Tytuł: Uniesienie Autor: Stephen King Wydawnictwo: Albatros Ilość stron: 171 Ocena: 4/6 |
Stephen King ma w swoim dorobku również zbiory opowiadań i historie zdecydowanie krótsze niż chociażby To czy Bastion. I właśnie z recenzją takie krótszej historii dzisiaj przychodzę. Zapraszam na Uniesienie.
Pewnego dnia jeden z mieszkańców Castle Rock odkrywa, że w ostatnim czasie dość sporo stracił na wadze. Scott Carey, bo tak nazywa się główny bohater, dotąd omijał wagę szerokim łukiem z powodu swojej dość znaczącej nadwagi, lecz ta utrata wagi zdecydowanie nie jest spowodowana nagłą chęcią zrzucenia zbędnych kilogramów. Powód spadku masy ciała jest nieznany, dziwny jest jednak fakt, że nieważne czy w ubraniu, czy bez, Scott Carey zawsze waży tyle samo. Kilogramów wciąż ubywa, a dzień w którym nie będzie ważył nic jest nieunikniony.
Śmiało mogę siebie określić jako fankę twórczości Stephena Kinga - jego książki zamawiam praktycznie w ciemno, wiedząc, że pewnie i tak mnie zachwycą, a na swojej półce mam nadzieję zgromadzić wszystkiego jego powieści. Z Uniesieniem było podobnie, zamówiłam tę książkę nie czytając nawet opisu z tyłu okładki, a tym bardziej nie zapoznając się wcześniej z opiniami innych czytelników na jej temat. A opinie te są podzielone.
Na pewno zwraca uwagę fakt, że nie jest to typowa dla Kinga objętość. Myślę, że Król Horroru przyzwyczaił nas jednak do wydawania znacznie bardziej obszernych książek, ale jak wiadomo, nie samym chlebem żyje człowiek, a co za tym idzie, nie same obszerne tomiszcza wydaje King.
Jeśli mowa więc o Uniesieniu, jest to historia na jeden wieczór, nawet nie dzień. Duża czcionka i treść poprzeplatana rysunkami sprzyjają szybkiemu czytaniu, a i sama fabuła nie jest specjalnie wymagająca. Można określić te historię bardziej jako opowiadanie, które, zdaniem niektórych, nie zasługiwało na wydanie go jako osobnej książki, a powinno znaleźć się raczej w jednym ze zbiorów opowiadań, które King również ma na swoim koncie.
Styl, którym została ta historia napisana również nie przypomina za bardzo stylu, do którego autor nas przyzwyczaił. Jest o wiele bardziej przystępny i lżejszy - pozbawiony długich opis, które niektórych drażnią i nużą, a mnie osobiście zachwycają i pozwalają lepiej wczuć się w historię.
Słowem podsumowania mogę powiedzieć, że jest to niestety jedna ze słabszych książek Stephena Kinga, z którymi miałam okazję się zapoznać. Przyjemnie było ją przeczytać, ale raczej nie pozostawi we mnie żadnego śladu tak, jak to było w przypadku na przykład Cujo, czyli jednej z moich ulubionych powieści. Nie zaliczyłabym tej historii jako opowiadania grozy, bo do tego jest tutaj bardzo daleko. Nie żałuję, że przeczytałam Uniesienie, ale też trudno byłoby mi tę pozycję komuś polecić. Niestety było mocno przeciętnie.