnego tematu. Opowiada nam o znęceniu się zarówno psychicznym, jak i fizycznym. Kto z nas był temu poddawany czy choćby był świadkiem takich zachowań? Na pewno większość przypomina sobie w tym momencie takie incydenty. I powiedzcie, czy mieliście kiedyś ochotę na zemstę? W imieniu swoim czy innych, czy mieliście ochotę choć raz być prześladowcą, a nie prześladowanym? Założę się, że i tutaj odpowiedź brzmi twierdząco. A jeśli tak, to na pewno jesteście w stanie zrozumieć głównego bohatera książki i po części się z nim utożsamić.
Podczas czytania Dziewiętnastu minut miałam mieszane uczucia. Z jednej strony współczułam Peterowi i rozumiałam go, a z drugiej... Nie. Nie ma drugiej strony. Ja mu współczuję i go rozumiem. W stu procentach go rozumiem. Bo nie mówimy tu o drobnych drwinach, o których większość z nas zapomina po powrocie do domu. Mówimy tu o rozsyłaniu prywatnej korespondencji, o drwieniu z uczuć Petera, które żywił względem Josie, mówimy o publicznym obnażaniu intymnych części ciała, mówimy o wpychaniu do szafki i zamykaniu w niej na całą przerwę. Czy Wy byście to wytrzymali? Tym bardziej, że to nie Wy rozpętaliście to piekło...
Jak zwykle w książkach Jodi Picoult nie obyło się bez wątku na sali sędziowskiej, co ja osobiście uwielbiam i zawsze wyczekuję tego momentu.
W tej powiście akcja na sali rozpraw rozgrywa się pod koniec, kiedy ma miejsce rozprawa Petera. Wątek ten owocuje w zwroty akcji, których nikt by się nie spodziewał. Mogę Wam zagwarantować, że na pewno się tego nie domyślicie, a na koniec będziecie w szoku, kiedy osoba, którą uważacie za niewinną okaże się zupełnie innym człowiekiem.
Jak to z książkami Picoult bywa - od tej także nie można się oderwać. Jak już zaczniecie czytać, to chcecie, żeby to trwało i trwało jak najdłużej. Ze mną tak jest za każdym razem. Nawet się nie zorientujecie, kiedy poznacie całą historię Petera Houghtona i zdążycie poczuć się tak jak on.
Polecam Wam tę książkę, jak i wszystkie inne tej autorki. Świetnie napisana, szybko się czyta - czysta przyjemność.
Czytałam jakiś rok temu i książka bardzo mi się podobała. Widać, że pisarka włożyła w nią dużo pracy, całość jest dopracowana i przemyślana. Podobało mi się, że spora część akcji toczy się na sali sądowej. Myślę, że na tym tytule nie zakończy się moja przygoda z twórczością Picoult :)
OdpowiedzUsuńTak! Właśnie o tym zapomniałam wspomnieć w recenzji. Autorka doskonale przemyślała całą fabułą i widać, że włożyła w to bardzo dużo pracy, bo nie jest zrobione to na odczepnego. :))
UsuńMam tę powieść w moim skromnym księgozbiorze i niecierpliwie czekam, aż ją przeczytam. Uwielbiam Picoult, jak do tej pory mnie nie zawiodła, a sceny na sali sądowej są po prostu świetne. :)
OdpowiedzUsuńSą świetne, bo nie są nudne, jak mogłoby się wydawać. Właśnie na te momenty w każdej powieści wyczekuję najbardziej. :)
UsuńZgadza się. Jest tam mnóstwo zwrotów akcji, adwokaci zawsze są ciekawie wykreowani i po prostu z zapartym tchem czytam kolejne wymiany argumentów i czekam na werdykt. Umiejętność budowania napięcia - tego, jak i wielu innych zalet, nie można Picoult odmówić. :)
UsuńPrzeczytam :] Bardzo interesująca recenzja :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńDziękuję :))
Zgodzę się z Tobą - trudno się oderwać, kiedy już zacznie się czytać :)
OdpowiedzUsuń"Dziewiętnaście minut" to chyba jedna z najtrudniejszych książek Jodi.
naczytane.blog.pl
Tak, jedna z najtrudniejszych - zgadzam się :)
Usuń